Mercedes-Benz 220 SE | W stronę słońca

Mercedes-Benz 220 SE jest kabrioletem zgoła podręcznikowym. Uśmiechasz się na sam jego widok, jakby to była tabliczka czekolady. Kolor ma zresztą nader smakowity: tafelka białej z polewą z mlecznej

220 SE wywodzi się z "Kubusia", prozaicznie zwanego też "Pontonem". Poczciwy Mercedes serii W120 (modele 180 i 180 D) pojawił się w 1953 r. Był nowocześnie skonstruowany. Miał samonośne nadwozie o kształcie zgodnym z najnowszymi tendencjami. "Kubuś" był napędzany czterocylindrowymi silnikami o pojemności 1,8 l. Benzynowy osiągał moc 52 KM, a niezmordowany diesel - 40 KM. Wóz był przyjemny, pojemny i solidny, ale niektórzy klienci potrzebowali odrobinę więcej. Z myślą o nich Stuttgart wprowadził w 1954 r. model 220, czyli serię W180. Dwa lata później, w marcu 1956 r. weszły na rynek mocniejsze nieco modele: 190 (W121) z 75-konnym silnikiem oraz 220S (W180 II) osiągający 100 KM. W lipcu do sedana 220 S dołączył kabriolet, a w październiku coupé. Miną następne 2 lata, a sprzedawcy dostaną nowy zestaw haczyków na klientów: wysokoprężnego 190 D oraz sedana, kabriolet i coupé typu 220SE, oznaczone wewnętrznym kodem W128.

Z wizytą w Muzeum Mercedesa

E jak "die Einspritzung", czyli wtrysk. Nowe Mercedesy z dopiskiem SE różniły się od 220S zastosowaniem w układzie zasilania pompy wtryskowej Bosch zamiast gaźnika. Miały również zmieniony wałek rozrządu. Już w sierpniu 1957 w rzędowych "szóstkach" Mercedesów 220 S zwiększono stopień sprężania z 7,6:1 do 8,7:1, przez co moc wzrosła do 106 KM. Dodanie wtrysku spowodowało natomiast, że w 220 SE moc wynosiła 115 KM. Tak jak poprzednio, ręczna skrzynka miała cztery przełożenia. Ostatnie było biegiem bezpośrednim. W efekcie zmian skrócił się czas rozpędzania auta, choć prędkość maksymalna nie zmieniła się. Wciąż było to 160 km/h.

- Jeszcze dziś potrafi zostawić w tyle auta średniej klasy - mówi właściciel, Mirosław Oklesiński. Jednak większość nabywców kupowała Mercedesa nie dla jego prędkości, ale komfortu, a tym 220 SE imponuje cały czas. Siedzenia z przodu są szerokie i przyjemnie sprężyste. Na życzenie zamiast indywidualnych foteli zakładano jednolitą kanapę. Dźwignia zmiany biegów zawsze jest pod kierownicą.

Wzmocnieniu silników w sierpniu 1957 r. towarzyszyły również drobne zmiany wystroju karoserii sedanów. Najbardziej widoczną z nich były większe kły na zderzakach, takie jak w coupé i kabriolecie. Listę opcji wzbogaciło automatyczne sprzęgło "Hydrak". Składało się ze sprzęgła hydrokinetycznego ze sprzęgłem jednokierunkowym i suchego sprzęgła jednotarczowego.

Mercedes SL | 60 lat legendy

Dwubarwny egzemplarz na zdjęciach to tzw. Cabriolet A. Odznacza się tym, że z tyłu jest wąska ławeczka. Awaryjnie można tam posadzić znajomych lub dzieci. Jeśli odpowiednio złożyć siedzisko i oparcie, powstaje kawałek płaskiej podłogi z miejscem na dodatkowy bagaż albo charta afgańskiego.

Jak na kabriolet, Mercedes 220 SE jest bardzo praktyczny. Dach jest nieduży. W dwie osoby składa się go w ciągu niecałej minuty. Po złożeniu dach jest płaski. Nie zakłóca ani linii wozu, ani przestrzeni bagażnika. Kufer jest naprawdę głęboki z nadkolami przytulonymi do boków. Koło zapasowe - zło konieczne - mieści się w nim pionowo i nie przeszkadza we wkładaniu i wyjmowaniu waliz.

Sylwetka auta jest ciekawym świadectwem "ery przejściowej" w motoryzacji. Odchodziły "rozczłonkowane" karoserie przedwojenne, zbliżała się era "trzech pudełek". Mercedes był w kłopocie, ponieważ znaczną część klientów stanowiły osoby starsze, o konserwatywnych upodobaniach. Niektóre z nich utyskiwały, że nowy model bez dachu ma błotniki włączone w karoserię! Jego poprzednik, kabriolet 220 (W 187) z lat 1951-55 miał jeszcze bufiaste, osobno stojące osłony kół. Nawiasem dodam, że pod jego tradycyjną karoserią był zamontowany zupełnie nowy, górnozaworowy silnik, którego unowocześniony wariant ma 220 SE.

25 lat napędu 4Matic | Galeria

Kremowo-brązowy Mercedes przyjechał do Polski ze Stanów Zjednoczonych, ze słonecznej Florydy. - Mechanicznie był sprawny - mówi o Mercedesie Mirosław Oklesiński. - Silnik był po remoncie. W Polsce zostało odnowione nadwozie. Z zewnątrz wyglądało dobrze, ale konieczne były prace blacharskie. Samochód dostał nową tapicerkę, lakier i chromy. Oryginalnie był cały pomalowany na brązowo. Zdecydowałem się jednak na dwubarwne zestawienie, dla ożywienia. Tapicerka została jasna, tak jak w oryginale.

Mercedes regularnie bierze udział w rajdach samochodów zabytkowych. Lubelski okręg Polskiego Związku Motorowego przyznał mu tytuł "Automobilu Roku 2011".

To bardzo praktyczny zabytek. W ruchu ulicznym nie odstaje od dzisiejszych samochodów, a koszty utrzymania nie są wysokie!

Tekst pochodzi z magazynu Automobilista .

ZOBACZ TAKŻE:

Mercury Cougar | Wiedziałem, że będzie mój

Buick Regal 1974 | Tylko kurz

Więcej o:
Copyright © Agora SA