Lancia w poszukiwaniu nowych technologii

Halo, Nea? Zrób miejsce z tyłu, bo pojedziemy z teściową i wujem Stefanem, co tak lubi leniwe - tak porozmawiać można przez telefon z protytypowym autem Nea, najbardziej nafaszerowanym elektroniką pojazdem świata. Tylko Włosi mogli wpaść na pomysł, aby skonstruować pojazd, z którym można prowadzić nieustanne rozmowy, słowem - żywym i zapisanym na ekranie komputera.

Lancia w poszukiwaniu nowych technologii

Halo, Nea? Zrób miejsce z tyłu, bo pojedziemy z teściową i wujem Stefanem, co tak lubi leniwe - tak porozmawiać można przez telefon z protytypowym autem Nea, najbardziej nafaszerowanym elektroniką pojazdem świata. Tylko Włosi mogli wpaść na pomysł, aby skonstruować pojazd, z którym można prowadzić nieustanne rozmowy, słowem - żywym i zapisanym na ekranie komputera.

Lancia Nea, bo tak nazywa się ów samochód, przypomina nowoczesny piekarnik, który daje się zdalnie zaprogramować. Za pośrednictwem Internetu można do Nei przekazać planowany czas odjazdu, cel podróży, trasę. Nuży cię naciskanie na klawisze komputera? Nie szkodzi, z Neą można się dogadać, nawet przez telefon. Nie możesz go znaleźć na zatłoczonym parkingu? Zadzwoń zatem i poproś, by się pokazało, błyskając światłami. Po połączeniu z pokładowym komputerem odbiera on informacje o tym, jak ustawić fotele, aby zmieścić wszystkich pasażerów, albo o jakiej porze włączyć klimatyzację, aby we wnętrzu była wymarzona temperatura, kiedy będziemy wsiadać do auta. W trakcie jazdy z Neą też się porozmawia: za pomocą głosu można kazać włączyć ulubiony utwór z kolekcji zapisanej w pokładowym komputerze i zasłuchać się, bo w kabinie zamontowano system audio renomowanej firmy Bose, wyposażony w 19 głośników. Można też poprosić o wyszukanie najlepszej drogi albo połączenie przez telefon z Ziutą, która jeszcze jest w pracy; wysłać SMS-a do maklera, a przez e-mail zawiadomić prezesa, że nie będziemy w pracy, bo leżymy złożeni atakiem gorączki - być może żółtej - po ostatnim służbowym wyjeździe do Afryki. Można też poprosić o zmianę barwy i natężenia światła we wnętrzu.

Pogadać można jeszcze przed drzwiami prototypowej Lancii. Jeśli zapomnieliśmy elektronicznej karty, która zdalnie i samoczynnie odblokowuje samochód, jednocześnie rozjaśniając szyby (po wyjściu z samochodu samoczynnie zaciemniają się), to trzeba pobawić się w Ali Babę. Drzwi Nei odblokują się bowiem także wtedy, kiedy wyszepczemy swoje tajemne hasło. Można iść o zakład, że częściej będzie ono brzmiało "Sezamie, otwórz się", niż przypominało PIN w bankomacie.

Jeśli obrazimy się na Neę, to zamiast rozmawiać z komputerem, wszystko da się uruchomić, naciskając w milczeniu wielofunkcyjny ekran.

Już kiedy zajmiemy miejsce w fotelu Nei, na tablicy rozdzielczej rozbłyskuje ekran monitora i komputer pokładowy pyta, czy ma włączyć silnik oraz jaki tryb pracy uruchomić. W tradycyjnym na ekranie wyświetlają się ikonki prędkościomierza, obrotomierza i inne klasyczne wskaźniki. W trybie pracy "przyjaznym dla użytkownika" pokazuje się tylko prędkościomierz oraz wskaźnik włączonego biegu.

Wiadomo, że Włosi rozmawiają rękami. W Nei da się gestykulować do woli. Radar, kamery telewizyjne oraz czujniki mierzące odległość od innych pojazdów automatycznie utrzymują bezpieczną prędkość pojazdu. W sytuacjach wyjątkowych brzęczyk i alarmowe, błyszczące żółte lub czerwone strzałki przypominają, aby chwycić za kierownicę. W krytycznych okolicznościach pokładowy komputer sam naciśnie hamulec i skręci kołem kierownicy, by ominąć przeszkodę. Inny radar oraz kamery telewizyjne połączone z trzema ekranikami na tablicy rozdzielczej i układ kierowniczy poruszający czterema kołami sprawiają, że parkowanie nawet w ciasnym zaułku okaże się przyjemnością.

Co jeszcze można zmieścić w aucie, które jak byle pojazd kompaktowy ma tylko 4,1 m długości? Szklany dach, obracające się fotele, wnętrze wyłożone drewnem oraz tworzywami przypominającymi tytan i kaszmir itp., itd.

A co najdziwniejsze - wszystkie te elektroniczne chochliki już można zamontować w samochodach, a niektóre już się montuje. Zapewne dlatego Lancia zapewnia, że Nea nie jest prototypem zrobionym (tylko) dla zadziwienia ludzi, ale zapowiada także wyposażenie przyszłych aut włoskiej marki.

ANDRZEJ KUBLIK

Copyright © Agora SA