Nissan Qashqai 2,0 - Gra pozorów

Podwyższone nadwozie o ciekawej sylwetce plus opcjonalny napęd 4 x 4 w zestawieniu z niezłą ceną, ale tylko w wersji bazowej. Taki w skrócie jest ?kaszkaj?.

Nissan zaskoczył klientów. Zamiast wprowadzić następcę nijakiej już Almery, zaproponował kompakt "suwopodobny". SUV-y są szalenie popularne, ale do najtańszych nie należą. Tymczasem Qashqai w podstawowej wersji 1.6 kosztuje niespełna 70 tys. zł. Co z tego, że ma napęd na przednie koła i mały silnik? Większość SUV-ów i tak nie zapuszcza się w teren. Poza tym, jak głosi reklama Qashqai to auto miejskie. Trzeba przyznać, że Nissan wykonał całkiem cwany ruch.

10 centymetrów wyżej

Potwierdzają to przychylne spojrzenia przechodniów. Ktoś nawet pyta: "No i jak się tym jeździ, bo zastanawiam się, czy nie kupić...".

Choć Qashqai jest tylko o 11 cm wyższy niż Focus, wydaje się od Forda sporo większy. W korku góruję o całą głowę nad kierowcami w zwykłych sedanach i hatchbackach. Niektórym to odpowiada, mnie - niekoniecznie. Nie mam za to żadnych "ale" do jakości materiałów we wnętrzu, tudzież spasowania elementów. Z obowiązku dodam, że wersja testowa to Acenta Pack, czyli niemal "full wypas". Opcje dodatkowe to skórzana tapicerka za 5000 zł (skóra nie jest najwyższej próby) oraz nawigacja GPS (10 000 zł), która poza Warszawą okazuje się prawie bezużyteczna - zdarza się jej nie dostrzegać nawet głównych dróg krajowych. Ksenony, ESP, 17-calowe alufelgi, sześć airbagów, całą elektrykę i przeszklony dach otrzymujemy w standardzie. Do tego dwulitrowy motor benzynowy z Primery oraz dołączany napęd 4x4. Całość (bez skóry i nawigacji) kosztuje 99 700 zł, jeśli zdecydujemy się na metalik. To niemało, biorąc pod uwagę, że auto ma tylko 4,31 m długości i bagażnik niewiele większy niż w kompakcie (410 litrów), a rozstaw osi również jest na poziomie aut tej klasy (263 cm).

Obszerny nieszczególnie

W rezultacie ilość miejsca na tylnej kanapie nie powala. Owszem, w czwórkę podróżuje się wygodnie, ale nogi nie mają wiele swobody, chyba że z przodu siądą osoby o wzroście metr sześćdziesiąt. Mimo więc podwyższenia karoserii żadnych cudów przestrzennych nie dokonano. Oczywiście wnętrze jest dosyć praktyczne, a dzięki skórzanej tapicerce - niemal luksusowe. Reasumując, większość rodzin nie powinna narzekać. Jedyny, minus to nieskładane siedziska kanapy (oparcie na szczęście da się opuścić). Pakowność "kaszkaja" jest przez to gorsza niż kompaktowego kombi. Irytuje też nisko unosząca się klapa bagażnika. W najwyższym położeniu jej dolna krawędź wisi zaledwie około 1,7 metra nad ziemią. Dwa razy zaliczyłem "czołowe zderzenie", próbując coś wsadzić do kufra.

Wbrew logice

Patrząc na Qashqaia oczekujemy, że to auto może więcej niż zwykłe hatchbacki lub kombi - jest przecież wyżej zawieszone. By się upewnić, skręcam na leśną, dość dziurawą dróżką. Po kilku minutach i ja, i samochód chcemy wrócić na asfalt. Cóż, zawieszenie nie jest dostosowane do połykania głębokich dziur. Wyraźnie się męczy, popukując co jakiś czas. Za to trakcja podczas ruszania na piasku jest nieporównywalnie lepsza, zarówno w trybie 4WD Lock (napęd zblokowany), jak i 4WD Auto (automatyczne dołączanie tyłu). To wystarczy, by Qashqai miał przewagę nad przednionapędowymi kombi w zimie. Podczas gdy inni będą mleć kołami na światłach, my śmigniemy do przodu.

W mieście auto okazuje się zrywne. 10 sekund do setki to przyzwoity wynik, biorąc pod uwagę, że benzynowy silnik ma 140 KM, a samochód waży niemal półtorej tony. Spalanie? Rozsądne. Po 250 km dość dynamicznej jazdy miejskiej wskazania komputera stabilizują się na 10,3 litra. Również praca silnika nie dostarcza powodów do narzekań - jest cichy do 4000 obr/min, później jego dźwięk staje się donośny, ale nie uciążliwy.

