Kiedy w sieci pojawiły się pierwsze zdjęcia Kii GT, pomyśleliśmy: "wyszło im całkiem fajne auto, ale co z tego skoro i tak nigdy nie wyjedzie na drogi". Okazuje się, że po raz kolejny nie doceniliśmy odwagi i determinacji szefów koreańskiej firmy. Produkcyjna wersja GT ma wjechać do salonów przed końcem 2013 roku. Oczywiście drogowa odmiana koreańskiej limuzyny nie będzie tak olśniewająca jak frankfurcki prototyp, ale główne cechy pozostaną niezmienione.
W rozmowie z brytyjskim Autocarem szef europejskiego oddziału firmy zdradził, że GT ma pomóc awansować Kii w świadomości klientów i być postrzegana jako marka, która potrafi budować nie tylko modele wolumenowe, ale również samochody ocierające się o segment aut luksusowych. Koreańczycy są jednak świadomi, że czeka ich długa droga i nie zamierzają rzucać się z motyka na słońce. W wywiadzie udzielonym dziennikarzom z Wielkiej Brytanii, Paul Philpott powiedział:
Pierwszym krokiem jest posiadanie silnych modeli mainstreamowych, które mogłyby konkurować z takimi markami jak Ford czy Citroen we wszystkich segmentach rynku. Gdy osiągniemy ten cel, będziemy starali się rozszerzyć naszą ofertę
Gdybyśmy nie znali Kii powiedzielibyśmy, że zapowiedzi te są tak zuchwałe, że aż zabawne. Jednak obserwując błyskawiczny rozwój koreańskiej firmy i odwagę z jaką atakuje kolejne segmenty rynku motoryzacyjnego możemy tylko powiedzieć, że nie możemy się już doczekać co "wyrośnie" z gorącego prototypu.
Bartosz Sińczuk
ZOBACZ TAKŻE: