Porsche Cayenne GTS - test | Za kierownicą

Porsche właśnie pokazało nową wersję Cayenne'a - GTS. Może nie jest najmocniejsza w rodzinie, ale za to najbardziej emocjonująca

Do dziś pamiętam śmieszny samochód zaparkowany pod kinem. W Jeepie Grand Cherokee ktoś obniżył do granic możliwości zawieszenie. Wtedy sądziłem, że trudno wymyślić coś równie głupiego. Po co kaleczyć terenowe auto? Ale po latach okazało się, że właściciel Jeepa "Low Ridera" miał najwyraźniej prorocze wizje. Obecnie taki sam krok uczyniło Porsche i pokazało Cayenne GTS.

Nie zawsze zachodzi słońce

Do miejscowości - cóż za przypadek - Porches przyjechaliśmy nieco spóźnieni. Również w Portugalii grudzień nie bywa różowy. Zwłaszcza że o 17 nawet tam zachodzi słońce. Dlatego kiedy wręczono nam kluczyki od Cayenne'a GTS, nie widzieliśmy nawet, jaki ma kolor. Pierwszy raz rozpoczynam jazdy testowe po zmroku. Wyjeżdżam spod hotelu i mam wrażenie, że auto jakoś niemrawo reaguje na gaz. Jak nie Porsche. I to ma być najbardziej sportowa wersja? Nieco rozczarowany wracam do hotelu. Następnego dnia okazało się, że przeoczyłem przycisk Sport (standard w GTS), który budzi do życia ciężkiego Cayenne'a. I odkryłem, ile jest tu przycisków zmieniających oblicze tego samego auta. Ale po kolei.

W GTS-ie nie brak nawiązań do wersji Turbo. Widocznych zwłaszcza w rozbudowanych wlotach w przednim zderzaku. Szyku dodają 21-calowe obręcze z niskoprofilowymi oponami (295/35 R21) skryte w poszerzonych błotnikach. Spoilery czynią całość agresywną, ale sprawiają wrażenie, jakby były doklejone. Cóż, subtelne zmiany ponoć już nie zwracają uwagi klientów. No i nie obeszło się bez wspomnianego obniżenia zawieszenia. GTS zbliżył się do asfaltu o 2,4 cm.

W ciągu dnia czuję się dużo pewniej na śliskich portugalskich asfaltach. Cayenne GTS robi niesamowite wrażenie już po pierwszym starcie spod świateł. Wzmocniona o 20 KM "V8-ka" znana z wersji S ma teraz 405 KM. Choć wersja Turbo jest mocniejsza o prawie 100 koni, by dobić do setki, GTS potrzebuje zaledwie 6,1 s (o sekundę więcej niż Turbo) i rozpędza się do 253 km/h. A poza tym GTS-a można kupić zręczną skrzynią biegów, co jeszcze bardziej podkreśla jego sportowy charakter.

Lubię zakręty

Nowy SUV najwięcej emocji dostarcza na zakrętach. Niesamowite, jak konstruktorzy poradzili sobie z jego masą. Trudno uwierzyć, że to ponad 2,2 tony. Skręcasz kierownicą, a GTS reaguje nie gorzej od niejednego GTI. To jest pierwszy Cayenne, który można zamówić ze stalowymi sprężynami i systemem PASM (Porsche Activ Suspension Management). Taka kombinacja do tej pory była dostępna jedynie w sportowych modelach Porsche.

PASM pozwala dostosować tryb pracy amortyzatorów do warunków na drodze. Ponieważ ta ostatnia jest kręta i równa - maksymalnie utwardzam amortyzatory. Jadę szybko. Pomaga mi system przeciwdziałający przechyłom na zakrętach (Porsche Dynamic Chassis Control). To naprawdę działa! Mógłby jeszcze bardziej poziomować samochód, ale inżynierowie z premedytacją dopuścili minimalny przechył, by kierowca wiedział, kiedy zbliża się do granic przyczepności.

Co tu jeszcze mamy Sport? Po wciśnięciu tak oznaczonego guzika silnik reaguje na gaz jak na ukłucie szpilką. Wyczula się też automat, jeśli właśnie taką wersję wybraliśmy. Ale najciekawsza jest reakcja układu wydechowego. Tryb Sport modyfikuje przepływ spalin, by dźwięk stał się głęboki, donośny, superrasowy. Nie mogę uwierzyć, że siedzę w SUV-ie.

