Toyota Avensis 2.2 D-4D. Serce z Jelcza

Europejski flagowiec Toyoty otrzymał teraz to, czego brakowało mu najbardziej - najnowszej generacji silnik Diesla o pojemności 2.2 z nowo otwartej fabryki w Jelczu-Laskowicach.

Avensis - opracowana przez położone na południu Francji w Nicei biuro konstrukcyjne European Design and Development (ED2) i produkowana w Anglii - jest pierwszą europejską Toyotą eksportowaną do... Japonii! Na Starym Kontynencie brakowało jej jednak nowoczesnego, mocnego silnika Diesla. W 2003 r. rozpoczęto więc budowę fabryki silników Toyoty w Polsce (Toyota Motor Industries Poland - TMIP w Jelczu-Laskowicach), drugiej już po wałbrzyskiej Toyota Motor Manufacturing Poland (TMMP) robiącej skrzynie i silniki m.in. do Aygo. Wysokoprężna duma Toyoty

Nowy silnik 2.2 D-4D różni się od rozwiązań konkurencji, i to nie tylko wysokim ciśnieniem wtrysku czy potężną mocą. Blok i głowicę 16-zaworowego silnika (pojemność 2231 cm3) w celu redukcji masy wykonano z aluminium. Dzięki temu jego obie wersje są lekkie, ważą 72 kg, czyli o 15 proc. mniej niż znany 2-litrowy. Wersja 150-konna charakteryzuje się wysokim stopniem sprężania (16,8:1) i ciśnieniem wtrysku 1670 bar. Odmiana 177-konna ma odpowiednio aż 1800 bar i tylko 15,8:1. To najniższy, a więc najlepszy współczynnik sprężania wśród obecnie produkowanych diesli. Mniejsze obciążenie to większa trwałość silnika, a 1800 zamiast "zwykłych" 1650 bar to lepiej rozpylone, a więc lepiej wykorzystane paliwo. Toyota zwróciła też uwagę na zupełne odseparowanie w silniku 2.2 D-4D płaszcza wodnego. Ale i tak najciekawsze dla użytkownika okazały się nowatorski, piezoelektryczny wtrysk paliwa typu common rail i katalizator D-CAT.

Biała chusteczka

Kiedy na początku 2002 r. Toyota pokazała D-CAT (Diesel Clean Advanced Technologies - zaawansowany technologicznie czysty silnik wysokoprężny) - przewidywano, że skończy się na koncepcie. Był to prawdopodobnie pierwszy na świecie system z pojedynczym katalizatorem, który pozwalał na równoczesną redukcję największego toksycznego świństwa - cząstek stałych i tlenków azotu. Teraz okazało się, że rzeczywiście pracuje. Clean Power (czysta energia) - twierdzą Japończycy, rozumiejąc przez to zestawienie wysokich osiągów z niską emisją zanieczyszczeń w silniku 2.2 D-4D. Dzięki katalizatorowi D-CAT redukcja tlenków azotu (NOx) i cząstek stałych (PM) jest wydajna, a emisja naprawdę niewielka - NOx 0,11 g/km i PM 0,002 g/km dla silnika 2.2 D-4D 177 KM i NOx 0,24 g/km i PM 0,02 g/km dla wersji 150-konnej. To wspaniałe wyniki jak na zasilany ropą silnik wysokoprężny, w wypadku 177 KM o 50 proc. i 80 proc. niższe niż odpowiednie parametry wyznaczone normą Euro 4. Dlaczego to tak ważne? Bo wiele dużych diesli spełnia "tylko" normę Euro 3, więc... zniknie z rynku. Co ciekawe, konkurencyjne jednostki niemieckie TDI i francuskie HDi mają filtry cząstek stałych, a D-CAT Toyoty oczyszcza się sam - dodatkowy wtryskiwacz powoduje dopalającą eksplozję w katalizatorze. Silnik D-4D D-CAT - jeszcze jako Clean Power Concept - poznałem na salonie w Paryżu 2004, ale statycznie. Ręce mi się trzęsły... jak poznać go w praktyce. Może to lipa. Na parkingu przed hamburskim lotniskiem, widząc rząd nowych Avensis, dzielę się wątpliwościami. - Przytknij chusteczkę - mówi ktoś z Toyoty i podaje mi kawałek białego batystu. - Gdzie mam to przytknąć? - pytam zaskoczony. - Do rury, do rury wydechowej. O, kurza twarz - chusteczka jest czysta, nie ma na niej sadzy! Nawet na giełdzie w Słomczynie czegoś takiego nie widzieli. Sztuczka przednia, eurodeputowani i "zieloni" wniebowzięci, ale jak to jeździ?

Jak z dieslem, to po Niemczech

Przejechałem w maju Avensis z silnikiem 2.2 D-4D ponad 100 km po mieście, przeszło 240 km autostradą i 180 lokalnymi drogami między Hamburgiem a Lubeką. Silnik 2.2 D-4D współpracuje z 6-stopniową przekładnią ręczną. Po jazdach stwierdzam, że poprawiono wkładanie biegów do wzorcowego poziomu. Praca skrzyni biegów jest gładka. Auto ma teraz dobre wspomaganie (udoskonalono konstrukcję pompy i zmieniono łożyska), które lepiej współpracuje z kierowcą zwłaszcza przy jeździe na wprost. Usztywniono zawieszenie. Dodam, że zwiększono okres międzyobsługowy z 15 do 30 tys. w porównaniu z 2.0 D-4D.

Ciesząc się silnikiem, pędziłem wesoło, bo 2.2 D-4D ze swoimi 177 KM to najmocniejszy diesel w klasie 1.9-2.2 litrów. Maksymalny moment obrotowy był dostępny dość nisko 2000-2600 obr/min. Spora frajda. Natomiast wersja 150 KM po jazdach testowych zdobyła u mnie punkty za niskie spalanie. Komputer wskazał średnią blisko 6 l/100 km. W dopracowanym wnętrzu aut wydawało mi się dziwnie cicho - Japończycy przyznali się później, że w nadwoziu wykorzystali więcej mat i nowe materiały tłumiące oraz grubszą szybę akustyczną. W silniku zaś są specjalne wałki wyrównoważające, by było cicho.

Po co to wszystko?

Sprzedaż aut w Polsce maleje, ale z dieslami rośnie (prawie jedna trzecia rynku!). Avensis plasuje się u nas w czołówce klasy, a teraz ma jeszcze większe szanse. Bo w klasie średniej mocne diesle, czyli powyżej 120 KM, stanowią 42 proc. sprzedaży w Polsce i aż 45 proc. w Europie. Chcesz się liczyć? Musisz mieć diesla. Toyota tymczasem zaspała. Silnik 2.0 D-4D nie wystarczał wymagającym klientom. Tym bardziej że połowa z nich wybierze do mocnego diesla nadwozie kombi. Czy coś widzę na nie? Owszem, to duża zawartość siarki w paliwie sprzedawanym w Polsce, która nie sprzyja nowoczesnym, wyrafinowanym dieslom. Za to dobrze się słucha Japończyków chwalących... precyzyjną pracę Polaków z Jelcza.

opinia auto+

Nie na darmo przy produkcji Avensis obowiązuje zasada kaizen: nie ma takiego rozwiązania, którego nie da się udoskonalić

DANE TECHNICZNE

Toyota Avensis 2.2 D-4D

Ceny:

Copyright © Agora SA