Seat Leon - test | Pierwsza jazda

Pierwsze jazdy Leonem pozostawiły przyjemne wspomnienia. Szkoda tylko, że Volkswagen żałuje Hiszpanom kilku bajerów

Na prezentacji Seata Leona czuliśmy się jak w latach 90. Oprócz polskiej grupy w Barcelonie nie było innych dziennikarzy. Co więcej, po ulicach stolicy Katalonii jeździły już nowe Leony. Do nas trafiają z ponad półrocznym poślizgiem. Wszystko przez zamieszanie z importerem, a w zasadzie dwoma importerami (Seat Polska i Iberia Motors). Ta sytuacja będzie trwała do listopada 2014 roku. Co to oznacza dla klienta? Przede wszystkim niższe ceny. W praktyce - także opóźnienia, jak w przypadku debiutu Leona. Sama firma Seat, a tym bardziej samochód, nie są niczemu winni. Zobaczmy zatem, jak prezentuje się produkt w oderwaniu od perypetii marki w Polsce.

Nowy Leon powstał na dobrze już znanej platformie MQB i jest spokrewniony z Golfem VII, A3 III i Octavią III. Podobnie jak Golf, Leona można zamówić w wersji pięciodrzwiowej oraz trzydrzwiowej SC. Co ciekawe, SC ma o 36 mm krótszy rozstaw osi, podczas gdy Golfy niezależnie od rodzaju nadwozia mają taką samą odległość pomiędzy osiami kół. Dodatkowo tylna szyba Leona SC jest pochylona pod większym kątem, co nadaje mu sportowego wyglądu. To największa doza indywidualizmu na jaką pozwolono hiszpańskiej marce. Reszta to dobrze znana niemiecka technika.

Gama silników nie powinna być dla nikogo zaskoczeniem. W cenniku znajdziemy trzy silniki benzynowe w pięciu wersjach mocy: 1.2 TSI (86 i 105 KM), 1.4 TSI (122 i 140 KM), 1.8 TSI (180 KM) oraz dwa wysokoprężne w łącznie czterech wariantach mocy: 1.6 TDI (90 i 105 KM) i 2.0 TDI (150 i 184 KM). W opcji można zamówić skrzynię DSG, ale tylko z wybranymi silnikami. Na przykład 1.4 TSI w Leonie dostępny jest jedynie ze skrzynią ręczną.

Identycznie jak w Golfie rozwiązano kwestię zawieszenia. W słabszych wersjach tylne koła połączone są belką skrętną, od 150 KM w górę klient może liczyć na układ niezależny. Jest jedno ale - w Golfie można zamówić pakiet adaptacyjny. Wtedy kierowca ma do wyboru pięć trybów jazdy: Comfort, Normal, Eco, Sport i Individual, w którym może łączyć odrębne ustawienia zawieszenia, silnika, skrzyni biegów (DSG), układu kierowniczego i klimatyzacji. W Leonie nie znajdziemy trybu Comfort, a w ustawieniach nie będzie opcji zawieszenie.

To, co cieszy po zajęciu miejsca w środku, to wyraźnie lepsze materiały wykończeniowe w stosunku do poprzedniej generacji. Jest też więcej miejsca. Wersja SC teoretycznie powinna być ciaśniejsza dla pasażerów tylnej kanapy, ale trzeba mieć bardzo długie nogi, by to odczuć. Niestety i tu widać miejsce jakie VW wyznaczył w szeregu Seatowi. Największy dostępny ekran komputera/nawigacji o przekątnej 5 cali jest wyraźnie mniejszy od opcjonalnego 8-calowego "telewizora" oferowanego w Golfie.

