Porsche 356 Speedster | Nowe stare

Klasyczne Porsche 356 Speedster w kolekcjonerskim stanie kosztuje dziś minimum 700 tys. zł. Ale klimat jazdy takim autem możesz poczuć wydając o wiele mniej

50 lat Porsche 911 Carrera

Codziennie rano w drodze do pracy ciągniesz się w sznurze identycznych aut. Mniejsze czy większe, nowsze czy starsze, prywatne czy służbowe - wszystkie są do siebie podobne, wszystkie sprzedawane w tysiącach egzemplarzy. W środku znudzeni kierowcy, którzy dzień w dzień muszą pokonywać tę samą drogę. a gdyby tak zrobić coś, dzięki czemu ta podróż stałaby się przyjemnością? A gdyby tak mogła sprawiać frajdę nie tylko tobie, ale także wszystkim, których mijasz po drodze? I to dzień w dzień, jeśli tylko sprzyja pogoda?

Taka pokusa nachodzi dziś coraz więcej ludzi. Może również wśród twoich znajomych ktoś przebąkuje o kupnie starego auta, którym jeździ się inaczej, niż tymi puszkami z ABS-em, ESP i Bóg wie z czym jeszcze? Podobny pomysł wpadł kiedyś do głowy panu Ryszardowi z Katowic. Szczęśliwie, możliwości finansowe pozwoliły mu na myślenie o czymś więcej niż tylko o produktach FSO i FSM. Zamarzył o porsche, im starszym, tym lepszym. Może by tak stare 356 bez dachu? Jednak szybki przegląd europejskiej oferty aut tego typu ostudził jego zamiary. porsche z lat 50. ubiegłego stulecia to klasyk, który kosztuje majątek i lepiej niż na drodze czuje się w zaciszu klimatyzowanego garażu. a świadomość, że nawet niewielka stłuczka wiązałaby się z ogromnymi kosztami naprawy, skutecznie odebrałaby radość ze swobodnej, niespiesznej jazdy w porannym słońcu.

Pan Ryszard szukając nowego pomysłu na klasyka zaczął przyglądać się stronom poświęconym replikom. W USA czy wielkiej Brytanii jest mnóstwo firm, które budują pojazdy przypominające kosztowne klasyki, a nawet proponują zakup zestawów części, z których mechanicy-hobbyści mogą sami, we własnym garażu złożyć sobie taki niezwykły pojazd. Bohater naszego opowiadania stwierdził, że to może być rozwiązanie dla niego idealne - samochód konstrukcyjnie zbliżony do wymarzonego porsche, ale zbudowany tu i teraz, z nowych części, za ułamek ceny oryginału, a co za tym idzie - dużo tańszy w razie ewentualnej naprawy. nie zabrał się jednak do pracy sam, wolał oddać temat w ręce specjalistów z wrocławskiego FF Custom & Classic Cars.

Ci zaproponowali, by zamiast składać replikę z gotowego zestawu firmy produkującej tego typu pojazdy, stworzyć nową, specjalnie z myślą o przyszłym właścicielu. A tu możliwa jest spora doza szaleństwa, ograniczona wyłącznie wielkością budżetu. porsche 356 zaprojektował Ferdynand "Ferry" porsche, czerpiąc z doświadczeń swojego ojca, Ferdynanda, twórcy VW Käfera (czyli po naszemu Garbusa), więc oba modele mają sporo wspólnych rozwiązań.

Nie dziwi więc, że do budowy FF Speedstera wykorzystano właśnie układ jezdny z ramą od tego drugiego. Model ten jest wciąż dostępną, popularną bazą do przeróbek, oferowanych jest wiele fabrycznie nowych części, nawet pozwalających na przygotowanie auta do startów w sportach motorowych. Układ jezdny czy hamulcowy dostosowany do dzisiejszych realiów drogowych, silnik mocniejszy niż w oryginale, czy skrojone według gustu właściciela wnętrze - to wszystko można dziś mieć. w budowanym przez pół roku aucie pana Ryszarda pojawiły się więc oldskulowe kubełkowe fotele obszyte skórą, drewniana kierownica i klasyczne zegary, a do tego przemyślnie ukryty, nowoczesny sprzęt audio.

Za plecami kierowcy pracuje bokser o pojemności 2,1 litra i mocy 110 KM, zestawiony z krótką, "sportową" skrzynią biegów. Mało? Biorąc pod uwagę, że gotowe do jazdy auto waży około 600 kg, stosunek mocy do masy jest imponujący. Ale nie o osiągi tu chodzi. Zgodnie z założeniem, Speedster Pana Ryszarda służy właścicielowi do dojazdów do pracy, a tu nie ma miejsca na wyścigi. Jest za to wiatr we włosach i są przyjazne spojrzenia innych kierowców. to też jeden z fenomenów

jazdy pięknym klasykiem - nagle wszyscy na drodze stają się niezwykle uprzejmi, nikt nie ma problemu z wpuszczeniem cię przed siebie, a jeśli ktoś trąbi, to tylko po to, byś spojrzał na niego i zobaczył uśmiech i uniesiony w górę kciuk.

Gdziekolwiek zaparkujesz, zaraz zdobywasz nowych znajomych. ludzie witają się, pozdrawiają, pytają jak to jeździ i czy mogą sobie zrobić pamiątkowe zdjęcie. Mało komu przyjdzie do głowy, że to nie jest prawdziwe porsche. Ile trzeba zapłacić za taki moto-eliksir zmieniający codzienne dojazdy do pracy w niekończącą się przyjemność? Zależnie od konfiguracji, tyle co za auto średniej klasy; ceny startują od około 120 000 złotych, a w wariancie "wypasionym" - od ok. 190 tysięcy. Biorąc pod uwagę efekty, jakie wywołuje obecność takiego pojazdu na ulicy - warto!

Więcej, równie ciekawych, artykułów znajdziecie na stronie auto-motor-i-sport.pl

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.