Porsche Cayman GT4 | Test | Drogowy rozrabiaka

Mówisz rasowe Porsche, myślisz 911 GT3 RS. Zgoda, ale od niedawna do grona poprawnych skojarzeń dołącza jeszcze jeden model. To Cayman GT4, którego ostatnio dorwałem w swoje ręce

Rennsport Reunion V | Galeria | Pół wieku wyścigowych Porsche

Żółty Cayman budzi we mnie bardzo pozytywne emocje, bo kilka lat temu miałem okazję testować takie auto, ale w wersji S. Wówczas była to najmocniejsza dostępna specyfikacja, a do tego egzemplarz wyposażony był w ręczną skrzynię biegów i ceramiczne tarcze hamulcowe, które podkreślały jego charakter. Napisałem wówczas, że żarty z Caymana (określanego często jako 911 dla ubogich) się skończyły. Później, zawsze gdy zdarzało mi się przejechać tym autem, utwierdzał mnie on w przekonaniu, że wszystkie superlatywy, które o nim napisałem, mają swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. To jedno z najbardziej bezpośrednich w odczuciach aut na rynku. Dlatego testu wersji GT4, zapowiadanej jako najbardziej "hardcorową", wręcz nie mogłem się doczekać. Czy może być jeszcze lepiej?

O matko! Może być lepiej! Jest lepiej, a pewnie jak pojeździ się nim jeszcze dłużej, to może być jeszcze lepiej. Dlaczego? Powodów jest cała masa, ale podstawowe cechy zaostrzonego charakteru Caymana stanowią podzespoły przeniesione prosto z Porsche 911. I to nie byle jakie podzespoły, z nie byle jakich wersji. Centralnie umieszczona jednostka napędowa pochodzi z Carrery S. Ma pojemność 3,8-litra i 385 KM i 420 Nm momentu obrotowego. To o 45 KM więcej od dotąd najmocniejszego Caymana GTS. Silnik z Carrery dodał Caymanowi nie tylko mocy, ale także unikalnego charakteru. Użycie takich elementów, jak zawieszenia z systemem Porsche Active Suspension Management, łożysk kół, układu hamulcowego oraz regulowanych stabilizatorów z jednej z najbardziej sportowych wersji 911 - GT3, to dowód na to, że w Caymanie GT4 zamknięto wiele inżynierskich dzieł, tworząc unikatową hybrydę genów tej marki.

fot. Michał Dek

Cayman GT4 w kolorze "Racing Yellow" i kontrastującymi z nadwoziem satynowanymi, 20-calowymi felgami wygląda jak prawdziwy rozrabiaka. Tej wersji centralnosilnikowego Porsche nie pomylimy z żadną inną. Ogromne, zamontowane na stałe skrzydło, dodatkowa większa lotka pomiędzy światłami i czarny dyfuzor z dwoma końcówkami wydechu tworzą z tyłu niemieckiego coupe kompozycję idealną. Z przodu też nie jest źle, bo Cayman GT4 ma kompletnie przeprojektowany, większy i dłuższy zderzak z wylotem powietrza przed granicą z maską, który jak dotąd znany był tylko z modelu 911 GT3 i GT3 RS. Nie zabrakło też dodatkowej listwy, na którą w ruchu ulicznym trzeba jednak mocno uważać, aby jej nie uszkodzić. Dodatkowym smaczkiem są jeszcze chwytaki powietrza do bocznych wlotów służących chłodzeniu silnika i czarne wkłady przednich lamp. Cayman GT4 wygląda jak lekkoatleta, dla którego firma odzieżowa przygotowała ultranowoczesny stój do bicia rekordów.

W środku za sprawą dwóch prostych do zaznaczenia opcji w konfiguratorze panuje stricte sportowy klimat. Co to za opcje? Jedna nazywa się pakiet karbonowy, a druga "Clubsport". Dzięki nim wnętrze wykończone jest karbonowymi listewkami, a kierowca i pasażer siedzą w kubełkowych, również karbonowych, fotelach, otuleni z tyłu wyścigowym roll-barem. Dodatkowo kierowca może zapiąć się w szelkowe pasy i wtedy stanowić już absolutną jedność z autem, a pasażer ma pod nogami sportową gaśnicę. Sam nie wiem czy do gaszenia ewentualnego pożaru, czy ugaszenia emocji po jeździe tym autem. Tak czy siak, może się przydać. Tym bardziej, że przez nieco większy silnik 3.8 i "wybebeszenie" Caymana GT4 z niektórych mat i wykładzin, w ciasnym wnętrzu bardzo szybko robi się gorąco.

Używany Cayman | Ceny

Klimatyzacja jest oczywiście dostępna, ale na oddawanie ciepła od strony silnika nie jest w stanie wiele poradzić. Czy to wada? Cayman GT4 to auto rodem z wyścigowego toru, więc do tego po prostu trzeba się przyzwyczaić. Dla miłośników chłodnego powiewu wiatru we włosach Porsche przygotowało Boxstera Spyder.

