Toyota Auris | Pierwsza jazda | Prawie od nowa

Toyota definitywnie zerwała z wizerunkiem ciepłego "klopsa" i wreszcie z jedynego swojego hatchbacka zrobiła zadziornego drania. Nowy Auris, choć zbudowany na tej samej płycie, co poprzednik, nie ma z nim wiele wspólnego

To ma być rok japońskiej marki. Do salonów wjechał właśnie Auris. Niebawem pojawi się Verso, w kwietniu hybrydowa wersja Aurisa, a w czerwcu kombi. W międzyczasie przyjedzie Rav4, a we wrześniu Toyota pokaże nową Corollę. Z takimi modelami, marzenia o numerze "1" w segmencie C i zwiększeniu sprzedaży flotowej stają się realne, a plan sprzedaży 10 tys. sztuk Aurisa możliwy do osiągnięcia. Tym bardziej, że styliści z Japonii zrywają z krągłościami i zaczynają przemawiać do nas odważnym językiem, którego próbkę możemy oglądać w Yarise. Czy diametralnie odmieniony hatchback, dla statecznego klienta Toyoty, nie okaże się jednak zbyt odważny?

Szokująca reklama Toyoty Auris | Wideo

Auris zbudowany jest na tej samej płycie, co poprzednik. Można, więc sądzić, że Japończycy przygotowali facelifting (w Toyocie wolą określenie - nowa generacja). Jeśli jednak tak ma wyglądać facelifting, to życzyłbym sobie, aby każdy wyglądał, jak w przypadku Aurisa. Niezmieniony pozostał praktycznie tylko rozstaw osi (260 cm). Cała reszta jest albo zaprojektowana od nowa, albo gruntownie przebudowana. Dowód? Auto wygląda inaczej, jeździ inaczej i waży mniej. Spalinowy Auris jest lżejszy aż o 50 kg, a hybrydowy o 70 kg.

Wystarczy spojrzeć na kształty karoserii. W niczym nowy Auris nie przypomina tego z 2010 roku. Zamiast okrągłych kształtów pojawiły się, czasami do bólu, ostre linie i przetłoczenia. Ciepły "klops" przeszedł do historii. Jest nowocześnie i co ważne lepiej z punktu widzenia aerodynamiki, a co za tym idzie taniej w eksploatacji. Fakt, niektóre kreski mogą komuś przypominać auta konkurencji, ale tak to już jest w dzisiejszej motoryzacji. Można, więc dopatrzeć się elementów podobnych do Hondy, Mitsubishi, czy nawet Alfy. Pytanie tylko, po co.

W przypadku Aurisa miało być ostro, zadziornie i dynamicznie. I tak jest. Czy nie za bardzo, jak dla statecznego klienta marki? Jak dla mnie auto jest przerysowane. Szczególnie z tyłu. Kanciaste i wysoko umocowane lampy otoczone dużymi połaciami blachy i plastiku do mnie nie przemawiają. A jestem w "targacie" nowego Aurisa. Mam 36 lat, dwoje dzieci, żonę. Trudno, jakoś sobie poradzę. Bardziej przemawia do mnie jednak to, jak Auris jeździ. Do wyboru są cztery silniki. Dwie benzyny 1.33 VVT-i o mocy 99 KM i 1.6 132 KM oraz Diesle 1.4 90 KM i 2.0 124 KM. Wszystkie są ulepszone, bardziej ekonomiczne i trochę mocniejsze z większym momentem obrotowym. Przynajmniej na papierze.

Toyota Corolla (2001- 2007)| Używany

Zastanawiacie się skąd określenie ciepły "klops"? Tak jeździł i wyglądał poprzednik. Nowy jest bardziej dynamiczny, precyzyjny, zawieszenie zdecydowanie bardziej spójne, lepiej izoluje nadwozie od drogi a przy okazji jest nieco twardsze. I to bez znaczenia czy pod maską pracuje silnik Diesla o pojemności dwóch litrów, czy słabsza benzyna. Ten pierwszy jest cichy, a osiągi są zdecydowanie lepsze niż mogłyby sugerować dane techniczne. 124 KM z dwóch turbodoładowanych litrów to przecież nie mistrzostwo świata, jednak na drodze nie brakuje mocy, a auto dynamicznie przyspiesza. Pomaga mu w tym dobrze zestopniowana manualna skrzynia biegów. Gorzej, jeśli wybierzemy zautomatyzowaną skrzynie MMT (dostępna jedynie z Dieslem 1.4 90 KM). Czkawka gwarantowana. Już lepiej pomyśleć o bezstopniowej CVT, jednak ta występuje już tylko z benzyną 1.6 o mocy 132 KM).

