Renault Eolab | Pierwsza jazda | Przyszłość jest teraz
Renault Twingo | Kolorowa galeria
Jazda samochodem, który istnieje w jednym egzemplarzu zawsze smakuje wyjątkowo. Wartość takiego auta trudno oszacować. Tylko dla zaspokojenia ciekawości pytających, specjaliści z Renault w odpowiedzi rzucają kwotę jednego miliona. Jednego miliona euro, oczywiście! Rzeczywista wartość pojazdu, który w wersji "do jeżdżenia" istnieje w tylko jednym egzemplarzu, jest zdecydowanie większa i trudna do określenia. Tym bardziej, jeśli mowa o samochodzie, w którym niemal wszystko jest inne niż w autach, które na co dzień widzimy na ulicach.
Podczas pierwszej prezentacji, która odbywała się w połowie marca, concept car Renault - szykowany jako wielka nowość zbliżającego się salonu samochodowego w Paryżu - miał roboczą nazwę Super ALMA. Od angielskich słów Architecture for Low Mass & Aerodynamics. I wszystko jasne! W wersji z tradycyjnym napędem concept car ma o aż 400 kg mniejszą masę własną i o 0,170 m2 mniejszą powierzchnię czołową niż obecne Clio.
Eolab - napędzany benzynowym, 1-litrowym, 3-cylindrowym silnikiem o mocy 90 KM - ma masę własną, wynoszącą zaledwie 805 kg. Dzięki tak niskiej masie własnej samochód przyspiesza od 0 do 100 km/h w 9 s i zadowala się zużyciem paliwa tylko 3,6 l/100 km. Identycznym przyspieszeniem odznacza się teraz Clio TCe, którego masa własna wynosi 1205 kg. Obecny maluch Renault wymaga przy tym silnika mocniejszego o 30 KM, który na 100 km zużywa średnio 5,2 l/100 km.
Aby Eolab był jeszcze bardziej oszczędny, inżynierowie Renault zaaplikowali mu spory zestaw akumulatorów i silnik elektryczny. Tak powstał Eolab Z.E. Hybrid, którego masa własna nie jest już tak spektakularnie niska, bo wynosi 955 kg, ale to wciąż o 250 kg mniej niż w wypadku Clio. Ze względu na 40 KM mocy silnika elektrycznego, silnik spalinowy może być mniej wysilony i dysponuje mocą 75 KM. Pod względem przyspieszenia hybrydowy Eolab dorównuje wersji napędzanej wyłącznie silnikiem spalinowym, ale jeśli chodzi o zużycie paliwa, zostawia ją daleko z tyłu. I wszystkie auta, które obecnie jeżdżą po drogach również. Hybrydowy concept car Renault zadowala się zużyciem na poziomie jedynie 1,3 l/100 km.
Tak niskie zapotrzebowanie na paliwo Eolab zawdzięcza nie tylko niskiej masie własnej, którą osiągnięto stosując w konstrukcji nadwozia różnego rodzaju materiały kompozytowe, stal o wysokiej wytrzymałości oraz stopy magnezu, ale również za sprawą dopracowanej i aktywnej aerodynamiki. Powyżej 70 km/h spod przedniego zderzaka wysuwa się dodatkowy spojler, a po bokach zderzaka z tyłu - niewielkie klapki, których zadaniem jest oddalić przepływ powietrza od zderzaka i zminimalizować zawirowania powietrza tuż za autem. Koła Eolab'a - z oponami wąskimi jak w motocyklu (o szerokości zaledwie 145 mm) - zostały wyposażone w aktywne kołpaki, które przez większość czasu pozostają zamknięte, tzn. zasłaniają otwory w obręczy. Kołpaki otwierają się dopiero wtedy, gdy potrzebne jest dodatkowe chłodzenie tarcz hamulcowych. Za sprawą pneumatycznego, regulowanego zawieszania i tak dość niskie nadwozie obniża się w czasie jazdy o 25 mm. Wszystkie aerodynamiczne triki służą temu, aby Eolab - jak na samochód o dość typowym kształcie - miał możliwie najniższy współczynnik oporu powietrza, wynoszący jedynie 0,227.
