Renault Twingo - test | Naprawdę nowe?

Gruntowanie przeprojektowane nadwozie to za mało, by mówić o nowej generacji modelu. Renault obstaje przy swoim i przekonuje, że nowe Twingo jest naprawdę nowe. Sprawdzamy ile w tym prawdy

Pierwsza generacja francuskiego malucha zadebiutowała w 1993 roku. Odważnie zaprojektowane auto z oryginalnymi, wyłupiastymi reflektorami zdecydowanie wyróżniało się z tłumu. Stylistyczna nietuzinkowość okazała się w równej mierze atutem, co przekleństwem. Po Twingo sięgały bowiem osoby odważne i ceniące sobie oryginalność. Bardziej konserwatywni wybierali jednak auta konkurencji. Nie trudno zgadnąć, że tych drugich było dużo więcej. Dlatego kolejna generacja modelu z 2007 roku była zdecydowanie bardziej klasyczna. Słupki sprzedaży wyraźnie podskoczyły. I pewnie dlatego najnowsza odsłona Twingo nie próbuje już szokować wyglądem.

Jeśli podoba Wam się Nissan Juke, z pewnością polubicie nowe oblicze małego Renault. W gruntownie przeprojektowany pas przedni styliści wkomponowali dodatkowe okrągłe lampy. Zmienił się kształt zderzaka, no i wreszcie pojawiła się atrapa między reflektorami. Efekt? Imponujący. Wszystko to sprawia, że nawet w najtańszym wariancie, auto wygląda dziarsko, żeby nie powiedzieć sportowo. Gorzej jest z tyłu. Jak bardzo? Teraz rozumiem dlaczego przed oficjalną premierą z Renault "wyciekły" wyłącznie zdjęcia przedstawiające auto z przodu. Poszatkowane tylne lampy, choć to kwestia gustu, wyglądają... kiepsko. Zobaczmy, jak jest w środku.

W najbogatszej wersji wyposażenia Twingo nosi przydomek Dynamique. Standardowo (w innych wersjach za dopłatą) za kierownicą umieszczony jest tu obrotomierz. Pomysł ciekawy, ale zupełnie niepraktyczny. Dlaczego? Bo kierowca spojrzy na niego tylko raz - kiedy po raz pierwszy usiądzie za kółkiem. Potem nie będzie już spoglądał w to miejsce. Bo i po co? W cywilnej wersji takie "sportowe" gadżety nie mają żadnego zastosowania.

>>> Renault Twingo - sprawdź najnowsze ogłoszenia <<<

A gdzie są właściwe zegary? Podobnie jak w poprzedniej wersji auta, na środku deski rozdzielczej. Zdaje sobie sprawę, że wiele osobom odpowiada takie rozwiązanie. Mi, przez kilka dni obcowania z Twingo, wyłącznie przeszkadzało. Wyświetlacz pokazujący najważniejsze parametry jest dość mały, a wszystkie dane wyświetlane są w jednym kolorze. Szybkie znalezienie odpowiedniej informacji zajmuje sporo czasu. Czasu bardzo cennego, bo spędzanego z  oczami oderwanymi od drogi. Co więcej, mimo sporych rozmiarów daszku, w słoneczny dzień ekran staje się niewidoczny.

Stosunkowo trudno znaleźć też idealną pozycję za kółkiem. Między innymi za sprawą kierownicy, która nawet w najbogatszej wersji ma regulację tylko w jednej płaszczyźnie. Co więcej, samo koło kierownicy ustawione jest zbyt płasko. Jakbym nie kombinował, dół ciągle był za blisko, a górna część obręczy za daleko.

Jeśli chodzi o sam wystrój wnętrza, trudno dostrzec, że mamy do czynienia z nowym wcieleniem francuskiego malucha. Ot, znajomy miszmasz plastików średniej jakości. W tym segmencie to norma, ale spodziewaliśmy się, że tak gruntownie przeprojektowanemu nadwoziu towarzyszyć będzie bardziej odważna metamorfoza kabiny. Nie tym razem.

Ale starczy już tego narzekania, czas powiedzieć o Twingo coś miłego. A tak się składa, że małego Francuza jest za co chwalić. Przykład? Chociażby ilość miejsca nad głowami. Zarówno osoby siedzące na przednich fotelach, jak i pasażerowie z tyłu na przestrzeń nad głową narzekać nie mogą. Ci ostatni mają też zaskakująco dużo, jak na auto o tak małych gabarytach, miejsca na nogi.