Doświadczenia z GT86

Cały dzień za kierownicą mocnego Diesle udało się nam zamknąć wynikiem spalania nieco ponad 6 litrów na setkę. Całkiem nieźle. Hybryda będzie jeszcze oszczędniejsza, ale obniżenie masy auta zrobiło swoje. Choć spalanie jest wyższe od deklarowanego, to i tak na zadowalającym poziomie. Niewiele mniejszego zużycia paliwa w mniejszym Dieslu nie jest w stanie rekompensować silnika. Jest słabszy o 34 KM i to przekłada się na dynamikę jazdy. Podobnie z resztą w przypadku benzyn. Różnica w spalaniu niewielka, w mocy spora (99/132 KM).

Dobre prowadzenie to zasługa sztywniejszej o 10 proc.  karoserii, ulepszonego, lepiej skalibrowanego elektrycznego układu kierowniczego, ale przede wszystkim wielowahaczowego zawieszenia z nowymi punktami mocowania, które u poprzednika dostępne było wyłącznie w najmocniejszej wersji. Tym razem trafiło także do słabszej, choć nie najsłabszej odmiany. Belka skrętna jest, więc z silnikiem benzynowym 1.33 VVT-i i Dieslem 1.4 D4-D. W pozostałych odmianach wielowahacz. To ważne, bo konkurencja, pewnie też ze względu na koszty, z powodzeniem stosuje tańsze rozwiązanie. No może z małymi wyjątkami, do których należy m.in. Ford Focus, VW Golf i Set Leon (z wyjątkami).

Nowa czy używana? Sprawdź tysiące ogłoszeń

Skoro Auris ma konkurować z niemal trzydziestoma innymi hatchbackami, to takie zawieszenie jest z pewności jego mocną stroną. Nie za twarde, komfortowe i dające kierowcy poczucie kontroli nad autem także podczas dynamicznej jazdy. Owszem belka skrętna jest tańsza i w naszych warunkach mniej awaryjna, ale nie daje takiego komfortu. Podczas jazdy, tylna oś lubi podskoczyć, a wielowahacz nie przenosi drgań do kabiny, a koła ze spokojem i bez zbędnych hałasów pokonują studzienki i tory tramwajowe.

Auris prowadzi się lepiej od poprzednika, dzięki jeszcze jednemu zabiegowi. To obniżony środek ciężkości. Pomocne okazały się tutaj doświadczenia inżynierów Toyoty w pracy przy modelu GT86 i zamiłowanie prezydenta koncernu do sportu. Czy wobec tego możemy spodziewać się hot hatcha z metką TS? Kto wie.

Słabe strony? Auris ze względu na niewielkie rozmiary (każde auto z generacji na generację rośnie, Auris jedynie o 3 cm) ma jeden z najmniejszych bagażników w klasie.  360 litrów pojemności, choć to i tak więcej o 30 litrów, z pewnością nie przekonają ojca, który ma zapakować czteroosobową rodzinę na wakacje. To nadal auto dla rodziny 2+1 lub 1+1.  Mimo, że zrezygnowano z wersji 3 drzwiowej.