Nad Eolab'em inżynierowie i styliści Renault pracują już od dwóch lat. Jak do tej pory, konstrukcja auta zaowocowała ponad setką patentów w różnych dziedzinach
Niski współczynnik oporu powietrza to dopiero połowa sukcesu. Do pełni szczęścia potrzeba jeszcze niewielkiej powierzchni czołowej. Dopiero wtedy opór aerodynamiczny samochodu jest niewielki. I w Eolab'ie rzeczywiście jest, bo powierzchnia czołowa liczy jedynie 2 m2. Dzięki temu, że przednie fotele znajdują się o 50 mm niżej i o 150 mm bliżej przodu auta niż w Clio, nadwozie Eolab'a jest niższe o aż 100 mm. Przednia szyba jest bardziej pionowa niż we współczesnych autach i cieńsza. W ten sposób, za jednym zamachem, inżynierowie załatwili dwie sprawy - ograniczyli zarówno masę auta, jak i wielkość powierzchni czołowej. Aby zamaskować dość pionowe ustawienie szyby, styliści wyposażyli Eolab'a w podwójne słupki, odstające od szyby, które czynią sylwetkę auta bardziej obłą. Poza poprawą estetyki nie pełnią one żadnej funkcji - ani nie poprawiają aerodynamiki, ani nie wzmacniają konstrukcji. Ponieważ wygląd ma ogromne znaczenie przy wyborze samochodu, słupki jedynie poprawiające wygląd również.
Wygodny dostęp do wnętrza stosunkowo niskiego auta zapewnia regulowane w zakresie 50 mm pneumatyczne zawieszenie. Po otwarciu drzwi samochód automatycznie podnosi się, dzięki czemu fotele znajdują się na podobnym poziomie, jak w Clio. Jak na dość niski samochód przystało, wrażenia z jazdy Renault Eolab'em są zdecydowanie bardziej dynamiczne niż wnika to z mocy silnika i opon, którym daleko do wyglądu opon uznawanych za sportowe. Samochód ochoczo przyspiesza, na zakrętach odznacza się zaskakująco dobrą trakcją i stabilnym zachowaniem nadwozia.
Nowatorska przekładnia, bez sprzęgła łącząca działanie silnika spalinowego i elektrycznego, jest zintegrowana z tym drugim i wraz z silnikiem zajmuje tyle samo miejsca, co tradycyjna 5-biegowa przekładnia mechaniczna. Skrzynia biegów ma tylko 3 przełożenia - jedno jest zarezerwowane dla silnika spalinowego, a dwa dla elektrycznego. Ponieważ w czasie jazdy możliwe są różne kombinacje tych przełożeń, faktycznie biegów jest więcej niż tylko trzy. W trybie elektrycznym Renault obiecuje zasięg na poziomie 65 km i prędkość maksymalną wynoszącą 120 km/h. Gdy pełną parą pracują obydwa silniki, Eolab może rozpędzić się do 160 km/h.
Nad Eolab'em inżynierowie i styliści Renault pracują już od dwóch lat. Jak do tej pory, konstrukcja auta zaowocowała ponad setką patentów w różnych dziedzinach - od aerodynamiki, przez technologię wykonania aż po napęd. Wszystko za sprawą premiera Francji, który kilka lat temu w jednej z wypowiedzi przyznał, że do 2020 roku chciałby widzieć na drogach francuski samochód, który będzie zużywał mniej niż 2 l paliwa na 100 km. Ponieważ przemysł motoryzacyjny we Francji odpowiada za 10% produktu krajowego, rząd - aby wzmocnić ważną dla Francji gałąź przemysłu - postanowił rzucić wyzwanie rodzimym producentom samochodów. Finansowe wsparcie w opracowaniu nowych technologii i nowatorskich rozwiązań również.
ZOBACZ TAKŻE:
-
Spawał tłumik w oplu, a spalił dwa sąsiednie garaże, czyli jak nie używać spawarki
-
Opinie Moto.pl: nowa Dacia Sandero. Mały-wielki problem. Dla konkurencji
-
Joe Biden ścigał się z Colinem Powellem na lotnisku. Obaj za kierownicami Chevroletów Corvette [WIDEO]
-
Zmiany w przeglądach w 2021 r. Zdjęcia, które zrobi diagnosta to tylko początek listy
-
Sprawdzamy nową ofertę Toyoty. Popularne modele teraz w dobrej cenie
- W Warszawie pojawią się nowe karetki pogotowia. Przygotowano je na bazie Fiata Ducato
- Spory wzrost rejestracji samochodów elektrycznych w 2020 roku. Wciąż jednak jest ich niewiele
- SUV-y premium w przystępnej racie? To możliwie, dzięki finansowaniu Mercedesa
- Drogowy hipersamochód Toyota GR Super Sport coraz bliżej. To baza dla wyczynowej wersji, która wystartuje w Le Mans
- Niespełna tysiąc tesli i ponad dwa razy więcej nissanów. Te samochody elektryczne królują w Polsce
Forum
- OT - nie miałem racji w sprawie 15latka (17)
- Uszkodzone lusterko Belgia (23)
- Posłuchali rady trypla. Dziecko walczy o życie. (28)
- Kuligi rozpoczęto. Chociaż sezon już sie kończy. (28)
- OT czarny humor jak jedzenie... (29)
- Dlaczego ubezpieczenia są drogie (53)
- Pizdowatość drogowa. (60)
- Prawko kat B i nowe uprawnienia (10)
- Kuligi czas zacząć. (61)
- Kleber Quadraxer 2 - test kompletny (23)