Hyundai i10 1.0 Premium | Test | Skośnooki Europejczyk
Nowy i10 to pierwszy europejski model w segmencie A marki Hyundai. Proces projektowania powierzono ośrodkowi w Russelsheim w Niemczech, a produkcja zlokalizowana jest w tureckiej fabryce w Izmit, gdzie powstaje już model i20.
Toyota Aygo | Pierwsza jazda | X możliwości
Podczas projektowania położono duży nacisk na przestrzeń wewnątrz auta. Nowa płyta podłogowa ma o 5 mm dłuższy rozstaw osi, ale to najmniej widoczna zmiana wobec poprzednika. Długość wzrosła do 3,66 m (+80 mm), szerokość do 1,66 m (+65 mm), a wysokość zmniejszono do 1,5 m (o 50 mm). Ten ostatni zabieg nie wpłynął na obszerność wnętrza, bagażnik mieści 252 litry (+10%), a po położeniu tylnego oparcia do dyspozycji mamy 1046 l - obydwa wyniki to klasowy rekord. Na tym nie koniec, Hyundai twierdzi, że w i10 jest najwięcej miejsca na nogi pasażerów wśród wszystkich modeli segmentu A.
Wsiadając do auta widać, że powyższe liczby mają silne podstawy. Bagażnik rzeczywiście jest duży, a wnętrze pomieści nawet czwórkę rosłych facetów. Nie zabraknie im miejsca na nogi, ani nad głowami, ale piąty pasażer nie będzie miał lekkiego życia. Sytuacja i tak jest lepsza, niż w poprzedniej generacji dzięki szerszemu nadwoziu. Jedyny mankament obszernego wnętrza to "schodek" powstający po położeniu oparcia tylnej kanapy.
Wygłuszenie wnętrza i odcięcie kabiny od niepożądanych wibracji to coś, co zaskakuje w Hyundaiu najbardziej
Kolejny punkt "do poprawki" na liście inżynierów to podwozie. Zadanie było nie lada trudne. Mały Hyundai miał się prowadzić jak auto o klasę większe. Ale i pod tym względem i10 nie zawodzi, najmniejszy w gamie Hyundai został stworzony do meandrowania po wielkomiejskich uliczkach. Zwinny maluch jest przyjemny w prowadzeniu, choć wspomaganie kierownicy zostało zestrojone pod kobiece gusta - jest bardzo mocne. Zawieszenie i10 jest komfortowe, dobrze wybiera pojedyncze nierówności i nie dobija nawet na wysokich progach zwalniających.
Pod maską naszego i10 pracuje trzycylindrowy silniczek 1.0 MPI serii Kappa. Osiąga skromną, jak na dzisiejsze warunki, moc 66 KM przy 5500 obr./min. i 95 Nm momentu obrotowego przy 3500 obr./min. Liczby to jedno, a odczucia to zupełnie co innego. Mimo czasu przyspieszania do 100 km/h wynoszącego na papierze prawie 15 sekund, mały Hyundai sprawia wrażenie dość żwawego, nawet przy spokojnej jeździe. Jeśli potrzebujemy wykorzystać każdego ze skromnego stada koni, nie ma problemu. Silnik chętnie ciągnie do czerwonego pola, a do tego jest niemal niesłyszalny.
Wygłuszenie wnętrza i odcięcie kabiny od niepożądanych wibracji to coś, co zaskakuje w Hyundaiu najbardziej. Silnik nawet na wysokich obrotach słyszalny jest jakby zza ściany. Trzy cylindry są zazwyczaj źródłem różnego rodzaju drgań i pojawiających się rezonansów gorzej spasowanych materiałów. W i10 w ogóle nie ma wrażenia, że silnikowi "brakuje" jednego cylindra. Skrzynia biegów pracuje poprawnie, szkoda że ma jedynie pięć biegów.
Zapotrzebowanie na paliwo tej pozbawionej doładowania jednostki może w mieście przekroczyć 10 l/100 km!
Oczekując od i10 dynamiki musimy mocno kręcić silnikiem. Cisza panująca w środku zachęca do tego, ale wystarczy przełączyć komputer w tryb średniego spalania, by szaleństwa szybko nam się odechciało. Zapotrzebowanie na paliwo tej pozbawionej doładowania jednostki może w mieście przekroczyć 10 l/100 km! Ale to wcale nie oznacza, że 1.0 Kappa to paliwożerny stwór. Delikatne obchodzenie się z pedałem gazu redukuje konsumpcję niemal o połowę. I nie trzeba być do tego mistrzem ecodrivingu. Jak widać ten silnik jest bardzo podatny na styl jazdy. Z naszego testu wynika, że w mieście można przyjąć wartości w zakresie 5,4-7,1 l/100 km. To wynik zaskakująco bliski danym producenta (6,0 l/100 km).
