REO T6 Touring | Była sobie prohibicja

Damy i dżentelmeni? Może na ławce w parku albo na zdjęciach. Ten samochód rozbija w pył dobre maniery. Hałasuje, dyszy spalinami, a na wertepach buja jak przy szkwale. Za nic ma nierówności. Wiatr masz we włosach, w rękawach, a jak wstaniesz, to i w kieszeniach. Żywioły zewsząd atakują oczy, uszy i skórę. Przed kurzem i słońcem nie ma ucieczki, a to, co dzieje się w mózgu, jest nie do opisania

Mechanizmy służące do sterowania REO mają wymiary iście okrętowe. Działanie skrzyni biegów obrazowo wyjaśnia metalowa plakietka na podłodze, w którą oprawiono drążek: w lewo i w przód jest bieg początkowy (initial), w prawo do tyłu niski (low), w lewo do tyłu wysoki (high), a w prawo do przodu wsteczny (reverse). Najbardziej intrygujące dzisiejszego kierowcę dźwigienki na kierownicy są bezimienne. Jedna to ręczny gaz: otwiera przepustnicę, druga służy do regulacji zapłonu - przyspieszacz zapłonu. Uruchamianie auta to cała procedura, obejmująca również włączanie ssania i elektrycznego rozrusznika. Każdą operację wykonuje się osobnym przełącznikiem.

Na tablicy rozdzielczej jest prędkościomierz z licznikiem mil pokazującym również przebieg dzienny, wskaźnik ciśnienia oleju, amperomierz i zegarek, który trzeba ręcznie nakręcać. Za uzupełnienie podstawowego zestawu informacji służy Boyce Moto-Meter założony na chłodnicy zamiast zwykłego korka. Jest to termometr zanurzony w jej wnętrzu. Według nomenklatury producenta otwarta, czterodrzwiowa karoseria to siedmioosobowy (tak!) Touring. O plecy jadących zadbają zaokrąglone naroża kanap, służące zarazem za podłokietniki.

Na przedzie też jest ciekawie. Okrągły wskaźnik na chłodnicy oprawiony jest w uskrzydloną podstawkę. Błotniki też wyglądają jak skrzydła, a że siedzi się wysoko, wrażenie jest niesamowite. Wciskasz grzybek od gazu i "no to frugo". Słychać, że silnik jest duży. Bardziej jednak niż przyspieszenie imponuje fakt, że staruszek w ogóle jeszcze jeździ. I to dziarsko.

Rzędowa szóstka jest dość niezwykła. Zawory wlotowe są nowocześnie usytuowane w głowicy, wylotowe znajdują się natomiast z boku, u dołu. Tego typu "dolno-górny" rozrząd był bardzo rzadko stosowany. Przez suche sprzęgło wielotarczowe i trzybiegową skrzynię silnik napędza tylną oś. Przełożenie mostu wynosi 4,7:1, czyli jest na poziomie przeciętnej dzisiejszej ciężarówki. Przydaje się, bo pomimo prawie 4 litrów pojemności silnik osiąga tylko 50 KM. W dodatku ówczesny koń mechaniczny jest wart przeciętnie połowę dzisiejszego!

Hamulce działają tylko na tylną oś. Są typu taśmowego: bęben jest opasany z zewnątrz pasem ze stali nierdzewnej. Hamulec działa po jego zaciśnięciu.

REO T6 TouringREO T6 Touring fot. Michał Kij, Jerzy Kossowski

Reo, pisane na samym początku REO, oznacza ni mniej, ni więcej, a Ransom Eli Olds. Olds założył swoją firmę w 1897 r. Dwa lata później wykupił ją bogaty przedsiębiorca z Detroit, Samuel L. Smith. Olds zachował stanowisko wiceprezydenta i menedżera generalnego. Wszystko szło dobrze, dopóki stary Smith nie wprowadził do firmy syna, Fredericka. Fabryka była u szczytu powodzenia. W końcu Smith junior wylał go z pracy.

Nie czekając ani chwili Olds otworzył jesienią 1904 r. nową firmę R.E. Olds Motor Car Company. W 1905 r. Oldsmobile nadal był największym producentem samochodów, a Reo znalazł się dopiero na siódmym miejscu. Rok później pierwszy był Ford, Reo czwarty, a Oldsmobile szósty. W 1908 r. Reo wspiął się na trzecią pozycję: wyprodukował 3967 aut. Jednocześnie Oldsmobile wpadł pod skrzydła General Motors. W 1910 r. Olds otworzył Reo Motor Truck Company, która zajęła się produkcją samochodów użytkowych, głównie różnej wielkości ciężarówek, a przez pewien czas także autobusów.

Osobowy oddział Reo przestał przynosić zysk już w 1926 r. i jego losy stale wisiały na włosku. Ostatnie auta wyprodukował w 1936 r. Równocześnie liczący sobie 73 lata Ransom Eli Olds odszedł z zarządu.

Firma skupiła się na ciężarówkach i autobusach. W 1954 r. stała się własnością Bohn Aluminum and Brass Corporation z Detroit, a trzy lata później odkupił ją White. Nowy właściciel w 1958 r. połączył Reo z innym swoim nabytkiem, firmą Diamond T. Początkowo obie marki zachowały niezależność, ale postępująca unifikacja konstrukcji doprowadziła w 1967 r. do utworzenia "zjednoczonej" marki: Diamond-Reo. Ostatnie ciężarówki "dwojga imion" zbudowano w 1995 r.

Reo T6 Touring z 1922 r. przeżył własną firmę. Może dlatego, że w przeciwieństwie do niej rzadko zmieniał właściciela.

Jest całkowicie oryginalny, oprócz tapicerki, która została wymieniona na nową. Reo przyjechał z Kanady. Miał go starszy pan, osiemdziesięcioletni. Samochód zjawił się w Polsce w takim stanie, w jakim jest teraz. Od razu udało mi się go uruchomić. Poprzedni właściciel zadzwonił do mnie. Pytał, czy auto dotarło w dobrej formie, czy jeździ, czy jestem zadowolony. Ucieszył się, że samochód trafił w dobre ręce - mówi właściciel auta, Marek Sankowski

ZOBACZ TAKŻE:

Mercedes-Benz 220 SE | W stronę słońca

Mercury Cougar | Wiedziałem, że będzie mój

Oldsmobile - ogłoszenia

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.