Pierwsze kilometry pokonaliśmy Leonem ze silnikiem 1.4 TSI o mocy 122 KM, współpracującym z sześciobiegową skrzynią ręczną. To najsłabsza opcja oferowana z dopiskiem FR na tylnej klapie. Czerwony lakier dobrze korespondował z ostrzejszymi liniami tnącymi zderzaki, co dodawało autu optycznej drapieżności. Na drodze jednak mocniejszą stroną tego auta była oszczędność. System start-stop dbał o to, by podczas postoju na skrzyżowaniach szanować planetę, a sześciobiegowa skrzynia pozwalała dobrać optymalnie niskie obroty. Efekt? Średnie zużycie paliwa podczas jazdy w trybie mieszanym to zaledwie 5 l/100 km. To o 0,2 litra mniej, niż podaje producent. Kolejne miłe zaskoczenie to sportowe zawieszenie FR. Przy większych prędkościach, ani przez chwilę nie sprawiało wrażenia zbyt miękkiego, chociaż "śpiącego policjanta" Leon FR pokonał łagodnie. Jedyną rysą okazała się reakcja na gaz podczas ruszania. Trzeba nauczyć się w tym aucie nim operować, by silnik 1.4 TSI nie gasł (w Golfie 1.4 TSI był ten sam problem).

Drugi w kolejce czekał Leon SC w żywym niebieskim kolorze. Pod maską terkotał 1.6 TDI o mocy 105 KM, co do dwudrzwiowego auta pasowało jak kalosze baletnicy. Ów terkot było słychać nawet po rozgrzaniu silnika. Dłuższa trasa przez góry udowodniła jednak, że ten silnik radzi sobie z autem doskonale. To zasługa m.in. niższej o 90 kg masy własnej - tyle średnio udało się zrzucić w stosunku do poprzednika. Wiadomo, baba z wozu, koniom lżej. Jeśli chodzi o prowadzenie trudno było wyczuć różnicę w stosunku do wersji pięciodrzwiowej, o dłuższym przecież rozstawie osi. Oba auta trzeba by porównać na torze, by te różnice dostrzec.

Zobacz pełen cennik nowego Leona

Najtańszy Leon SC 1.2 TSI (86 KM) w wersji Entry kosztuje 51 085 zł. Do odmiany pięciodrzwiowej trzeba dopłacić ok. 1 700 zł. Na pokładzie znajdziemy jedynie komplet systemów bezpieczeństwa. W praktyce dopiero wersja Reference (od 59 335 zł) oferuje ręczną klimatyzację, dzielone oparcie tylnej kanapy czy dotykowy ekran w konsoli centralnej. Seat przewiduje, że największym zainteresowaniem będzie cieszyć się wersja Style (od 68 445 zł) wyposażona seryjnie m.in. w automatyczną klimatyzację, tempomat, zestaw audio Media System Colour z obsługą USB, kart SD i Bluetooth czy przednie światła LED z funkcją doświetlania zakrętów.

Wkrótce wybór jeszcze się powiększy. Jesienią zadebiutuje Leon ST, czyli kombi. W Polsce będzie dostępny od początku przyszłego roku. Nie wiadomo jeszcze kiedy do oferty dołączą sportowe Cupra i Cupra R, ale ich obecność w palecie Leona jest już przesądzona.

Summa Summarum

Seat Leon oferowany jest w bardzo szerokiej gamie. Można kupić gołe auto w wersji Entry, lub zdecydować się na sportową wersję FR z mocnym silnikiem 1.8 TSI lub 2.0 TDI, ze sportowym, w pełni niezależnym zawieszeniem. Pomiędzy nimi jest mnóstwo możliwości i każdy znajdzie coś dla siebie. Prawdą jest, że VW nie podzielił się wszystkimi nowinkami technicznymi, ale to szczegóły. Sportowe zawieszenie FR jest dobrze zestrojone, a młodzi ludzie - do których auto jest kierowane - nie powinni narzekać na 5-calowy wyświetlacz. Leon to kawał porządnego samochodu, który na dodatek znowu jest tańszy od niemieckiego kuzyna.

Gaz

wysoka jakość wykonania, więcej przestrzeni w stosunku do poprzednika, dopracowane zawieszenie

Hamulec

Brak "bajerów" znanych z Golfa, delikatny gaz w 1.4 TSI

Seat Leon | Kompendium

Więcej o:
Copyright © Agora SA