Wielka galeria mistrzowskiego Infiniti

Infiniti postanowiło przypomnieć o wyjątkowej wersji FX-a, przygotowanej wspólnie z Sebastianem Vettelem. Do sieci trafiły więc nowe zdjęcia oraz film z drapieżnym SUV-em w roli głównej

Infiniti LE Concept

Dla przypomnienia, Inifiniti FX z dopiskiem Vettel Edition to coś więcej, niż normalna wersja auta z kilkoma ozdobnymi kalkomaniami. Znacznie więcej. Prace nad samochodem trwały ponad sześć miesięcy, a ostatecznym strojeniu pomagał obecny mistrz świata Formuły 1. Efekt? Najszybsze Infiniti w historii.

>> Ile kosztuje w Polsce używany FX? <<

Czym różni się od "cywilnych" wersji luksusowego SUV-a? Auto można poznać m.in. po zmniejszonym prześwicie i efektownym pakiecie aerodynamicznym, wykonanym w całości z włókna węglowego. Obie te modyfikacje pozwoliły o 5 proc. zmniejszyć opór aerodynamiczny, jednocześnie o 30 proc. zwiększając siłę docisku. Mistrzowski FX ma lepiej jeździć także dzięki zrzuceniu zbędnych - dokładnie 46 - kilogramów. Lżejsze są na przykład 21-calowe, wieloramienne obręcze.

To, czego gołym okiem nie widać, to sztywniejsze sprężyny i zmodyfikowane amortyzatory z systemem kontroli tłumienia, które zaowocowały bardziej precyzyjnym zachowaniem na drodze, oraz dodatkowe 30 koni mechanicznych, które inżynierowie wycisnęli z topowej, pięciolitrowej jednostki. Do setki auto rozpędza się teraz w 5,6 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 300 km/h. Czy wspominaliśmy już, że w ostatecznym strojeniu zawieszenia i silnika pomagał sam Sebastian Vettel?

Jeśli podoba Wam się ekstremalny FX i macie odpowiednio gruby portfel, możecie zamówić jeden egzemplarz dla siebie. Warto się jednak pospieszyć, bo choć cena 120 tys. euro może wydawać się zaporowa, żadna ze 150 sztuk (tyle chce zbudować Infiniti) nie powinna długo czekać na nowego właściciela. W podjęciu ostatecznej decyzji może pomóc wizyta galerii z nowymi zdjęciami oraz obejrzenie filmu z budowy tej wyjątkowej odmiany FX-a.

 

ZOBACZ TAKŻE:

Infiniti JX | Galeria

Infiniti FX po zmianach

Infiniti upraszcza gamę silników

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.