Hyundai Genesis | Pierwsza jazda | Demonstracja możliwości
Hyundai chcąc pochwalić się bogatym wyposażeniem oferowanym w i10 udostępnił nam do testów najbogatszą specyfikację Premium, doposażoną dodatkowo w automatyczną klimatyzację. Za 45 900 zł dostaniemy m.in. asystenta ruszania pod górę, manualną klimatyzację, tylne czujniki parkowania, alufelgi, koło zapasowe (dojazdowe), przednie światła przeciwmgielne, światła LED do jazdy dziennej, system doświetlania zakrętów, obsługę Bluetooth, czy skórzaną kierownicę wielofunkcyjną. Jeśli powyższa lista nas nie interesuje to za 5 700 zł mniej dostaniemy i10 Comfort. Ten model ma na pokładzie tempomat z ogranicznikiem prędkości, szyby w drzwiach sterowane elektrycznie, lusterka boczne w kolorze nadwozia sterowane elektrycznie i podgrzewane, czy radio RDS/CD/MP3 z dwoma głośnikami (w Premium z czterema) i złączami USB, AUX i iPod. Podstawowa wersja Access (od 35 900 zł) oferuje 6 poduszek powietrznych, ABS z asystentem hamowania, ESP, VSM, wspomaganie kierownicy, centralny zamek, czujnik ciśnienia w oponach, przyciemniane szyby, pionową regulację kierownicy, komputer pokładowy i oparcie tylnej kanapy dzielone w stosunku 60:40.
Summa Summarum
Hyundai i10 to zaskakująco dobry samochód. Oferuje najobszerniejsze w swojej klasie wnętrze, jest komfortowy, doskonale wyciszony, a podstawowy silniczek okazuje się wystarczający w warunkach miejskich. Do tego potrafi mało spalić.
Gaz
Dynamiczny jak na swoją moc silniczek, doskonałe wyciszenie, komfortowe zawieszenie pozbawione stuków i dobić, spora przestrzeń wewnątrz
Hamulec
Zbyt mocne wspomaganie kierownicy, wysoka cena wersji podstawowej, duże spalanie przy dynamicznej jeździe
Hyundai i10 1.0 Premium | Kompendium
Nadwozie | hatchback, 5d, 5-os. |
Silnik |
benzynowy, R3, 998 cm3
|
Moc | 66 KM przy 5500 obr./min. |
Moment obr. | 95 Nm przy 3500 obr./min. |
Skrzynia biegów | 5-ręczna |
Napęd | na przednią oś |
Wymiary | 3665 x 1660 x 1500 mm |
Rozstaw osi | 2385 mm |
Masa własna* | 933 kg |
Poj. bagażnika |
252/1046 l |
Poj. zb. paliwa | 40 l |
Śr. zużycie paliwa | 4,7 l/100 km |
0-100 km/h | 14,9 s |
V maks | 155 km/h |
Cena | od 45 900 zł |
* bez kierowcy
ZOBACZ TAKŻE:
-
"Pojechałem po pewne 16 tysięcy, na miejscu zaproponowali mi 12", czyli jak działają komisy
-
Powstaną dwa nowe odcinki Via Carpatia. Nowa S19 na Podkarpaciu
-
Tesla pozwala zajrzeć do gigafabryki w Szanghaju. "Produkcyjne piekło" to przeszłość [WIDEO]
-
Kto mieszka w Polsce, ten ze słupków się nie śmieje. Warszawski ZDM mówi o patologii
-
Jechał 171 km/h w zabudowanym. Spieszył się do... aresztu domowego
- Opinie Moto.pl: BMW Z4 M40i. Dla takich samochodów czekam na lato
- Książka "Crash historie" jest o tym co nas przeraża, ale nie potrafimy przestać tego robić
- Volkswagen planuje ID.3 cabrio. Czy elektryk bez dachu ma sens?
- Kosztowna naprawa elektrycznego Jaguara I-Pace. Dziura nie wiadomo skąd za 160 tys. zł
- Opinie Moto.pl: Ford Kuga ST-Line. EcoBoost vs. EcoBlue. Dwa sposoby na SUV-a. Oba dobre
Forum
- Wreszcie jakaś optymistyczna wiadomość ? (29)
- OT Vogon - Włochy, pytanie (57)
- "OT", przykrość ? (19)
- Udupią kierowcę Seicento? (14)
- Engine, jak ty sie zalapales na Ameryke? (74)
- Jak się sprzedaje do komisu... (29)
- Młode dziunie w drogich brykach (150)
- Są tu fani 3 kółek albo kamperów? (25)
- Lexus LS 400 z 1996 roku (30)
- Śmierć za przekroczenie 50 km/h w zabudowanym? (209)