Loeb tłumaczy okoliczności wypadku

Po powrocie do parku serwisowego Sebastien Loeb nie potrafił powiedzieć kto był sprawcą wypadku, do którego doszło dziś na odcinku dojazdowym. Kierowcy Citroenów C4 WRC, Sebastien Loeb i Conrad ...

Po powrocie do parku serwisowego Sebastien Loeb nie potrafił powiedzieć kto był sprawcą wypadku, do którego doszło dziś na odcinku dojazdowym. Kierowcy Citroenów C4 WRC, Sebastien Loeb i Conrad Rautenbach zderzyli się podczas wymijania na ciasnym, niewidocznym zakręcie. Poważne uszkodzenia samochodów wyeliminowały obu kierowców z Rajdu Jordanii, a Loeb stracił prowadzenie. "Ciężko to jakoś rozsądzanie uzasadnić, to było bardzo głupie" - powiedział Loeb. "Start i meta jedenastego oesu są bardzo blisko siebie, więc kiedy ja zjeżdżałem z oesu, Rautenbach jechał na start tym samym kawałkiem drogi. To był niewidoczny zakręt. On miał chyba małe spóźnienie i musiał się spieszyć. Ja natomiast nie byłem nie byłem skoncentrowany po zjeździe z odcinka". "Kiedy się spotkaliśmy, było już za późno na jakąkolwiek reakcję. Efekt jest taki, że mamy rozbite dwie C4-ki. Ciężko powiedzieć kto zawinił. Wina leży chyba po obu stronach. Na pewno on jechał trochę za szybko. Trudno, stało się. Nie ważne kto spowodował wypadek. Ważne jest to, że straciliśmy prowadzenie w rajdzie i przepadło mnóstwo cennych punktów". "Jestem strasznie zawiedziony. Od rana jechaliśmy bardzo dobrze, zaatakowałem, żeby powiększyć przewagę i wszystko zmierzało we właściwym kierunku. Jedynym pocieszeniem, jest to, że samochód spisywał się bez zarzutów, co dobrze prognozuje na przyszłość. Nie wiem, czy jutro damy radę wrócić to rajdu. Musimy poczekać i sprawdzić w jakim stanie jest silnik". Conrad Rautenabach powiedział: "Cały zespół jest bardzo rozczarowany, szczególnie ze względu na Sebastiena. Nie wydaje mi się, żeby to była wina kogokolwiek z nas. Moje drzwi się nie domykały i musiałem je przez cały czas trzymać. Nie byłem wystarczająco skoncentrowany na drodze i tak to się kończy. Wczoraj, po problemach wycofaliśmy się przed ostatnim odcinkiem i myślałem, że gorzej już być nie może". "No cóż, prawdopodobnie nigdy nie dowiemy kto spowodował ten wypadek" - powiedział Olivier Qesnel, szef Citroen Sport. "Fakty są takie, że straciliśmy samochód, a przewaga nad resztą wynosiła 34 sekundy. Jesteśmy bardzo zawiedzeni, ale tak to bywa w tym sporcie. Nadal mamy jeden samochód w czołówce i będziemy walczyć o zwycięstwo".

Copyright © Agora SA