Volvo S90 D4 vs Mercedes E 220d | Konfrontacja | Wybór (nie)oczywisty

Mercedes i Volvo właśnie wprowadziły na rynek bardzo ważne dla siebie auta. Szwedzi kontynuując ofensywę modelową, przed kilkoma dniami przedstawili polskim klientom S90. Reprezentacyjna limuzyna w standardzie jest napędzana przez dwulitrowego diesla o mocy 190 koni mechanicznych. Podobny silnik znajdziemy w Klasie E, która mocno nawiązuje do flagowej "eSki". Których z tych samochodów robi lepsze wrażenie?

Skoda Superb vs. Volkswagen Passat | Konfrontacja | Wojna domowa

Jako pierwsi w kraju postanowiliśmy porównać dwie nowości. Oba auta zostały zaprojektowane w myśl zupełnie innej filozofii. Volvo postawiło na technologię znane z XC90 i eleganckie opakowanie, które wprowadza do nudnego segmentu sporo świeżości. Autorem projektu jest Niemiec, Thomas Ingenlath, przez wiele lat związany z Volkswagenem. Odważnie poprowadzone linie naznaczone licznymi przetłoczeniami budują spójną całość. Dobre proporcje podkreślono potężnymi kołami (nawet 21-calowymi), w pełni LED-owym oświetleniem i wklęsłym grillem ze sporych rozmiarów emblematem. Karoseria ma 496 centymetrów długości i 189 szerokości.

Mercedes wygląda znacznie skromniej. Może dlatego, że jego linie zdążyły się już wkomponować w krajobraz polskich miast wcześniejszym debiutem Klasy C i S. Projektanci postępując zgodnie z kanonem unifikacji stylizacyjnej, nie zdecydowali się na jakikolwiek odważny krok. Niemniej, trudno odmówić Klasie E elegancji i szyku. W czarnym kolorze i na 19-calowych kołach przedstawia się bardzo reprezentacyjnie. Zwłaszcza z opcjonalnymi, w pełni diodowymi reflektorami. Niemieckie auto wygląda na mniejsze od Volvo i tak w rzeczywistości jest. Nadwozie mierzy 492 cm długości i 185 szerokości.

Świetne wyciszenie i oszczędny charakter

Volvo z bazowym silnikiem wysokoprężnym zostało sprzężone z 8-stopniowym automatem i napędem na przednią oś. Generuje 190 koni mechanicznych i 400 Nm w przedziale 1750-2500 obr./min. Do setki przyspiesza w 8,2 sekundy, rozpędzając się maksymalnie do 230 km/h. 4-cylindrowy silnik został świetnie wyciszony nie tylko wewnątrz, ale i na zewnątrz. W porównaniu z Mercedesem, stojąc obok samochodu jest zwyczajnie ciszej. Diesel przekonuje też kulturą pracy i elastycznością. Dobre opinie zbiera sprawny automat i reakcja na operowanie gazem. Kierowca może wybierać między trybami: Dynamic, Comfort i Eco. W tym pierwszym układ kierowniczy zyskuje na precyzji, wyostrza się reakcja na gaz, a z opcjonalnym zawieszeniem adaptacyjnym, usztywnia praca układu resorowania. Nam najbardziej do gustu przypadł wariant komfortowy. Szwedzka limuzyna osadzona na 21-calowych koła płynnie pokonuje wszelkie nierówności i stabilnie zachowuje się w zakrętach. Przy wysokich prędkościach autostradowych do uszu podróżujących dociera jedynie szmer opływającego karoserię powietrza. Na uznanie zasługuje też zużycie paliwa. W mieście komputer pokładowy pokazuje około 8-9 litrów, natomiast wystarczy opuścić granicę aglomeracji, by na wyświetlaczu pojawiły się wartości rzędu 4,5-5 litrów. Na 55-litrowym baku można więc przy rozsądnej jeździe przejechać nawet 1000 kilometrów.

Niezłe prowadzenie i komfort jazdy

Mercedes-AMG GT S vs. Porsche 911 Carrera 4 GTS | Konfrontacja | Derby Stuttgartu

Mercedes wrócił do dwulitrowego silnika wysokoprężnego wraz z wprowadzeniem najnowszej generacji Klasy E. Diesel generuje 194 koni mechanicznych i 400 Nm w przedziale 1600-2800 obr./min. Dokładnie tyle samo, co Volvo, ale na papierze osiągi ma nieco lepsze. Do setki przyspiesza w 7,3 sekundy i rozpędza się maksymalnie do 240 km/h. Do tego ma 9-stopniową skrzynię automatyczną, a moment obrotowy przekazuje na tylne koła. W praktyce, różnice w dynamice są niewielkie. Turbodoładowany motor chętnie wkręca się na obroty, cechując się jednocześnie dobrą elastycznością, ale w trybie komfortowym nieco wolniejszą reakcją na gaz. Podobnie, jak w S90, kierowca ma do dyspozycji kilka trybów jazdy wpływających na pracę układu kierowniczego, zawieszenia i szybkości zmiany biegów. Najbardziej sportowe ustawienie mocno usztywnia konstrukcję i daje sporo frajdy z jazdy. Moduł komfortowy sprzyja leniwemu użytkowaniu, co przekłada się na dość niskie zużycie paliwa. Mercedes potrzebuje w mieście około 9 litrów i 5,5 w spokojnej trasie. Względem szwedzkiej limuzyny, jest nieco głośniejszy na biegu jałowym i podczas dynamicznego przyspieszania. Przy wysokich prędkościach, jak i na nierównościach zachowuje się równie stabilnie.

