KIA Sorento 2.5 CRDi A/T

Gdyby nie moja praca, pewnie - jak wielu ludzi - skrzywiłbym się, słysząc hasło ?samochód z Korei?. Ale gdy do redakcji trafiła Kia Sorento - pierwszy SUV tej marki - ciekawość nie pozwoliła mi przejść obok niego obojętnie

Obserwowałem go już od dłuższego czasu. Sorento coraz częściej pojawiało się na naszych drogach, wzbudzając nie mniejszy respekt niż Mercedes ML, BMW X5 czy Lexus RX 300. I nie chodzi tylko o to, że zajmuje tyle samo miejsca na drodze ani że jest podobny do droższych konkurentów. Po prostu Sorento wygląda jak porządny SUV i nie ma się czego wstydzić. Ale za 150 tysięcy nie kupuje się samochodu dla samego wyglądu, nawet jeśli jest to cena znacznie niższa niż renomowanych odpowiedników. Tym bardziej że Kia nigdy wcześniej nie sprzedawała samochodów za tak duże pieniądze. Czy zatem niezłe nadwozie nie jest tylko efektownym opakowaniem taniego produktu?

Kia + Porsche =...

Duża klamka z chromowaną wstawką sprawia wrażenie solidnej. Otwieram drzwi bez większego wysiłku i wdrapuję się do środka. Fotele trochę płaskie, ale za to z elektryczną regulacją. Wersja Freedom Plus, w której siedzę, ma pełne wyposażenie: skórę, komplet poduszek, automatyczną klimatyzację, elektrykę szyb, lusterek i siedzeń, automat, tempomat, radio z CD, a nawet szklany dach. Za 185 tysięcy z salonu Mercedesa, BMW czy Lexusa wyjechałbym co najwyżej podobnie wyposażonym sedanem segmentu D, ale nie terenówką.

Przyznaję, że jakość materiałów w Kia nie powala, choć jest na przyzwoitym poziomie. Plastiki są przyjemne w dotyku, skóra na fotelach ma odpowiednią fakturę, a wykończenie zasługuje na ocenę co najmniej dobrą. Wszystko jest dobrze spasowane.

Drobne zastrzeżenia dotyczą natomiast ergonomii i opcji wyposażenia. Kierownica reguluje się tylko w płaszczyźnie pionowej, klimatyzacja jest jednostrefowa, fabrycznemu odtwarzaczowi brakuje systemu RDS, a ksenonów nie ma nawet w opcji. Podobnie jak ESP. To zresztą mankamenty wspólne dla większości luksusowych samochodów z Korei. Ale na tym koniec narzekań. Są i użyteczne niespodzianki, takie jak tylna szyba otwierana niezależnie od pokrywy bagażnika czy liczne schowki i gniazdka 12 V.

Obracam klucz w stacyjce i pod maską odzywa się czterocylindrowy turbodiesel z bezpośrednim wtryskiem. Zresztą robi to zadziwiająco kulturalnie. Gdy przypominam sobie agrarny charakter Patrola czy Pajero, nie mogę się nadziwić, jak to możliwe, że samodzielnie skonstruowany przez Kia diesel pracuje tak równo, spokojnie i cicho. Koreańczycy nie oszczędzali na matach wygłuszających komorę silnika. To dobry znak. Dźwignia automatu już w położeniu D. Możemy ruszać.

To, czego obawiałem się najbardziej - pracy zawieszenia na asfalcie - przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Kia chwali się, że zawieszenie Sorento opracowane zostało przy udziale firmy Porsche. Najwidoczniej to coś więcej niż tylko trik marketingowców, bo samochód nie prowadzi się jak terenówka zbudowana na ramie. Zamiast niekontrolowanego bujania mamy do czynienia z precyzyjnie dobranym tłumieniem. Zawieszenie sprawia nawet wrażenie trochę zbyt sztywnego, ale dzięki temu pozwala trochę szybciej ciąć zakręty, świetnie wybierając nierówności. Paru renomowanych konkurentów mogłoby się sporo nauczyć. Wystające studzienki, dziury czy wysokie krawężniki nie stanowią dla Sorento problemu. No ale w końcu tego można spodziewać się po samochodzie klasy SUV.

