Kia Sportage | Pierwsza jazda | Jeździ, jak wygląda?
Kia Sportage | Ceny w Polsce | Bardzo ciekawa propozycja
Wygląd, wnętrze i technologie, które zamknięto pod nazwą Kia Sportage, bez grama przesady można sygnować plakietką "Made in Europe". To auto zaprojektowane (Niemcy) i produkowane (Słowacja) w Europie. Obecna, czyli III generacja Sportage'a jest najpopularniejszym modelem Kii na Starym Kontynencie. Najnowsza, czwarta odsłona koreańskiego SUV-a ma atuty, dzięki którym może ten sukces powtórzyć, choć teraz jest to auto wyraźnie celujące w kierowców, którzy bardziej cenią przyjemność z prowadzenia niż komfort podróżowania. Zaskoczenie - to najlepsze słowo, które opisuje pierwsze wrażenia po pokonaniu około 100 km za kierownicą nowej Kii Sportage.
Zagrywka cenowa
Kia Sportage III generacji starzeje się powoli, jakby czas upływał dla niej nieco wolniej niż choćby dla Hyundaia ix35. Z punktu widzenia polskiej sprzedaży, moment wprowadzenia IV generacji modelu jest jednak idealny. Szczyt popularności Sportage'a nastąpił w 2013 r., kiedy to Polacy zarejestrowali okrągłe 6 tys. nowych egzemplarzy modelu. Kolejne lata to spore spadki (5289 w 2014 r. i 5065 w roku ubiegłym). W roku 2015 r. Kia wyraźnie ustąpiła pola najgroźniejszym rywalom - Hyundai sprzedał 5415 egzemplarzy ix35 i Tucsona, a Nissan 6390 sztuk Qashqaia. Nowa generacja Sportage'a ma odwrócić ten trend.
74 990 zł - z tego pułapu startują polskie ceny nowej Kii. Za konkurenta w salonach Nissana trzeba zapłacić minimum 76 500 zł, a w Hyundaiu - 83 990 zł (Tucson). W Kii najtaniej? Tylko pozornie. Bazowa odmiana S to jedynie chwyt marketingowy, bo w tej wersji auto jest gołe. Za porównywalną z bazowymi konkurentami wersję M trzeba zapłacić minimum 80 990 zł - od tej kwoty de facto startują ceny nowego Sportage'a. Pozycjonuje go to pomiędzy Qashqaiem a Tucsonem.
Struktura sprzedaży kompaktowego SUV-a Kii wyraźnie odróżnia go rywali. Podczas gdy udział klientów indywidualnych w ogólnych wynikach Tucsona i Qashqaia wynosił w 2015 r. po 35 proc., w przypadku Kii przekroczył połowę (52,8 proc.). Polscy klienci prywatni najczęściej wybierali Sportage'a.
"Jeździ, jak wygląda"
"Jeździ, jak wygląda" - to hasło najczęściej padało z ust przedstawicieli Kii podczas prezentacji zorganizowanej dla dziennikarzy. Koreańczycy mocno podkreślali, że Kia ma być sportową marką koncernu Hyundai, a jednym z wyrazów tej natury jest Sportage IV generacji. Marketingowa paplanina? Sprawdziłem to na krętych drogach oplatających Barcelonę.
Mój wybór padł na wersję z nowym silnikiem benzynowym 1.6 T-GDI połączonym z manualną skrzynią biegów i napędem na przód. Przebierać w wersjach wyposażenia nie mogłem - motor ten dostępny jest wyłącznie w odmianie GT-Line, wycenionej na 110 tys. zł.
Jakość materiałów użytych we wnętrzu nie ustępuje tym znanym z europejskich marek. Twarde plastiki oplatają tylko tunel skrzyni biegów. System multimedialny obsługuje się intuicyjnie za pomocą dotykowego ekranu, a na konsoli centralnej znalazły się tylko te przyciski, które znaleźć się powinny. Zastrzeżenia można mieć jedynie do działania nawigacji, która zbyt późno informuje o tym, gdzie powinno się skręcić.
Twardziel na asfalcie, mięczak na szutrze
Nowy silnik benzynowy na papierze obiecuje sporo, ale w rzeczywistości nieco rozczarowuje. Mocne wciśnięcie pedału gazu nie wbija w fotel, auto wydaje się nieco ospałe, a do uszu - pomimo dobrze wyciszonej kabiny - dobiega dźwięk nie zachęcający do szybkiej jazdy. Pod tym względem o sportowym charakterze nie ma mowy, ale Sportage pokazuje, co potrafi, podczas szybkiego pokonywania zakrętów - układ kierowniczy jest precyzyjny, a zawieszenie twarde. Przechyły karoserii to dla kierowcy nowego Sportage'a pojęcie obce. Sposób, w jaki się go prowadzi, był dla mnie naprawdę sporym zaskoczeniem.