6-biegowa skrzynia biegów też zasługuje na pochwałę. Krótkie skoki lewarka pozwalają przełączać biegi niemalże samym nadgarstkiem.

Gorsze noty zbiera zawieszenie. Pracuje jak sonar. Nawet niewielkie nierówności wywołują jakieś pukania dochodzące z okolicy przednich kół. Dziwi mnie to bardzo, bo auto jest prawie nowe. Poza tym podwozie sprawia takie wrażenie, jakby było luźno połączone z karoserią. Oceny układu jezdnego nie poprawia też układ kierowniczy pracujący generalnie nieco zbyt ciężko, a przy tym niegrzeszący precyzją.

Spragniony przyjaciel

O dziwo, przy szybkiej jeździe wysokie nadwozie okazuje się stabilne. Przechyły pojawiają się już przy niewielkich prędkościach i przy energicznych zmianach pasa ruchu, ale w ostrych łukach nie pogłębiają się znacząco. W takich warunkach Nissan wcale nie jest wolniejszy od niższych przecież kombi. Nieźle radzi sobie też w ciasnych zakrętach. Wysokie opony (215/60 R17) tracą przyczepność dopiero przy znacznych siłach bocznych.

Mimo przeszklonego dachu wnętrze okazuje się przytulne, a fotele (nieźle wyprofilowane, lecz odrobinę za śliskie) całkiem wygodne. Zaskakuje niski poziom hałasu przy szybkiej jeździe, i to mimo ogromnych lusterek bocznych. W efekcie komfort podróży wtrasie oceniam jako bardzo dobry.

Mniej entuzjazmu wywołuje widok wskaźnika paliwa. Na 800-kilometrowej trasie Warszawa -Wrocław - Głogów -Warszawa Qashqai konsumował 9,9 litra na każde 100 km przy średniej nieznacznie przekraczającej 80 km/h. Nienadzwyczajny wynik jak na dwulitrową benzynę. Mimo sporej mocy Nissan wykazuje umiarkowaną dynamikę powyżej 130-140 km/h. Licznikowe 200 (czyli katalogowe 190 km/h) osiąga w bólach. Ciekawe, że wersja ze skrzynią CVT jest o12 km/h wolniejsza.

Można oczekiwać, że kombinacja trzech oferowanych silników (1,6 benzyna -115 KM, 2,0 benzyna -140 KM, 1,5 turbodiesel - 106 KM), trzech skrzyń biegów (5- i 6-biegowe manualne oraz bezstopniowa CVT), a także dwóch rodzajów napędu (na przód i na cztery koła) zaowocuje mnogością opcji, która przyprawi o ból głowy potencjalnych klientów. Nic podobnego -napęd 4x4 i skrzynia CVT dostępne są tylko z najmocniejszym silnikiem. Jeśli nie limituje nas grubość portfela - więcej namysłu wymaga wybranie jednego z pięciu pakietów wyposażenia. W efekcie za standardowo wyposażonego "kaszkaja" możemy dać od 68 500 zł (1.6, 4x2, Visia) do 103 500 zł (2.0, 4x4, CVT, Tekna Pack). Dwulitrowy silnik chyba najlepiej pasuje do tego auta, przynajmniej do czasu pojawienia się 150-konnego turbodiesla 2,0 dCI (ciekawe, jaka będzie jego cena). Godnym polecenia wydaje się nam też napęd 4x4, choć to wydatek 8 tys. zł. Co prawda Nissan udowodnił, że w grze pozorów nie ma sobie równych, lecz nie wypada, by tak wyglądające auto mieliło bezradnie przednimi kołami na błotnistej lub ośnieżonej drodze.

GAZ

Ciekawy wygląd, wysoka jakość wykonania, opcja napędu 4 x 4, dobre wyciszenie kabiny, bogate wyposażenie (Acenta Pack), przeszklony dach, dobry, elastyczny silnik benzynowy, precyzyjna 6-biegowa skrzynia biegów

HAMULEC

Hałasujące zawieszenie, niezbyt praktyczny bagażnik (oparcia nie składają się płasko, klapa bagażnika otwiera się zbyt nisko), duże zużycie paliwa w trasie (ale spory, 65-litrowy bak), niezbyt precyzyjny układ kierowniczy

SUMMA SUMMARUM

Równie nietypowa jak nazwa jest koncepcja tego samochodu. Nie licząc zwiększonego o 3-4 cm prześwitu, podwyższenie nadwozia nie zapewniło mu wyraźnej przewagi w terenie nad bardziej konwencjonalnym kombi. Nie poprawiło też walorów jezdnych na asfalcie, a wręcz przeciwnie. Dlaczego zatem Qashqai jest o te 10 cm wyższy? Lepiej - pardon - inaczej wygląda. Zwraca uwagę, udaje SUV-a. I o to chyba chodziło. Nie zdziwię się, jeśli wyniki sprzedaży będą bardzo przyzwoite.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.