Automatyczna skrzynia biegów nieźle współpracuje z silnikiem, ułatwiając wykorzystanie momentu obrotowego. Przełożenia zmieniają się płynnie, a w razie potrzeby skrzynię można przełączyć w tryb ręczny i samemu zmieniać biegi dźwignią - zresztą jedyną między fotelami.

Niespodzianka?

W wersji z manualną skrzynią biegów tryb 4x4 włącza się pokrętłem na lewo od kierownicy. Sorento z automatem wyposażone jest w stały napęd wszystkich kół, a wspomniane pokrętło służy jedynie do uruchamiania reduktora. To ostatnio coraz częściej spotykane rozwiązanie upraszcza obsługę, ale działa z lekkim opóźnieniem. W terenie rola kierowcy sprowadza się właściwie tylko do nadawania terenówce odpowiedniego tempa i kierunku. Po włączeniu reduktora i przestawienia automatu w tryb D można wysiąść z samochodu i pozwolić mu samoczynnie toczyć się po nierównościach. Tyle że ciekawiej jest siedzieć w środku.

Spore koło kierownicy nie ułatwia manewrów, ale układ kierowniczy jest nieźle wyważony i dostatecznie precyzyjny. Hamulce też niczego sobie i tylko bieżnik szosowo-terenowych opon ogranicza możliwości terenowe Sorento. A szkoda, bo zawieszenie i podwozie mają spore rezerwy. Jednak zmiana opon na terenowe to akurat najmniejszy problem. Wracamy na asfalt.

Dwutonowa masa nawet nieźle rozpędza się na równej nawierzchni. Komfort jazdy jest dobry. Owszem, słychać szumy opływającego powietrza czy "śpiewającego" bieżnika opon, jednak nawet po kilku godzinach jazdy nie powoduje to nadmiernego zmęczenia. Zużycie paliwa przy dynamicznej jeździe wynosi około 10-11 litrów na setkę. Dobry wynik, biorąc pod uwagę masę i bryłę Sorento oraz stały napęd wszystkich kół. W rzeczywistości pełen bak starcza na jakieś 700 km. Przy dłuższych wyprawach ma to spore znaczenie. Już wyobrażam sobie zimowe wakacje: cztery osoby, cztery pary nart, box dachowy i bagażnik pełen toreb. Trasa w Dolomity? Nie ma problemu. Dwa tankowania powinny wystarczyć. Tak właśnie działa na wyobraźnię Kia Sorento. Daje wrażenie dużych możliwości i nie pozostawia obietnic bez pokrycia.

Hasło marki: "The Power to Surprise" może nie wszystkim wydaje się zrozumiałe, ale że Sorento potrafi mile zaskoczyć. Koreańczycy w ciągu kilku ostatnich lat wykonali kawał ciężkiej roboty, opracowując całą gamę modeli zbliżonych do japońskiej czy europejskiej konkurencji, a Sorento jest tego potwierdzeniem. Co dalej? W przyszłym roku Sorento poddane zostanie liftingowi - może Kia znów sprawi jakąś niespodziankę?

Kia Sorento 2.5 CRDi A/T - kompendium

*dane fabryczne

[Nasze pomiary]

Gaz

Sztywna i solidna konstrukcja, spory komfort zarówno na asfalcie, jak i w terenie, prosta obsługa napędu 4x4, stosunkowo mocny i oszczędny silnik, dobra jakość wykończenia, sporo miejsca wewnątrz, niezła stylizacja, bogate wyposażenie, przystępna cena

Hamulec

Drobne niedostatki w ergonomii oraz wyposażeniu dodatkowym, zaledwie czterobiegowy automat, mały prestiż marki

[Summa Summarum]

Jeżeli zależy Ci na solidnym i wygodnym samochodzie terenowym, a prestiż marki (a właściwie jego brak) traktujesz marginalnie, Sorento spełni wszystkie Twoje wymagania. Kia umiejętnie połączyła w tym modelu komfort SUV-a z własnościami terenowymi prawdziwego 4x4, żądając za całość umiarkowanej ceny. Poza tym, parkując Sorento pod domem, możesz spać spokojnie. Nazajutrz będziesz miał czym pojechać do pracy.

Oceń ten samochód
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.