Suzuki Vitara 1.6 4x4 AT | Test | Jako tako, czyli po japońsku
Zawieszenie, które bardzo dobrze sprawdza się w zakrętach, znacznie gorzej radzi sobie na dziurawych, niewyasfaltowanych drogach. Jazda po szutrze to wręcz udręka. Jest po prostu za twardo. Kia jednak wie, że tylko znikomy odsetek właścicieli SUV-ów opuszcza wyasfaltowane drogi, i nie do nich skierowała nowego Sportage'a.
Nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że 177-konny benzyniak Kii potrafi więcej, że jego potencjał nie został wykorzystany. Dlatego po przejechaniu około 50 km przesiadłem się do egzemplarza z tym samym silnikiem, ale z automatyczną przekładnią i napędem na cztery koła. Nagle odniosłem wrażenie, że pod maską Sportage'a pracuje zupełnie inny motor. Choć refleks skrzyni biegów pozostawia sporo do życzenia, napęd 4WD wywiązuje się ze swojego zadania wzorowo - auto wydaje się znacznie bardziej dynamiczne i prowadzi się jeszcze pewniej. Idealna konfiguracja? Kia Sportage 1.6 T-GDI z 6-biegowym manualnem i napędem na obie osie.
Summa summarum
Nowy Sportage naprawdę mnie zaskoczył, bo choć zapewnienia o jego sportowym zacięciu słyszałem z ust niejednego przedstawiciela Kii, potraktowałem je jak slogan reklamowy. Koreańczycy radykalnie zmienili charakter swojego kompaktowego SUV-a, kierując go do bardzo sprecyzowanego grona kierowców, którzy doznania z jazdy stawiają ponad komfort podróżowania. Czy to było właściwe posunięcie? Przekonamy się za kilka miesięcy, kiedy jego sprzedaż rozkręci się na dobre. Miejmy nadzieję, że w przyszłości do oferty dołączy silnik, którego dźwięk i osiągi będą pasowały do sportowo zestrojonego zawieszenia.
Gaz
Precyzyjny układ kierowniczy, pewność w prowadzeniu, intuicyjny system multimedialny, dobrej jakości materiały we wnętrzu.
Hamulec
Niewykorzystany potencjał silnika 1.6 T-GDI w odmianie z napędem na przednią oś, zawieszenie niesprawdzające się na niewyasfaltowanych drogach, powolna reakcja automatycznej skrzyni biegów, opóźnione komunikaty systemu nawigacji.
![]() |
![]() |
![]() |
Dębica Frigo HP 215/55/R16 ... | Fulda Kristall Control HP 2... | Pirelli Winter 240 SottoZer... |
Porównaj ceny | Porównaj ceny | Porównaj ceny |
-
"Pojechałem po pewne 16 tysięcy, na miejscu zaproponowali mi 12", czyli jak działają komisy
-
"Paaarostatkiem w piękny rejs". Nie statkiem na parę, ale busem na ropę można podróżować jak Krzysztof Krawczyk
-
Via Carpatia ciągle w budowie. Nowy fragment S19 poprowadzi przez Siemiatycze
-
Jazda na zbyt niskich obrotach może być bardzo kosztowna. Zapomnij o słowach instruktora
-
Najlepsze silniki Volkswagena - opinie. Benzyny i diesle. M.in. TDI i MPI. Ósemka pewniaków
- Czy ładowanie hybryd typu plug-in podczas jazdy się opłaca? Wyniki nas zaskoczyły
- Triki i podstępy handlarzy samochodów, które wykryjesz samodzielnie. Wystarczą zdjęcia
- 20 rzeczy, których nie wiecie o Ferdynandzie Porsche. Wszystkie sekrety wielkiego konstruktora i wynalazcy
- Tesla kontra taksówka Waymo na tej samej trasie. Czy wsiedlibyście do auta bez kierowcy? [WIDEO]
- Znamy ceny Toyoty Mirai w Polsce. Dotrzymali obietnicy i jest dwójka z przodu
Forum
- Why U.S. Malls Are Disappearing i e-grazyny (16)
- OT - jak to jest, że jest odwrotnie....? (61)
- rakieta SpaceX wybuchła - piękna katastrofa:) (15)
- Wreszcie jakaś optymistyczna wiadomość ? (34)
- OT Vogon - Włochy, pytanie (74)
- "OT", przykrość ? (19)
- Udupią kierowcę Seicento? (14)
- Nie narzekajcie na ceny... (25)
- Engine, jak ty sie zalapales na Ameryke? (97)
- Jak się sprzedaje do komisu... (30)