Szwedzki minimalizm

Szwedzi postawili na minimalistyczną i jednocześnie bardzo elegancką formę wnętrza. Kokpit wykonano z wysokiej jakości tworzyw i solidnie spasowano. Do wyboru klienta oddano prawdziwe drewno, a także panele ozdobne z aluminium lub włókna węglowego. Co ciekawe, liczbę przycisków ograniczono do minimum. Jeśli pamiętacie skandynawskie auta sprzed dekady, pozytywnie się zaskoczycie na pokładzie S90. Producent zdecydował się tylko na przełączniki sterujące szybami oraz te zawiadujące radiem. Za resztę odpowiedzialne są ciekłokrystaliczne wyświetlacze. Główny, umieszczony centralnie ma formę tabletu. Jego obsługa nie pozostawia wiele do życzenia, podobnie jak szybkość działania. Dotykowo ustawimy kierunek i temperaturę nawiewu czterostrefowej klimatyzacji, intensywność podgrzewania siedzisk, cel w nawigacji, czy spersonalizujemy układ dźwiękowy opracowany przez firmę Bowers&Wilkins. Kosztuje 12 tysięcy złotych, ale zdecydowanie jest warty swojej ceny. Z pozycji centralnego ekranu aktywujemy też systemy bezpieczeństwa, sprawdzimy aktualną pogodę, czy też punkty gastronomiczne w okolicy.

Mocny punkt Volvo stanowią także przednie fotele. Opracowano je wraz ze szwedzkimi ortopedami, dzięki czemu przejechanie kilkuset kilometrów bez krótkiej przerwy nie powinno stanowić dla nikogo wyzwania. Mają regulację elektryczną w kilku płaszczyznach, więc dość szybko przyjmiemy optymalną pozycję. Miejsca w dwóch rzędach nie brakuje, a za drugim rzędem wygospodarowano bagażnik o pojemności 500 litrów. Jak przystało na sedana, ma dość mały otwór załadunkowy.

Niemieckie gadżety elektroniczne

Subaru Levorg vs Volkswagen Golf Alltrack | Serce kontra rozum

Mercedes oferuje równie przestronne wnętrze. Z powodzeniem zmieści cztery dorosłe osoby, a na nieźle wyprofilowanych fotelach dość łatwo przyjąć dogodną pozycję. Ich wyprofilowanie nie jest tak dobre, jak w Volvo, a w podstawowej konfiguracji mają tylko elektryczną regulację oparcia. Siedziskiem zawiadujemy manualnie poprzez dźwignię. Bagażnik ma pojemność 530 litrów. Jakość materiałów wykończeniowych znajduje się na wysokim poziomie, ale fortepianowe tworzywa na konsoli centralnej jest dość podatne na zarysowania. Niestety, na czarne powierzchni widać rysy. Niemniej, kokpit prezentuje się bardzo nowocześnie. Został zdominowany przez dwa, 12,3-calowe wyświetlacze. O ile ten w Volvo jest dotykowy, tak ten w Klasie E obsługujemy za pomocą pokrętła umieszczonego między fotelami. Tuż nad nim znajdziemy touchpad przypominający joystick. Należy uważać, aby przypadkowo łokciem lub zamaszystym ruchem ręki czegoś nie przestawić. Bardzo rozbudowane menu wymaga przyzwyczajenia. Nie każdy sobie z nim poradzi. To nowoczesny system z dokładną nawigacją, niezłym nagłośnieniem sygnowanym przez firmę Burmester i dopracowaną grafiką. Ciekawostkę stanowią gładziki na kierownicy, którymi przełączymy stacje radiowe lub wskazania komputera pokładowego na kolejnym wyświetlaczu zlokalizowanym przed oczami kierowcy. Ma nieco lepszą grafikę od systemu zastosowanego w Volvo i bogate menu, przez co dotarcie do pożądanych funkcji zajmie trochę czasu.

Summa summarum

Trudno wyłonić zwycięzcę tego pojedynku. Te dwie luksusowo uszyte limuzyny zostały skierowane do innych odbiorców. Volvo spodoba się miłośnikom minimalizmu, dość intuicyjnej obsługi multimediów, ciszy w kabinie i oryginalnego designu. S90 ze 190-konnym dieslem, 8-stopniowym automatem i napędem na przednią oś wyceniono na 187 tysięcy. Najbogatszą konfigurację Inscription kupimy za niecałe 230 tysięcy złotych. Ciekawostkę stanowi możliwość sterowania podstawowymi funkcjami z pozycji smartfona (ryglowanie zamków, włączanie ogrzewania oraz klimatyzacji).

Mercedes to propozycja dla amatora gadżetów i nowoczesnych technologii. Można nim zaparkować w garażu przy użyciu aplikacji w telefonie i korzystać z dobrodziejstwa bardzo zaawansowanego systemu multimedialnego. Oferuje wysoki komfort podróżowania i stonowane opakowanie, dzięki czemu nikt nie będzie pokazywał go na ulicy palcami. W bazowej konfiguracji kosztuje 195 500 złotych. Po zrównaniu specyfikacji wyposażeniowej z Volvo okazuje się o około 20-25 tysięcy droższy.

Volvo S90 D4 i Mercedes E 220d | Kompendium

ZOBACZ TAKŻE:

Ford Mondeo vs. Volkswagen Passat | Konfrontacja | Dogonić królika

INNE LINKI:

Omijaj je szerokim łukiem | Najgorsze silniki Diesla

Omijaj je szerokim łukiem | Najgorsze samochody używane

Omijaj je szerokim łukiem | Nieudane silniki

Więcej o:
Copyright © Agora SA