Zaprezentowany na tegorocznych targach elektroniki użytkowej w Las Vegas koncept Budd-e to niezwykły, bardzo futurystyczny projekt. Właśnie z tego powodu wielu przy jego produkcyjnej wersji stawiało duży znak zapytania. Bardziej prawdopodobne wydawało się, że Budd-e zakończy swoją karierę na etapie prototypu, a wykorzystane w nim nowoczesne rozwiązania po prostu trafią na pokład zwykłych, produkcyjnych Volkswagenów. Będzie jednak inaczej.
Z niemieckiej marki po raz kolejny płyną do nas informacje, że Volkswagen Budd-e trafi do salonów. Kiedy? W okolicach 2020 roku. Tym razem nie mamy do czynienia z plotkami, a słowami Volkmara Tannebergera, który odpowiada w Volkswagenie za rozwój elektroniki i samochodów elektrycznych. W wywiadzie w "Car Magazine" stwierdził: -Zobaczycie, że samochód bardzo zbliżony do Budd-e, oparty na platformie MEB, trafi do produkcji .
Budd-e to przełomowy projekt dla Volkswagena. To pierwsze auto zbudowane na zupełnie nowej platformie MEB (po angielsku: Modular Electric Toolkit), która powstała z myślą o autach elektrycznych i hybrydowych. To o tyle ważne, że w obliczu Dieselgate Volkswagen właśnie z tymi napędami wiąże swoją przyszłość, a platforma MEB będzie kluczowa dla całego koncernu. Warto też wspomnieć, że Budd-e to "elektryk", któremu nikt nie powinien wypominać niskiego zasięgu. Rozmieszczone w podłodze baterie (101 kWh) pozwalają pokonać 533 km, a przy pomocy specjalnej ładowarki naładujemy Budd-e do 80 proc. w około 30 min. Silniki elektryczne generują łączną moc 301 KM, co przekłada się na 6,9 sekundy w sprincie do pierwszej "setki".
ZOBACZ TAKŻE: