Opel Corsa 1.0 Cosmo | Test | Udało się

Mały Opel imponuje nam bogatą listą wyposażenia, ale został zbudowany w oparciu o poprzednią generację. Czy głęboka modyfikacja zamiast zupełnie nowej konstrukcji to dobry pomysł?

Volkswagen Polo FL 1.2 TSI | Test | Jeszcze lepszy

Współczesny konsument żyje nowościami. Wiadomo przecież, że, nowe jest lepsze od starego, nowsze od nowego, a najnowsze od nowszego. Jeśli mamy do czynienia z zupełnie nowym produktem podchodzimy do niego z zaciekawieniem. A co, gdy nowy produkt nie jest do końca nowy? Czy przez to jest gorszy? Tak podpowiada instynkt kupującego, ale producent z Russelsheim postanowił udowodnić, że nie trzeba zaczynać od czystej kartki papieru, by stworzyć (bardzo) dobre auto.

Jednym z podstawowych kryteriów, by zadowolić się głęboką modernizacją jest niesłabnąca popularność małego Opla. W Polsce jest ona szczególnie widoczna. Corsa okazała się liderem wśród indywidualnych klientów nie tylko w swoim segmencie, ale w całym zestawieniu sprzedaży za rok 2014.

Decyzję o pozostaniu przy dotychczasowej płycie podłogowej z pewnością pomogły podjąć dwa podstawowe fakty. Po pierwsze w 2006 roku auto zaliczyło test zderzeniowy Euro NCAP, uzyskując pięć gwiazdek za ochronę dorosłych oraz bardzo wysoką ówcześnie notę trzech gwiazdek za ochronę pieszych. Dzisiejsze standardy są znacznie wyższe, choć ośmioletnia konstrukcja tym razem otrzymała mocną notę czterech gwiazdek (wg nowych ostrzejszych kryteriów). Po drugie nadwozie dotychczasowej Corsy było bardzo przestronne na tle konkurencji, więc jego dalsze powiększanie nie było konieczne.

Jakości materiałów może Corsie pozazdrościć niejeden konkurent, wizualnie i dotykowo nie ustępują francuskiej konkurencji, od lat wyznaczającej pod tym względem standardy w segmencie B

Bryła samochodu pozostała niezmieniona, tak jak charakterystyczna linia okien wersji trzydrzwiowej, niczym odrysowana od cyrkla, choć tym razem zakończona małym akcentem. Ale nową Corsę bez problemu odróżnimy od "starej". Z przodu jest zupełnie nowy pas przedni ze światłami upodabniającymi ją do lifestylowego Adama oraz do większych modeli marki. Wlot powietrza przesunięto w dół, a auto zyskało zdecydowane, żeby nie powiedzieć bardziej męskie spojrzenie. Tył rozświetlają duże lampy, tym razem wyglądające identycznie, jak w wersji pięciodrzwiowej.

O ile w przypadku nadwozia rzeczywiście można mówić o odświeżeniu wyglądu, to we wnętrzu wszystko jest nowe. Zasłaniając znaczek firmowy trudno odgadnąć z modelem jakiej firmy mamy do czynienia. Kształt deski jest elegancki, zegary są czytelne, nawet fotele i boczki drzwi zaprojektowano od podstaw. Jakości materiałów może Corsie pozazdrościć niejeden konkurent, wizualnie i dotykowo nie ustępują francuskiej konkurencji, od lat wyznaczającej pod tym względem standardy w segmencie B.

Skoda Rapid Spaceback Style Plus | Test | Stylowa Skoda

Nie obyło się bez drobnych uwag. Panel klimatyzacji jest mało czytelny, zwłaszcza pokrętło dmuchawy i kierunku nadmuchu. Szeroki ekran systemu multimedialnego IntelliLink o przekątnej 6,95 cala umieszczono dość nisko, a przyciski po jego lewej stronie przesłania gruby wieniec kierownicy. To, co zostało ze starej Corsy, to poczucie przestronności w pierwszym rzędzie, doskonała widoczność do przodu oraz ograniczona do tyłu. Szerokie słupki tylne nie są przyjacielem cofającego kierowcy.

W wersji trzydrzwiowej pasażerowie tylnej kanapy nie maja łatwego życia. Fotele odchylają się do przodu z wyraźnym oporem, miejsca nad głowami nie ma w nadmiarze, komfort kończy się przy wzroście ok. 185 cm. Nie znajdziemy tam dodatkowych nawiewów, podłokietnika, a jedynie kieszenie w przednich fotelach i boczkach przy przednich drzwiach, w których zmieszczą się litrowe butelki. Pewnym rozczarowaniem pozostaje bagażnik mieszczący 265 litrów. Aby zwiększyć jego funkcjonalność oraz cieszyć się płaską powierzchnią załadunkową po złożeniu tylnej kanapy, trzeba dopłacić za regulowaną podłogę.

Przy pokonywaniu progów zwalniających trzeba uważać, by nie uszkodzić przedniego zderzaka - przód lubi głęboko nurkować

Pod maską naszego szarego auta umieszczono mały, trzycylindrowy silnik o pojemności jednego litra. Brzmi mało zachęcająco, ale Opel i w tym przypadku potrafi się obronić. Po pierwsze jednostkę wyposażono w wałki wyrównoważające, po drugie zadbano o odpowiednie wyciszenie kabiny. To sprawia, że na co dzień kierowca nie styka się z typowymi cechami tych konstrukcji. Charakterystyczny dźwięk zdradzający ilość tłoków pojawia się w wysokich partiach obrotów, ale nie jest natarczywy. To dobrze, bo mamy tu do czynienia z najmocniejszym, 115-konnym silnikiem, za który - nie licząc Diesli - trzeba też najwięcej zapłacić.