Cayman GT4 to czysta adrenalina. Nawet gdy tylko w nim siedzimy. Co dzieje się gdy przekręcimy kluczyk? To pytanie powinno postawić się na odwrót. Co tam się nie dzieje! Chrapliwy dźwięk silnika, który charakterystycznie dla Porsche podbija obroty przy uruchomieniu, już zwiastuje spore emocje. Dźwięk chroboczącego nieco sportowego sprzęgła od manualnej, 6-biegowej, przekładni jest tylko jak szczypta chilli dosypana do smakowitego dania.

Gdy ryk silnika i strzały z wydechu odbijają się od budynków, starsi ludzie mogą mieć bardzo złe skojarzenia.

Lewarek skrzyni, wykończony zamszem (tak jak kierownica), wskakuje na miejsce pierwszego biegu bardzo precyzyjnie. Przyznam szczerze, że zaskoczeniem było dla mnie nie zero-jedynkowa praca pedału sprzęgła i w sumie w cale nie tak duża siła, jakiej trzeba użyć, by go wcisnąć. Jest więc szansa, że w korku noga nie odpadnie nam po 15 minutach. Gdy Caymana GT4 wprawimy już w ruch, przyjemności nie ma końca. Jak to auto jest fantastycznie wyważone można poczuć nawet na krętych miejskich uliczkach, nie mówiąc już o torze.

Cayman GT4 to nie jest najszybsze auto w mieście. 100 km/h pojawia się na liczniku najszybciej po 4,4 sekundy, ale rabanu jaki robi, szczególnie w trybie Sport i z włączonymi efektami dźwiękowymi z wydechu, może pozazdrościć mu nawet duża grupa pseudokibiców. Gdy ryk silnika i strzały z wydechu odbijają się od budynków, starsi ludzie mogą mieć bardzo złe skojarzenia. Dla miłośników takich aut jest to jednak symfonia i namiastka odczuć, jakie przeżywają zawodowi kierowcy wyścigowych Porsche. Tam, gdzie można się rozpędzić, GT4 osiąga maksymalnie nawet 295 km/h.

fot. Michał Dek

Brak dwusprzęgłowej skrzyni biegów PDK odebrał Caymanowi tak dobrze działającą w Porsche procedurę startu, ale w zamian mamy w ręku lewarek, który obsługuję przenoszenie na tyle koła prawie 400 koni mechanicznych. To niewyobrażalnie większa frajda w trakcie jazdy, która wymaga jednak wyczucia i wprawy. Tym bardziej, że systemem pomocniczym jest automatyczne podbijanie obrotów w trakcie redukcji! Absolutnie genialne rozwiązanie, które pomaga w jeździe i jakby tego było jeszcze mało, dostarcza kierowcy kolejnych emocji. Każda redukcja biegu to dźwięk i zachowanie auta, jakiego można oczekiwać od najlepszych supersamochodów. Do tego Cayman stoi obuty w świetne opony Michelin Pilot Sport Cup 2, które żywcem przypominają wyścigowe slicki. W Porsche jest chyba specjalny dział zajmujący się podkręcaniem pracowników do tworzenia samochodów faszerujących kierowcę adrenaliną.

Gdyby nie szybko uciekające paliwo (średnie spalanie wynosi około 18 l./100 km) i zmęczenie, które zaczyna wdawać się po upływie godziny, z tego samochodu mógłbym nie wysiadać. No chyba, że miałbym się przesiąść do GT3 RS... I w tym momencie dochodzimy do jednej z najważniejszych kwestii dotyczących tego auta. Wiecie ile kosztuje 911 GT3 RS? 900 tys. zł. A zwykłe GT3? Ponad 700 tys. zł. A ile kosztuje Cayman GT4? 425 tys. zł, a w prezentowanej wersji niespełna 100 tys. zł więcej. Czyli jest niemal połowę tańszy od GT3 RS, i znacznie tańszy od GT3. Czy jest o aż tyle gorszym autem? Mając okazję przejechać się wszystkimi z tych trzech aut, gwarantuje, że NIE! Jest maksymalnie o 20 procent mniej dającym frajdę z jazdy autem, a kto wie czy dzięki świetnemu wyważeniu i odczuwaniu na plecach pracy silnika, czasem nie jest nawet lepszy.

Summa Summarum

Cayman GT4 jest jak zabawka, jak model ze sklepowej półki, który po prostu trzeba mieć w swojej kolekcji. Jeżeli macie w garażu BMW M6, Mercedesa-AMG CL, czy inne szybkie, ale tylko na niby sportowe auto, to Cayman może się Wam nie spodobać. Jeżeli jednak kochacie prawdziwe emocje lub jesteście fanami inżynierii Porsche, to nie będziecie czuli rozczarowania tym autem. Będzie to uczucie fascynacji i zadowolenia. Cayman S jest bardzo dobry. GTS świetny, a GT4 poraża - szczególnie stosunkiem ceny do otrzymanego produktu i tym jak zapisuje się w pamięci.

Gaz

Charakter, stosunek ceny do efektu, osiągi

Hamulec

Nagrzewający się środek, utrudniająca jazdę w mieście przednia dokładka

Porsche Cayman GT4 | Kompendium

ZOBACZ TAKŻE:

Porsche Cayman S - Test | Żarty się skończyły

Więcej o:
Copyright © Agora SA