Fiat Croma - Kłopoty z tożsamością

Croma nie ma istotnych wad, ale jako konglomerat różnych typów aut nie najlepiej sprawdza się w roli flagowego modelu Fiata

Jeśli coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Hasło wyświechtane, ale czasem trafiające w sedno sprawy. Czy także w tym przypadku? W pewnym stopniu tak, bo włoskiemu autu wyznaczono wiele rynkowych ról i przygotowano je do pełnienia różnych funkcji. Taka mieszanka siłą rzeczy musi mieć słabe punkty i zmusza użytkownika do kompromisów. Czym więc jest Croma? Hm Po części podwyższonym kombi, po części klasycznym hatchbackiem, po części minivanem. Aze 150-konnym turbodieslem pod maską po części też autem o sportowych aspiracjach. Wszystkim po trochu. W efekcie nieco brakuje jej tego, co było siłą pierwszej Cromy sprzed ponad 20 lat -klasycznej limuzyny z pięciodrzwiowym, bardziej funkcjonalnym układem nadwozia. Wydaje się, że odbiorcy liczyli właśnie na duży, ekskluzywny wóz o kształtach eleganckiego sedana, który stałby się w ofercie Fiata flagowym modelem w pełnym tego słowa znaczeniu. Ilekroć takie auto było w ofercie, z reguły odnosiło sukces. Wystarczy przypomnieć model 132 i jego następcę - pierwszą Cromę pozostającą w produkcji ponad 10 lat i sprzedaną w ilości 450 tys. egzemplarzy. Warto też przypomnieć, że turyński koncern spuścił z tonu w1996 r., pozostawiając większe i wygodniejsze auta Alfie Romeo i Lancii. Ale i Fiatowi taki model jest potrzebny, choćby po to, by zaspokoić wymagania zamożnych miłośników marki. Marea nie spełniła tych oczekiwań, a i Croma będzie miała z tym problem mimo ubiegłorocznej modernizacji nadwozia i upodobnienia jej do świetnie sprzedającego się Bravo.

Kilka dni testów Cromą 1.9 16V Multijet tylko mnie w tym utwierdziło. Auto nie ma ewidentnych wad. Jeśli miałbym mieć pretensje do konstruktorów, to głównie tych od podwozia. Wóz prowadzi się co prawda bez zarzutu i pozostaje posłuszny kierowcy, ale na nierównościach zawieszenie jest denerwująco głośne. Zwłaszcza tych krótkich, poprzecznych. Poza tym - miło tu i przyjemnie. Ciemna, dość ponura kolorystyka nie wszystkim może przypadnie do gustu, ale szerokie komfortowe fotele, dużo przestrzeni, znakomite nagłośnienie i bogate wyposażenie powinny się spodobać. Do dyspozycji jadących na tylnej kanapie testówki był nawet odtwarzacz multimedialny (DVD, MP3, CD) z bezprzewodowymi słuchawkami (dopłata 4000 zł). Przedział pasażerski pod wieloma względami nawiązuje do minivanów - siedzi się wysoko, zadbano o funkcjonalność i przestronność. Ale nie znajdziemy tutaj pojedynczych, łatwo wypinanych foteli, jak w jednobryłowcach. Pojemny bagażnik wygląda z kolei jak w kombi - jest szeroki, ale dość niski. Duże torby trzeba czasem upychać pod roletą, by były niewidoczne przez szyby. Schowek pod podłogą mieści tylko drobne przedmioty.

Mocny punkt Cromy stanowi z pewnością 150-konny silnik 1.9 16V Multijet. Pracuje spokojnie i przyjemnie jak na turbodiesla. Przy niespiesznej jeździe wykazuje wystarczający temperament już od 1000 obr/min. Jeśli ktoś chce pojeździć dynamicznie, musi utrzymywać obroty powyżej granicy 2300 obr/min. Mocna wysokoprężna jednostka potrafi sprawić naprawdę wiele frajdy. I jak na swoje możliwości jest zdumiewająco oszczędna. Spalanie oscyluje wokół 8 l/100 km, odchyłki są niewielkie. Warunki istyl jazdy nie mają większego znaczenia.

Jazda Cromą z mocnym turbodieslem to spora przyjemność, ale zarówno charakter, jak i cena tego auta bliższe są Lancii niż Fiatowi. Brzmi to jak komplement, ale dotyczy także ceny. Po skompletowaniu wyposażenia ta wersja silnikowa potrafi kosztować nawet 150 000 zł. Cromie bardziej niż zmiana wyglądu pomogłaby jasna deklaracja, że jest to ekskluzywne auto rekreacyjno-rodzinne i stosowna kampania reklamowa oraz cena. Potem Fiat powinien jak najszybciej pomyśleć o dużej limuzynie i powierzyć jej rolę modelu flagowego. Tak myślę, ale może się mylę? Cofnijmy się o trzy dekady. Fiat 130 Sedan. Duży, wygodny i elegancki. Klasycznie piękny powiedzielibyśmy dziś. I co? Jego największym sukcesem było to, że woził Jana Pawła II. Nie podbił serc zwykłych śmiertelników i po zaledwie dwóch latach zaniechano jego produkcji...

GAZ

Mocny i oszczędny silnik, dobre własności jezdne, wysoki komfort jazdy, funkcjonalne i przestronne wnętrze, duży bagażnik, bogate wyposażenie

HAMULEC

Mało wyrazista stylistyka, głośna praca zawieszeń na nierównościach, nieustawny bagażnik

SUMMA SUMMARUM

Oj, trudno byłoby mnie namówić, by kupić sobie Cromę jako auto reprezentacyjne. Nawet nazwa jednego z pakietów wyposażenia (Business) raczej mnie nie przekonuje. Tyle wokół aut znacznie lepiej spełniających tę funkcję. Za te same pieniądze! Ale jako wygodne, rodzinne kombi? Czemu nie? Pękata Croma z funkcjonalnym wnętrzem nieźle pasuje do tej roli i dobrze spisuje się w codziennej eksploatacji. Co prawda z klasycznym minivanem nie może się równać, jednak może być dla niego sensowną alternatywą.

Więcej o:
Copyright © Agora SA