Jeep Compass

Wyobrażacie sobie Jeepa, którym jeździ się lepiej po autostradzie niż w terenie? A jednak. Legendarna marka uzbrojona tym razem w Compass idzie na wojnę z producentami coraz popularniejszych aut typu SUV

Klasa SUV, czyli "udawanych terenówek", które wolą asfalt od wyboistych i grząskich bezdroży, jest już mocno obsadzona przez konkurencję. Compass będzie więc musiał stawić czoło japońsko-koreańskiej koalicji. Honda CR-V, Toyota RAV4, Mitsubishi Outlander, Nissan X-Trail czy Hyundai Tucson dobrze przyjęły się na rynku. Atutem nowego Jeepa ma być prestiż marki i atrakcyjna cena.

Nie tylko 4x4

Najnowszy twór należącej do koncernu DaimlerChrysler fabryki Jeepa bazuje na prototypie, który zobaczyliśmy na ubiegłorocznym salonie we Frankfurcie. Powstał na identycznej płycie podłogowej co nieco większy Jeep Patriot oraz produkowany przez ten sam koncern Dodge Caliber. Całość miała łączyć funkcjonalność SUV-a z osiągami, łatwością prowadzenia oraz ceną kompakta.

Na rynku amerykańskim cena najtańszej wersji nie powinna przekroczyć 25 tys. dol., trzeba jednak pamiętać, że będzie to odmiana z napędem na przednią oś! Takie auta nieźle sprzedają się w USA. Na szczęście Europa jest pod tym względem bardziej wymagająca. Do polskich salonów trafi więc wyłącznie wersja 4x4, która ma ponoć kosztować do 100 tys. zł. A to nawet jak na kompaktowego SUV-a uznanej marki całkiem znośnie. Z drugiej strony za podobną sumę można już kupić rasową terenówkę - Jeepa Wranglera.

Jako że nie każdy lubi topić auto w bagnie i uderzać podwoziem w kamulce, Compass może okazać się trafnym wyborem dla mieszczucha lubiącego weekendami poszaleć po szutrze. Przy tym masywna sylwetka z okrągłymi reflektorami i dużą kratą wlotu powietrza nie pozostawia wątpliwości, z jaką marką mamy do czynienia. Ciekawie auto wygląda także z boku - mocno pochylona przednia szyba, trapezowe wnęki kół i nisko biegnące progi mogą (choć nie muszą) się podobać, ale nie pozostawiają złudzeń, że tym pojazdem da się cokolwiek zdziałać w terenie.

On the beach

Pierwsze jazdy nowym Jeepem zorganizowano w okolicach Portland w stanie Oregon. Szybko odkrywam, że Compassem znakomicie jeździ się po mieście, nawet tak dużym i zatłoczonym. Po kilku minutach zwiedzania "miasta róż" widzę, że Jeepa prowadzi się niczym nieco wyrośnięty kompakt i nie ma najmniejszych problemów z lawirowaniem wąskimi uliczkami oraz parkowaniem na wąskich skrawkach asfaltu, między np. sześciometrowym Fordem F-350 a niezwykle popularną tu Toyotą Camry.

Ale szkoda czasu, więc szybko ruszam dalej. Przecinam kolejny z ponad 200 parków w Portland, pokonuję jeden z wielu mostów i szeroką aleję niedaleko okazałej hali gwiazd NBA, w końcu mijam rogatki.

Trzypasmowa autostrada zachęca do mocniejszego "depnięcia" pedału gazu, ale z tym w Stanach lepiej nie przesadzać... Zwalczam pokusę tym łatwiej, że 173-konny silnik nie jest zbyt dynamiczny. Mimo 2,4 litra pojemności oraz zmiennych faz rozrządu dopiero od 4400 obr/min. pozwala korzystać z 224 Nm. Dynamiczna jazda wymaga częstych manipulacji drążkiem standardowej, pięciobiegowej skrzyni (w opcji - bezstopniowa CVT). Ciekawszą propozycją wydaje się dwulitrowy, 140-konny turbodiesel z manualną, sześciostopniową skrzynią. Jednak z tym silnikiem auto pojawi się dopiero zimą.

Mimo mnóstwa wspaniałych, niekończących się autostrad organizatorzy umożliwili sprawdzenie auta także poza asfaltem.

