McLaren P1 - więcej szczegółów

Podczas zamkniętego pokazu w Beverly Hill McLaren zaprezentował niemal ostateczną wersję ekstremalnego modelu P1. Powstanie tylko 500 egzemplarzy auta, które według producenta ma być najlepszym sportowym samochodem wszech czasów

W ramach swojego promocyjnego tournée dookoła świata, w ubiegły weekend McLaren P1 zawitał do Beverly Hills. Podczas zamkniętej prezentacji, goście mogli podziwiać samochód bardzo zbliżony do wersji produkcyjnej. Zmiany względem prototypu pokazanego w Paryżu (patrz galeria) są ponoć minimalne - producent zapewnia, że wyglądem auto w 97 procentach odpowiada modelowi studyjnemu.

Rozbite miliony, czyli najdroższe wypadki ostatnich tygodni

Chociaż McLaren bardzo stara się, by - przynajmniej na razie - wszelkie szczegóły techniczne trzymane były w tajemnicy, przy okazji prezentacji dla potencjalnych klientów, na jaw wypłynęło kilka nowych faktów. Co wiadomo o tej wyjątkowo gorącej maszynie?

>> Używane Ferrari już od 42 tys. zł <<

Na przykład to, że wszystkie panele nadwozia wykonane będą z włókna węglowego. Podobnie jak monokok, współdzielony zresztą z modelem MP4-12C. Dzięki szerokiemu użyciu kompozytów oraz tytanu, samochód ważyć ma nie więcej niż 1300 kilogramów. Do napędu posłuży najprawdopodobniej zmodyfikowana wersja jednostki znanej ze wspomnianego już MP4-12C. Chodzi o podwójnie turbodoładowane V8 o pojemności 3,8 litra.

Nieoficjalnie mówi się, że wyjściowa moc może oscylować wokół 800 koni mechanicznych, a dodatkowego, chwilowego "kopa" dostarczać ma system KERS, wzorowany na układzie stosowanym w Formule 1. Nie wykluczone również, że - podobnie jak w przypadku Porsche 918 Spyder - McLaren P1 będzie wykorzystywał silnik (lub silniki) elektryczne do napędzania przednich kół. Tak się jednak składa, że McLaren nie zamierza rywalizować z hybrydowym sportowcem z Zuffenhausen. Na celowniku brytyjskiej firmy znajduje się przede wszystkim następca Enzo. Auto ma być również niepokonane na legendarnej Północnej Pętli.

Produkcja McLarena P1 powinna ruszyć w ciągu najbliższych miesięcy. Powstanie tylko 500 egzemplarzy, a za każdy trzeba będzie zapłacić 1,2 miliona dolarów. Wszystkie szczegóły dotyczące wersji produkcyjnej powinniśmy poznać w marcu. Wtedy to, podczas salonu samochodowego w Genewie, będzie miała miejsce oficjalna premiera auta.

Więcej o:
Copyright © Agora SA