W kabinie miejsca jest sporo. Przynajmniej dla kierowcy. Gruba kierownica wygodnie leży w dłoniach. Fotel są głębsze, lepiej trzymają w zakrętach. Ten kierowcy, można daleko przesunąć do tyłu, ale co ważniejsze obniżone jego punkty mocowania aż o 4 cm. Nie siedzi się już jak na stołku. Nawet przy moim wzroście (blisko 2 metry) miejsca jest pod dostatkiem. Za sobą nie usiądę, ale wystarczy przestawić przedni fotel o dwa ząbki do przodu i kolana jakoś się zmieszczą. Mimo takiego samego rozstawu osi (260 cm) wygospodarowano więcej miejsca na nogi dla pasażerów tylnej kanapy. Chwała Japończykom za to, bo w poprzednim Aurisie z tyłu podróżować mogli wygodnie jedynie Japończycy. Nad głową także jest sporo miejsca, a to ważne, bo dach Aurisa jest niżej aż o 5,5 cm.  Dzięki temu auto ma zdecydowanie lepszą aerodynamikę niż poprzednik.

Toyota Prius | Osiemnaste urodziny

Przerażać może jedynie deska rozdzielcza. Pamiętacie tę z poprzedniego Jaguara XJ? No właśnie, jest płaska jak fasada centrum Pompidou (bez schodów). Zegary może i są czytelne, ale to żadne osiągnięcie. Gorsze, że wyświetlacz nawigacji (Touch&Go dostępny za dopłatą  za 2100 lub 3000 zł, w zależności od wersji) umieszczono dość nisko. Zerkanie na mapę wymaga oderwania oczu od drogi na dłuższą chwilę. Materiały? Typowe jak na Toyotę. Twarde, ale miłe w dotyku.

Wyposażenie

Wraz z Aurisem do historii odchodzą stare nazwy wyposażenia. Znika Sol, Luna i Terra. Są za to Life, Active, Premium, Dynamic i Prestiże. Wersja podstawowa, czyli Life to elektrycznie regulowane i podgrzewane lusterka, kierownicę regulowaną w dwóch płaszczyznach, centralny zamek elektrycznie regulowane przednie szyby, regulacja wysokości fotela kierowcy i podłokietnik ze schowkiem pomiędzy przednimi fotelami oraz pełen pakiet bezpieczeństwa biernego: 7 poduszek powietrznych, ABS z EBD i BA, ESP z systemem, zapobiegającym poślizgom przednich kół podczas ruszania, system wspomagający ruszanie na wzniesieniach, mocowania ISOFIX do fotelików na tylnej kanapie oraz wyłącznik poduszki powietrznej pasażera. Koszt? 59 900 zł.

Tańsza jest konkurencja z Korei i Ford Focus. Identyczną wyjściową cenę ma VW Golfa VII, nieco droższy jest Opel Astra VI. Pytanie tylko, kto kupi auto w wersji podstawowej? Nikt. Toyota szacuje, że najwięcej chętnych znajdzie się na auto z silnikiem 1.6 w trzeciej wersji wyposażenia - Premium za 66 400 zł (z klimatyzacją i nawigacją). To mniej niż za nieco słabszego i także pięciodrzwiowego VW Golfa VII (1.4 122 KM - 71 670 zł.), Opla Astrę (1.4 120 KM - 69 500 zł.), a nawet Kię Ceed (1.6 135 KM - 79 490 zł.). Zbliżony cenowo do Aurisa, ale słabszy o 15 KM jest Ford Focus (1.6 125 KM - 70 450 zł.)

Gaz Niżej zamontowane fotele, niższy środek ciężkości, wielowahaczowe zawieszeni w słabszych wersjach, bogata lista opcji

Hamulec nisko zamontowany wyświetlacz nawigacji, mały kufer, mało przyjazna deska rozdzielcza,

Summa Summarum Niech nikogo nie zwiedzie fakt, że nowy Auris powstał na tej samej płycie podłogowej, co poprzednik. Zmienił się nie do poznania, no i jeździ zdecydowanie lepiej. Daje sporo frajdy, jest cichy i przyjemnie tłumi nierówności. Fakt, może nie urósł tak jak konkurencja i jest jednym z mniejszych aut kompaktowych w klasie, ale z 360 litrowym bagażnikiem znacząco nie odstaje od rywali. Wersja kombi pojawi się w sprzedaży w połowie roku i chyba warto na nią poczekać. No chyba, że ktoś woli hybrydę.

Toyota Auris | Kompendium

ZOBACZ TAKŻE :

Keijidosha, czyli japoński sposób na tanią motoryzację

Subaru 360

Więcej o:
Copyright © Agora SA