Na szutrowej drodze jest posłuszny i przewidywalny. Ponieważ stworzono go z myślą o 20-40-latkach, którzy dopiero zaczynają przygodę z marką Jeep, prowadzenie Compassa nie wymaga ponadprzeciętnych umiejętności. Oczywiście pod warunkiem że nie zapomnimy włączyć napędu 4x4. Rozdział mocy między osie kontroluje elektronicznie sterowane sprzęgło i mechanizm różnicowy. W idealnych warunkach na przód trafia nawet 95 proc. mocy. W skrajnie niesprzyjających przewagę (60 proc. napędu) zyskuje tył. W mniej wymagającym terenie obie osie traktowane są jednakowo (50:50).

Jazdę po terenie śliskim i nierównym ułatwia elektronika: system ESP, kontrola trakcji czy Brake Traction Control, który blokuje buksujące koło (moment obrotowy trafia wówczas na pozostałe).

Prawdziwą frajdą okazuje się dopiero jazda po uroczej plaży nad Pacyfikiem. Piaskowe wydmy pokonać niełatwo, ale Jeep dzielnie dotrzymuje kroku quadom i przeróżnym buggy, którymi szaleją miejscowi amatorzy off-roadu. To, że nie zawsze udaje się wjechać na największe wydmy, można zrzucić na karb szosowych opon na 17-calowych kołach (w droższych wersjach - 18 cali), które jakoś nie radzą sobie z piaskiem.

Szkoda, że takich zabaw nie można urządzać nad Bałtykiem...

W chwili postoju przy typowo amerykańskim barze można spokojnie przyjrzeć się wnętrzu Jeepa. Deska rozdzielcza jest nieznacznie zmodyfikowaną wersją tej, z Dodge Calibera, a to oznacza dużo twardego plastiku. Jego dwukolorowa tonacja i dość wygodne fotele poprawiają ogólne wrażenie.

W USA nowy Jeep pojawi się w salonach w październiku, natomiast do Polski trafi na początku 2007 r. także w wersji Diesel.

Dziecko wojny

Tak modna ostatnio klasa SUV dużo zawdzięcza amerykańskiej armii z czasów II wojny światowej.

Marka Jeep obchodzi swoje 65. urodziny z najbogatszą rodziną modeli w historii. Obok znanego Wranglera w salonach stoją: legendarny już Cherokee (w USA bardziej znany jako Liberty), bardziej luksusowy Grand Cherokee i największy z nich - Commander. Oprócz opisywanego Compassa inną tegoroczną nowością będzie nieco większy Patriot. A wszystko zaczęło się w 1940 r. od zwiadowczego pojazdu dla wojska, który nie miał drzwi i stałego dachu, a mimo to spełniał wiele wyśrubowanych wymagań armii USA. Rozpisany przetarg na lekkie, wytrzymałe auto z napędem na wszystkie koła i miejscem na karabin maszynowy wygrały trzy firmy - Ford, Willys i Bantam. Zawiłe losy sprawiły, że produkcją seryjną zajęły się dwie pierwsze, korzystając z projektu tej ostatniej. To właśnie spartański, ważący pół tony i kosztujący pierwotnie 739 dol. Willys dał początek marce Jeep.

Jeep Compass

kompendium

Gaz

Prestiż marki, atrakcyjna cena, dobra widoczność z kabiny, dobre własności jezdne na drogach asfaltowych i szutrowych, precyzyjna skrzynia biegów i układ kierowniczy, bogate wyposażenie

Hamulec

Kontrowersyjny wygląd, słabe predyspozycje do jazdy w trudniejszym terenie, głośny i mało dynamiczny silnik

[Summa Summarum]

Skoro, jak podaje "Wikipedia", pierwszym SUV-em świata był Jeep Wagoneer z 1962 r., Compass stanowi niejako powrót do przeszłości. Ten ostatni w zasadzie zawdzięcza swój byt... Japończykom, którzy tak spopularyzowali klasę Sport Utility Vehicle, że zmusili Amerykanów do konstruktywnych działań. Z całej masy SUV-ów Compass wyróżnia się nie tylko legendą marki, ale także charakterystycznym nadwoziem, solidnym wykonaniem i rozsądną ceną. Tyle że raczej nigdy nie przekona do siebie zwolenników klasycznych terenówek Jeepa.

Oceń ten samochód
Więcej o:
Copyright © Agora SA