Świadectwo oryginalności - nowe zasady przy przerejestrowywaniu auta

Od początku przyszłego roku, aby przerejestrować auto, trzeba będzie przedłożyć w wydziale komunikacji o jeden dokument więcej niż obecnie. Będzie nosił nazwę świadectwa oryginalności i ma zostać wprowadzony, aby utrudnić obrót skradzionym samochodami. Będzie wymagany przy przerejestrowaniu aut kupionych po raz pierwszy w przyszłym roku.

Świadectwo oryginalności - nowe zasady przy przerejestrowywaniu auta

Od początku przyszłego roku, aby przerejestrować auto, trzeba będzie przedłożyć w wydziale komunikacji o jeden dokument więcej niż obecnie. Będzie nosił nazwę świadectwa oryginalności i ma zostać wprowadzony, aby utrudnić obrót skradzionym samochodami. Będzie wymagany przy przerejestrowaniu aut kupionych po raz pierwszy w przyszłym roku.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji szacuje, że w samej tylko Warszawie aż 70-80 proc. samochodów kradzionych jest "na części" tylko po to, by wymontować z nich najcenniejsze podzespoły i zamontować je w innych samochodach. Świadectwo oryginalności ma utrudnić obrót samochodami z kradzionymi częściami, a zatem także zmniejszyć liczbę kradzionych samochodów.

Ma ono stwierdzać, że podstawowe podzespoły auta są legalnego pochodzenia, stanowią jego części od chwili, gdy auto wyjechało z fabryki, albo w razie wymiany oryginalnych podzespołów zastąpiono je takimi, które zostały kupione legalnie. Proponowane rozwiązanie jest wzorowane na systemach obowiązujących w Niemczech, Szwajcarii i na Węgrzech. W tym ostatnim kraju od 1999 roku, kiedy wprowadzono tam podobne uregulowania, liczba skradzionych pojazdów spadła o ponad połowę.

Przepisy wprowadzające świadectwa oryginalności są częścią przyjętej dwa tygodnie temu przez Sejm nowelizacji prawa o ruchu drogowym. Aby jednak stała się obowiązującym wszystkich prawem musi zostać zaakceptowana przez Senat i prezydenta.

Bez świadectwa nie sprzedasz?

Komu i kiedy będzie potrzebne świadectwo oryginalności? Ten dokument musi przedłożyć w wydziale komunikacji osoba ponownie rejestrująca pojazd na siebie, to znaczy świeżo upieczony właściciel używanego samochodu. Wymóg ten dotyczyć będzie jednak tylko tych aut, które po raz pierwszy (czyli jako nowe) zostały zarejestrowane po 31 grudnia 2001 roku. Obowiązek przedłożenia świadectwa oryginalności będzie dotyczył więc także osób, które od nowego roku sprowadzą używany samochód zarejestrowany po raz pierwszy za granicą po 31 grudnia 2001 r. Nie będzie ono natomiast wymagane przy ponownej rejestracji samochodu, która nie wiąże się ze zmianą jego właściciela (np. jeżeli ktoś musi przerejestrować samochód z powodu zmiany miejsca zamieszkania).

Świadectwo oryginalności będą wydawać firmy, które uzyskają odpowiednie zezwolenie ministra spraw wewnętrnych i administracji. Projekt nowelizacji prawa o ruchu drogowym wymienia warunki konieczne do uzyskania takiego zezwolenia, m.in. nie może to być firma, wobec której wszczęto postępowanie upadłościowe lub likwidacyjne, zalegająca z podatkami i ZUS-em. Mają też posiadać możliwości organizacyjne i techniczne gwarantujące wykonanie specjalistycznych badań technicznych wszystkich typów pojazdów. Byłyby to najprawdopodobniej głównie istniejące już sieci stacji diagnostycznych.

Kto miałby poddawać samochód weryfikacji - sprzedający czy kupujący auto? Tego ustawa nie precyzuje. W większości przypadków zapewne będzie to jednak sprzedawca. Przecież o wiele więcej będzie chętnych na kupno pojazdu ze świadectwem oryginalności (to przecież one powinny posiadać faktury za nowe podzespoły) niż na samochód nieposiadający takiego dokumentu.

Co do kontroli?

Kontrola ma obejmować silnik, nadwozie, układ przeniesienia napędu i zawieszenia. Pojazd zostanie uznany za pochodzący z legalnego źródła, jeżeli składać się będzie z części wytworzonych lub zamontowanych przez producenta samochodu lub którym cechy identyfikacyjne (numer identyfikacji pojazdu albo numer nadwozia, podwozia lub ramy oraz numer silnika) zostały nadane przez starostę w określonych przypadkach (chodzi tu między innymi o wymianę silnika na silnik bez numeracji fabrycznej, samochód z nadwoziem własnej konstrukcji, podwoziem lub ramą czy samochód odzyskany po kradzieży, w którym numery zostały zatarte lub sfałszowane). Kontrola dotyczyć będzie także części zamontowanych przez właściciela albo posiadacza pojazdu (chodzi tutaj o podmiot polski, któremu podmiot zagraniczny powierzył swój samochód), jeżeli posiadają oni dowód legalnego ich nabycia. W tym przypadku będzie chodzić o fakturę zakupu. Jeżeli natomiast dany podzespół nabędziemy od osoby prywatnej, która nie może wystawiać faktur, dowodem będzie cywilnoprawna umowa kupna-sprzedaży danej części, w której bardzo dokładnie opisze się samochód, z którego ona pochodzi (np. nr serii).

