Mini Cooper S Coupe - test | Za kierownicą

Kiedy kilka lat temu, we Frankfurcie, zobaczyłem prototypy MINI Coupe i Roadstera pomyślałem: "mają odwagę". Kiedy później dowiedziałem się, że oba auta trafią do produkcji uznałem, że oszaleli. I chwała im za to

Spojler wysuwa się automatycznie przy prędkości 80 km/h

Nie przepadam za wyglądem miniaków, ale jeździć nimi mógłbym do końca świata i jeden dzień dłużej. No, może wyłączając Countrymana, który - jeśli chodzi o właściwości jezdne - jest czarną owcą całego towarzystwa. Zanim jednak przejdę do wrażeń zza kierownicy MINI Coupe, kilka słów o wyglądzie auta.

Cóż, mam kłopot. Z jednej strony, samochód prezentuje się bardziej sportowo niż reszta rodzeństwa. Głównie za sprawą nisko poprowadzonej linii dachu naturalnie przechodzącego w tylny spojler, mocniej nachylonej przedniej szyby oraz małej lotki, automatycznie wysuwającej się z klapy bagażnika. A jednak, ilekroć patrzyłem na auto z boku wyobrażałem sobie stylistów, którzy stoją przed pierwszym gotowym egzemplarzem i po dłuższej kontemplacji jeden z nich mówi: "trochę nas poniosło". Nie od dziś wiadomo jednak, że dywagacje na temat wyglądu to strata czasu. O gustach się nie dyskutuje i już. A nawet jeśli uzna się, że sylwetka Coupe jest - lekko mówiąc - groteskowa, auto ma kilka asów w rękawie, które potrafią przyćmić nie najlepsze pierwsze wrażenie.

>>> Używane MINI już od 16 000 złotych <<<

Pierwszym z nich jest silnik. Jak na auto z dopiskiem Cooper S przystało, małe Coupe wyposażone jest w turbodoładowanego benzyniaka o pojemności 1,6 litra. Turbina typu Twin Scroll pomaga wycisnąć z silnika moc 184 koni mechanicznych i 240 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Imponujące wartości jak na auto ważące zaledwie 1165 kilogramów. Nie mniej imponujące jest to, jak potencjał ten serwowany jest kierowcy. Z maksymalnego momentu może on korzystać w zakresie od 1600 od 5000 obr./min. Nieważne więc, na jakim biegu jedziemy, ani jaką prędkością, po wciśnięciu gazu w podłogę MINI wyrwie do przodu. Aby wskazówka prędkościomierza minęła wartość "100" wystarczy 6,9 sekundy.

Prowadzi się "jak po szynach". Dosłownie

O tym, jak auto świetnie się prowadzi można napisać książkę. Przy prędkościach maksymalnej, mam takie samo poczucie kontroli jak przy 50 km/h. Pewnie słyszeliście sformułowanie, że samochód "prowadzi się jak po szynach". Jeśli chcecie sprawdzić, co to oznacza, załatwcie sobie przejażdżkę tym autem właśnie.

Warto wspomnieć, że Coupe zbudowano na bazie wersji cabrio. Sztywniejszej już z założenia, tu dodatkowo wzmocnionej twardym dachem. To właśnie klucz do sukcesu. Do tego świetnie dobrany opór układu kierowniczego, twarde - ale i wyjątkowo komunikatywne - zawieszenie oraz świetne hamulce sprawiają, że tym autem nie chce się jeździć powoli. Wystarczy niechcący musnąć mocniej gaz i czujemy się jak przed startem do ulicznego wyścigu. Do zabawy dodatkowo zachęca głośny wydech, z którego przy redukcjach dobiegają stłumione eksplozje. Jedyny minus jazdy z większymi prędkościami to hałas. Już powyżej 130 km/h trudno rozmawiać bez podnoszenia głosu. Wszystkiemu winne są okna bez ramek.

A co można powiedzieć o wnętrzu Coupe? Biorąc pod uwagę spłaszczoną sylwetkę, jest tu całkiem przestronnie i na brak miejsca nie powinny narzekać nawet wyższe osoby. Po części jest to zasługa szyby ustawionej pod innym kątem, nisko zamocowanych foteli (nota bene, bardzo wygodnych) i specjalnych wyżłobień w podsufitce. Nie ma się co rozwodzić o ilości miejsca na tylnej kanapie, bo jej po prostu nie ma. Za oparciami foteli jest miejsce co najwyżej na dobrze wyposażoną damską torebkę, ale jeśli mamy potrzebę przewieźć coś więcej, możemy skorzystać z całkiem sporego bagażnika o pojemności 280 litrów.

Wnętrze jest zaskakująco przestronne. Szkoda, że tak bardzo ograniczona jest widoczność

Jeśli mielibyśmy na coś narzekać, byłaby to kiepska widoczność. Szerokie tylne słupki i mała tylna szyba skutecznie utrudniają lawirowanie po parkingach. Poza tym, jeśli dojeżdżamy do świateł, które akurat zmieniają się na czerwone, lepiej przepuścić jedno lub dwa auta. Dlaczego? Ano dlatego, że w innym przypadku, krawędź nisko poprowadzonego dachu skutecznie zasłoni sygnalizator i żeby go obserwować trzeba będzie przykleić się do przedniej szyby. Dotyczy to nawet kierowców nikczemnego wzrostu. Poza tym, wystrój kabiny to wierna kopia współczesnych miniaków. Jest tu więc duża patelnia i dobrze znane, lotnicze przełączniki.

Jak się pewnie domyślacie, auto nie jest tanie. Podstawowa odmiana Coopera S Coupe kosztuje 107 600 zł. Nie ma tragedii, powiecie? Wystarczy dołożyć kilka drobiazgów, jak chociażby podłokietnik, welurowe dywaniki, skórzaną tapicerkę, podgrzewane lusterka, wielofunkcyjną kierownicę, automatyczną klimatyzację (manualna jest w standardzie), zestaw głośnomówiący ze złączem Bluetooth czy system dynamicznej kontroli trakcji (DTC), by spokojnie przekroczyć kwotę 120 tysięcy złotych. Tylko sam nie wiem, czy to przypadkiem wciąż nie jest okazyjna cena za auto dające tyle przyjemności.

SUMMA SUMMARUM

W tym aucie chodzi przede wszystkim o frajdę z jazdy. Praktyczność, wygoda a nawet wygląd schodzą na dalszy plan. Twarde zawieszenie, mocno ograniczona widoczność do tyłu, wysoki poziom hałasu przy większych prędkościach to ofiara, którą trzeba ponieść za niesamowitą przyjemność, jaką odczuwa się za kierownicą. Nie znaczy to jednak, że MINI Coupe jest zupełnie niepraktyczne. 280 litrów bagażnika wystarczy, by wybrać się dalej na długi weekend. Warto jednak wziąć ze sobą kilka ulubionych nagrań, bo w trasie ciężko będzie pogadać. No i ta cena Ale przecież MINI nigdy tanie nie były.

GAZ

Świetny silnik, doskonałe właściwości jezdne, precyzyjny układ kierowniczy

HAMULEC

Ograniczona widoczność, wysoki poziom hałasu przy większych prędkościach, wysoka cena

MINI Cooper S Coupe | Kompendium

ZOBACZ TAKŻE:

Dostawczak MINI, teraz oficjalnie | Galeria

MINI John Cooper Works GP

Potęgi motoryzacyjne 2011 roku

Więcej o:
Copyright © Agora SA