Nie spodziewacie się po Corsie powalającej dynamiki? Suche dane nie imponują, wartość przyspieszenia do setki to 10,3 s, ale ta konstrukcja nie daje za wygraną. Reakcja na gaz jest natychmiastowa, dzięki czemu auto wyrywa żwawo spod świateł. Szczyt momentu pojawia się już przy 1800 obr./min., dzięki czemu dynamika w trakcie jazdy jest bardzo dobra. Współpraca kierowcy z sześciobiegową skrzynią przebiega zaskakująco dobrze. Czuć, że inżynierowie Opla wzięli sobie do serca wcześniejsze uwagi odnośnie mało precyzyjnych mechanizmów zmiany biegów w swoich modelach.

Toyota Yaris | Pierwsza jazda | Maksymalistyczne zmiany

Najmocniejsza Corsa zdecydowanie nie jest zawalidrogą, ale jeśli szukacie malucha o sportowych własnościach to pukacie do niewłaściwych drzwi. Zawieszenie nowej Corsy jest aż nadto komfortowe. Wybieranie nierówności jest bardzo dobre, przez co polskie drogi przestają nękać kierowcę swoimi nierównościami. Podwozie nie generuje żadnych niepokojących odgłosów, w zakrętach nie pozwala na nadmierne wychylenie nadwozia, ale przy pokonywaniu progów zwalniających trzeba uważać, by nie uszkodzić przedniego zderzaka - przód bowiem lubi głęboko nurkować. Silnik i zawieszenie sprawiają, że prowadzenie nowej Corsy jest przyjemnością. Dołącza się do tego precyzyjny układ kierowniczy z funkcją City, ułatwiającą manewrowanie.

Standardowe wyposażenie obejmuje m.in.: system stabilizacji toru jazdy ESC, 6 poduszek powietrznych, kolumnę kierownicy sterowaną w dwóch płaszczyznach, centralny zamek ze zdalnym sterowaniem, szyby elektryczne z przodu, system wspomagania ruszania na wzniesieniach oraz ułatwiający manewrowanie kierownicą przy niskich prędkościach tryb City. Poza tym najtańsza wersja Essentia, dostępna z dwoma najsłabszymi silnikami benzynowymi, nie rozpieszcza. Za ręczną klimatyzację, czy skromny system audio trzeba dodatkowo zapłacić i to tyle, że o wiele bardziej opłaca się dołożenie 4350 zł do wersji Enjoy. Zwłaszcza, że za 0 zł otrzymamy wtedy pakiet Enjoy Plus w skład którego wchodzi automatyczna klimatyzacja, przyciemniane szyby oraz reflektory przeciwmgielne. Niestety za takie luksusy, jak komputer pokładowy, czy dzielone oparcie tylnej kanapy nadal trzeba dopłacić ekstra.

Dobrze wyposażona Corsa nie jest tania, ale w tej klasie trudno znaleźć konkurenta oferującego równie bogatą listę opcji

Testowa Corsa Cosmo (najwyższa specyfikacja) oferuje standardowo m.in. reflektory biksenonowe ze światłami LED do jazdy dziennej, tempomat, wyświetlacz komputera pokładowego na tablicy wskaźników, czy czujniki parkowania. Największe wrażenie robi długa i wyjątkowo bogata lista wyposażenia dodatkowego. Znajdziemy na niej panoramiczny dach, 16 i 17-calowe alufelgi, system IntelliLink, podgrzewaną przednią szybę, czy kamerę cofania. Warto rozważyć zakup jednego z trzech (dla wersji Cosmo) pakietów oferujących m.in. czujnik deszczu, światłoczułe lusterko wsteczne, kamerę Opel Eye, systemy ostrzegania przed kolizją, niezamierzonego pasa ruchu, czy rozpoznawania znaków drogowych, a także podgrzewanie foteli i kierownicy.

Mazda 2 1.5 SKY-G | Test | Mainstream zamiast niszy

Najdroższy silnik benzynowy, najwyższa wersja wyposażenia, a do tego jeszcze szereg dodatków, aż strach zapytać ile to wszystko będzie kosztować. Za trzydrzwiową Corsę 1.0 Turbo (115 KM) Cosmo trzeba zapłacić 65 850 zł, do tego koszt trzech pakietów (5 350 zł), dach panoramiczny i wspomniana podwójna podłoga bagażnika - w sumie mamy 74 300 zł. Dużo? Owszem, ale jednocześnie otrzymujemy jeden z najlepiej wyposażonych samochodów w tym segmencie.

Summa Summarum

Opel doszedł do wniosku, że głęboka modyfikacja istniejącego modelu da co najmniej równie dobry rezultat, co konstruowanie nowego modelu od podstaw. Okazuje się, że to prawda. Odnowiona Corsa z poprzedniczką ma wspólną konstrukcję nadwozia, natomiast wszystko co ją wypełnia jest zupełnie nowe. Ważniejsze, że jest też o niebo lepsze. Auto dobrze się prowadzi, ma żwawy silnik o wysokiej kulturze pracy i wygląd dostosowany do nowych czasów.

Gaz

Dobre własności jezdne, materiały wykończeniowe wysokiej jakości, dynamiczny silnik, imponująca lista opcji

Hamulec

Zawieszenie potrafi dobić, niezbyt imponująca ilość miejsca z tyłu, mały bagażnik

Opel Corsa 1.0 Turbo Cosmo | Kompendium

ZOBACZ TAKŻE:

Skoda Fabia Combi | Pierwsza jazda | Nie tylko dla Kowalskiego?

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.