Kolejny plus to przesuwne tylne siedzenia. Standardowo bagażnik ma 165 litrów pojemność. Mogłoby się więc wydawać, że zakupy na długie weekend trzeba robić na dwie tury. Ale po otwarciu tylnej klapy, pod fotelami można dostrzec uchwyty, dzięki którym jednym ruchem można znacząco powiększyć przestrzeń bagażową. Świetny pomysł.

>>> Nowe Renault Twingo od 31 950 zł <<<

Na drodze Twingo również pozytywnie zaskakuje. Głównie dzięki zawieszeniu, które sprawia wrażenie jakby zostało stworzone specjalnie na dziurawe polskie drogi. Jest stosunkowo twarde i przy szybkim pokonywaniu wertepów można od czasu do czasu podskoczyć na fotelu. Auto nie boi się za to największych nawet dziur czy najgłębiej zapadniętych studzienek. Chociaż zdarzyło nam się wielokrotnie - na początku niechcący, potem ze złośliwą premedytacją - atakować różne nierówności, zawieszenie Twingo nie skapitulowało ani razu. Ani razu nie dotarł też do nas najcichszy nawet stuk, czy to z okolic przedniej czy tylnej osi. To samo zawieszenie sprawia, że małe Renault lubi zabawy w szybkich zakrętach. Jest wtedy wyjątkowo posłuszne i bardzo wyraźnie informuje, kiedy koła zaczynają tracić przyczepność. Dobra robota. Gdyby jeszcze udało się poprawić nieprzyjemnie gumowate wspomaganie...

Skrzynia biegów pracuje wystarczająco precyzyjnie. Nie jest gąbczasta jak to bywa w autach z francuskim rodowodem. Kolejne przełożenia, a jest ich pięć, wskakują bez najmniejszych protestów i dobrane są tak, że w zupełności wystarczają do w miarę sprawnej jazdy.

A skoro już mowa o osiągach. Renault przewidział dla Twingo tylko jeden silnik. To 75-konne, benzynowe R4 o pojemności 1,2 litra. Z takim potencjałem pod maską, nawet stosunkowo lekkie auto (950 kg) trudno nazwać demonem szybkości. Do setki maluch rozpędza się w 12,3 sekundy i choć potrafi osiągnąć prędkość maksymalną 170 km/h, polecamy to wyłącznie kierowcom o stalowych nerwach. Już przy 140 km/h, autu zdarza się myszkować po drodze, a wspomniane miękkie wspomaganie, przy zbyt nerwowych ruchach kierownicą, może dodatkowo spotęgować nieprzyjemne wrażenie.

Renault zarzeka się, że w mieście na przejechanie 100 km Twingo potrzebuje średnio 5,9 litra benzyny. W naszych rękach, przy dość dynamicznej jeździe, maluch zużywał 6,2 litra. Rzadko zdarza się, by obietnice producenta były tak bliskie prawdy.

Auto nie rujnuje też kieszeni przy zakupie. W najtańszej wersji Twingo kosztuje 31 950 zł. Co na to konkurencja? Za analogicznie skonfigurowane Picanto (1.2 85 KM) Kia woła 34 490 zł, Ford Fiesta (1.25 82 KM) kosztuje 38 990 zł, a za Fiata 500 (1.2 69 KM) trzeba zapłacić 43 500 zł.

SUMMA SUMMARUM

Chociaż powierzchowność nowego Twingo może budzić mieszane uczucia, wystarczy chwilę nim pojeździć, by docenić jego bardziej istotne atuty. Przestronne wnętrze, przesuwane tylne fotele, dobrze zestrojone zawieszenie i oszczędny silnik to aspekty, których nie sposób przeoczyć. Nie zachwycają natomiast gumowaty układ kierowniczy, niezbyt porywający wystrój kabiny oraz niepewne zachowanie auta przy większych prędkościach.

GAZ

zwieszenie dzielnie radzące sobie z kiepskimi drogami, gustownie odświeżony przód auta, przesuwne tylne fotele

HAMULEC

Niezbyt dynamiczny silnik, twarde plastiki w kabinie, centralnie umieszczone zegary

Renault Twingo 1.2 Dynamique | Kompendium

* śr. zużycie paliwa zanotowane w czasie testu, tryb miejski ** wersja testowana (Dynamique)

ZOBACZ TAKŻE:

Rodzinne Renault już od 3 tys. zł - sprawdź ogłoszenia

Używane Renault Twingo - opinie Moto.pl

Prowokacyjne reklamy Renault | Wideo

Więcej o:
Copyright © Agora SA