Ustawowe zapisy rodzą jednak wątpliwości. Przecież poddawane kontroli zawieszenie to szereg części, jak wahacze, amortyzatory czy sprężyny. Jeżeli na przykład właścicielowi pojazdu przyjdzie wymienić amortyzatory, to czy będzie musiał przechowywać fakturę ich zakupu? - Będzie to konieczne - potwierdził nam wiceminister Kazimierz Ferenc z MSWiA.

Jeżeli podczas kontroli okaże się, że samochód lub jego podzespół pochodzą z nielegalnego źródła, przedsiębiorstwo przeprowadzające kontrolę ma obowiązek odmowy wydania takiego świadectwa i musi poinformować o tym policję.

Przedsiębiorca odpowiada za wystawienie świadectwa na zasadach określonych w kodeksie cywilnym. Jeżeli więc umyślnie lub w sposób niezawiniony przedsiębiorca wystawi świadectwo oryginalności na samochód, który pochodzi z nielegalnego źródła, wówczas właściciel tego pojazdu może go pozwać do sądu cywilnego o zapłatę odszkodowania. Inna sprawa, że takiemu właścicielowi grozi w sądzie karnym sprawa o nieumyślne paserstwo. Czy przedstawienie świadectwa oryginalności będzie skutecznym dowodem, który odeprze zarzuty? Prawdopodobnie odpowiedź na to pytanie będzie zależeć od okoliczności konkretnej sprawy.

Firma wystawiająca świadectwo oryginalności ma weryfikować legalność fabrycznych podzespołów samochodów na podstawie bazy danych, które znajdują się w posiadaniu poszczególnych producentów samochodów. Każdy z przedsiębiorców będzie więc musiał uzyskać dostęp do takich baz. - Podczas prac nad projektem przeprowadzono konsultacje z producentami samochodów, także tymi, którzy nie sprzedają swoich aut w Polsce. Wszyscy oni zadeklarowali gotowość przekazania swoich baz danych odpowiednim przedsiębiorcom - mówi wicemin. Ferenc.

Świadectwo oryginalności ma być ważne przez rok od chwili jego wystawienia. Czy nie ma zatem obawy, że w tym czasie osoba, której wystawiono ten dokument, może zamontować w swoim aucie podzespoły pochodzące z nielegalnego źródła, by potem legitymować się ważnym nadal świadectwem stwierdzającym legalność samochodu i jego podzespołów? - Oczywiście, że istnieje takie niebezpieczeństwo. Jednak kupujący może uzależnić transakcję od ponownej kontroli pojazdu, a wtedy cała prawda wyjdzie na jaw - stwierdził wicemin. Ferenc.

W urzędzie komunikacyjnym trzeba zaś będzie tylko okazać świadectwo. - Urzędnik rejestrujący samochód nie będzie już ponownie badał, czy świadectwo jest zgodne ze stanem faktycznym. Ma ufać tzw. powadze dokumentu - powiedział nam Ferenc.

Ile to będzie kosztować?

Na razie nieznana jest wysokość opłaty, która ma być pobierana za wystawienie świadectwa oryginalności pojazdu. Jej maksymalne stawki w zależności od typu i rodzaju pojazdu będą ustalone rozporządzeniem ministra spraw wewnętrznych i administracji. - Prawdopodobnie opłata ta będzie wynosić około 100 zł - przewiduje wicemin. Ferenc. Wcześniej PAP podał, że koszt ten może wynieść 200 zł.

- Uważam, że w naszym kraju będzie działać od pięciu do ośmiu przedsiębiorców wykonujących takie usługi. Na Węgrzech, gdzie takie rozwiązanie wprowadzono w 1999 roku, funkcjonuje obecnie pięć firm, pozostałe nie były w stanie uzyskać odpowiednich zysków. Prognozy mówią o zmniejszeniu się ich liczby nawet do trzech - powiedział nam Ferenc.

Dochody z opłat zasilałaby kasę przedsiębiorstwa, zaś skarb państwa otrzymałby pieniądze za wydanie zezwoleń na prowadzenie takiej działalności i z tytułu podatku. Same druki świadectw musiałaby być również doskonale zabezpieczone przed sfałszowaniem. - Widziałem podobne dokumenty z Niemiec, Szwajcarii czy Węgier i mogę zapewnić, że polskie świadectwa będą zabezpieczone nie gorzej - przekonywał nas wicemin. Ferenc.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.