W połowie trasy zmieniam auto. Wersja ze stalowymi sprężynami robi jeszcze lepsze wrażenie. Dopiero teraz czuję, że powietrzne zawieszenie, choć ma szeroki zakres regulacji, w krytycznych momentach utrudnia ocenę tego, co dzieje się z autem.

Już po stu kilometrach za kierownicą GTS-a mogę stwierdzić, że wśród obecnych na rynku SUV-ów ten prowadzi się najlepiej. Ale już rośnie mu poważny konkurent. To pokazane dopiero co w Detroit BMW X6. Jak dotąd króluje GTS. Przynajmniej na asfalcie. A poza nim? Tu Porsche radzi sobie nie najlepiej. Choć ma skuteczny mechanizm napędu na cztery koła (wielopłytkowe sprzęgło sterowane komputerem i wspomagane silnikiem elektrycznym rozdziela moment między osie), nie bardzo nadaje się do jazdy w terenie. Ma zbyt mały skok zawieszenia, no i 21-calowe koła z niskoprofilowymi oponami.

Co jeszcze? W tak dopracowanych SUV-ach coraz trudniej przyczepić się do czegokolwiek. GTS świetnie się prowadzi i skutecznie podnosi poziom adrenaliny. Siedzi się wyżej niż w innych autach, widzi się więcej. To poprawia komfort i wzmaga poczucie bezpieczeństwa. Jedyną niepokojącą kwestią jest wpływ na środowisko. Konstruktorzy GTS-a nie uznali jej za priorytetową, skoro ich auto kotłuje wysokooktanową benzynę w tempie 17 litrów na 100 km. Ale to i tak mniej od Turbo, którego komputer z natury nie wyświetla liczby mniejszej niż 20.

Mądre głowy

Podczas kolacji pytam mądre głowy, dlaczego GTS. Słyszę, że nie zawsze nazwa niesie za sobą filozofię. Jednak po chwili zastanowienia jeden ze starszych VIP-ów Porsche ma gotową odpowiedź: - Mieliśmy w ofercie Cayenne'a S, a teraz dodaliśmy GT, czyli odrobinę sportu. Nie jest to Cayenne GT, bo wtedy skrzywdzilibyśmy Carrerę GT oraz typowo sportowe odmiany "911-ki" -GT2 iGT3. Kiedyś Porsche 928 występowało w wersji ze znaczkiem GTS i do tego samochodu można odnieść nasz najnowszy produkt.

Ech, że też sam na to nie wpadłem.

A jednak okazuje się, że Porsche tak całkiem nie zapomniało o ekologii. Już pod koniec roku pojawi się hybrydowa wersja Cayenne'a.

Gaz

Rewelacyjne prowadzenie, imponujące osiągi, precyzyjne zawieszenie i układ kierowniczy, rasowa "V8-ka", najwyższy poziom wykonania, wysoki prestiż marki.

Hamulec

Mało elegancka stylizacja, wysokie koszty utrzymania, duży apetyt na paliwo.

Summa summarum

Rozsądek nakazuje, by wybrać GTS-a z ręczną skrzynią i stalowymi sprężynami. Wtedy dostaniemy największą dawkę sportu, a w GTS-ie przecież o to chodzi. Ale przecież kupujący Cayenne'a zwykle rozsądek odkładają na bok. Dlatego najpewniej większość klientów i tak zamówi.

Konkurent

BMW X6 : Bez wątpienia to dziwne auto zawdzięcza swoje istnienie sukcesowi modelu Cayenne. Lada chwila przekonamy się, co potrafi. A pewnie niemało. Już sama nazwa wskazuje na jego proweniencję. Połączenie "X5-ki" z "6-ką", czyli typowego SUV-a z samochodem coupé, nie może jeździć źle. Nowością będzie zmodyfikowany system napędu na cztery koła X-Drive. Całość z pewnością nie będzie tania ani tak praktyczna jak X5 czy Cayenne, zwłaszcza z punktu widzenia pasażerów tylnych siedzeń mogących uskarżać się na brak miejsca nad głową.

Dane techniczne

Więcej o:
Copyright © Agora SA