Peugeot 301 | Pierwsza jazda

Bez elektronicznych wodotrysków, zbędnych kilogramów i skomplikowanej technologii. Proste, pojemne i wygodne auta wracają do łask. Najpierw Dacia, później Skoda i Citroen, teraz Peugeot. Czy modę na budżetowe samochody czas zacząć?

Citroen C-Elyse | Pierwsza jazda

Chyba tak, skoro za tanie auta wzięli się Francuzi. To w końcu najlepsi kreatorzy stylu. Pionierem była Dacia. Wskrzeszonej przez Renault taniej marce nie dawano wielkich szans. Szybko się jednak okazało, że proste auto w dobrej cenie, znajduje swoich zwolenników. I to w całej Europie, także tej zachodniej. Obszerne wnętrze, nieskomplikowane silniki, proste zawieszenie no i atrakcyjna cena spowodowały, że Dacia notowała regularnie rekordy sprzedaży, a używane samochody często były droższe niż te w salonach (popyt nie nadążał za podażą). Klienci gotowi byli zrezygnować z wyrafinowanych materiałów wykończeniowych, dobrego wytłumienia kabiny i precyzyjnej mechaniki, o elektronice nie wspominając, na rzecz przystępnej ceny. W końcu 29 900 mówi samo za siebie.

Dzisiaj do drzwi segmentu aut budżetowych pukają inni. Najpierw próbowała Skoda. Swojego Rapida wyceniła jednak na 47 950 zł., a to raczej stawia ją w szeregu samochodów haute couture niż pr?t-?-porter. Niewiele pomogła promocja i obniżka do 43 860 zł.

Jak będzie z Peugeotem 301? To sporych rozmiarów sedan i bliźniak Citroena C-Elyse. Dzieli z nim płytę podłogową (rozstaw osi 265,2 cm o 5 cm większy niż Skoda Rapid), silniki, zawieszenie, miejsce produkcji (Vigo w Hiszpanii) no i cenę. Za 39 900 zł w podstawie, kupujemy przestronne, nieźle wykończone auto, które spełnić może oczekiwania czteroosobowej rodziny. Tak, tak nawet taki dryblas jak Kobe Bryant (198 cm) zmieści się na tylnej kanapie i to bez konieczności przysuwania przedniego fotela do kierownicy. To spore zaskoczenie, bo wiele kompaktów ma problemy, by pomieścić z tyłu osoby średniego wzrostu. A w Peugeocie zostało jeszcze sporo miejsca na bagażnik. 506 litrów to tyle samo, co w przypadku Renault Thali, więcej niż we Fiacie Linea, ale mniej od Skody Rapid (550 l).

Wróćmy jednak za kierownicę. Tutaj miejsca jest także pod dostatkiem. Pozycja jest wygodna a fotele wystarczająco komfortowe. Deska rozdzielcza jest czytelna i bez zbędnych gadżetów. Przyciski elektrycznie otwieranych szyb przednich umiejscowiono na konsoli centralnej, tuż przy dźwigni zmiany biegów. To znacznie tańsze niż w drzwiach. Za dopłatą jest radio (z Bluetooth i USB) oraz klimatyzacja, która udaje coś, czym nie jest. Tradycyjne pokrętła zastąpiono, bowiem przyciskami. Podobny patent stosuje Skoda. Mamy, więc ręczną klimatyzację wyglądającą jak automatyczna.

fot. Fiatfot. Fiat fot. Fiat Mówiąc o autach budżetowych i konkurencji Peugeota 301, nie można zapomnieć o Fiacie Linea. To leciwa konstrukcja, ale cały czas atrakcyjna. Auto jest nieco dłuższe, dostępne z silnikiem 1.4 77 KM a w promocji tańsze od 301. Kosztuje 35 300 zł.

W przypadku zawieszenia nie ma udawania. Jest proste i solidne, a ma być do tego jeszcze niezawodne, bo "trzystajedynka" sprzedawana będzie w Afryce Północnej, na Bliskim Wschodzie, w Ameryce Łacińskiej no i w Chinach. Polska, jak na razie, to najdalej wysunięty kraj na zachód, w którym auto będzie dostępne. Pewnie, dlatego zawieszenie przystosowane jest, jak podkreśla producent, do "trudnych drogowych warunków". Postawiono na sprawdzone m.in. w 208, 308 i 3008 rozwiązania, kolumny MacPhersona z przodu i belkę skrętną z tyłu. Efekt, to przyjemna i cicha jazda także na szutrowych odcinkach. Zawieszenie jest stosunkowo komfortowe, ale co najważniejsze nie przenosi hałasów do kabiny i nie buja na boki. Dopiero przy bardziej dynamicznej jeździe można odczuć jego prostotę.

Podczas jazdy z prędkością stu kilometrów na godzinę, w kabinie bardziej słychać opony niż szum opływającego nadwozie powietrza. To znacznie poprawia komfort jazdy, bo maty wygłuszające to pierwszy element, który w budżetowych autach trafia do kosza. Jedyna rzecz, która psuje całą frajdę z jazdy to układ kierowniczy. Podczas jazdy na wprost wymaga ciągłej korekty, a na dodatek nie działa zbyt precyzyjnie.

Znacznie lepiej spisuje się trzycylindrowy silnik benzynowy o pojemności 1.2 i mocy 72 KM. To spore zaskoczenie, jak radzi sobie z autem ważącym nieco ponad tonę i kompletem pasażerów na pokładzie. Auto jest dynamiczne już z dołu, silnik nie hałasuje nadmiernie a spalanie waha się między 5 a 6 litrów na setkę (jazda poza miastem). To niezły wynik. Niebawem trzycylindrowiec trafi także pod maskę bliźniaczego Citroena C-Elyse, a w Peugeocie będzie dostępny ze zautomatyzowaną skrzynią biegów. Większy, benzynowy silnik 1.6 jest bardziej żywiołowy. Ma 92 KM, większy moment obrotowy, ale i większy apetyt na paliwo. W mieście trzeba się liczyć ze zużyciem 9 litrów.

Gaz Niezłe wykończenie, atrakcyjna cena, nowoczesna sylwetka, przestronne wnętrze

Hamulec Mało precyzyjny układ kierowniczy, niezbyt ekonomiczny silnik 1.6 VTi

Summa Summarum Peugeot 301 otwiera nowy rozdział w historii marki. Od tej pory na "1" kończyć się będą auta budżetowe. Swoją drogą nie jestem przekonany do tej nazwy. Może po prostu klienci nie chcą już w każdym samochodzie skomplikowanej elektroniki i zaawansowanej technologii? Być może oczekują prostych, dobrze jeżdżących i nieźle wyglądających aut? O tym jednak przekonamy się w styczniu, kiedy do salonów trafi zarówno Citroen C-Elyse jak i Peugeot 301. Pewne jest, że sedany u nas nie mają łatwo. Jak na razie z marnym skutkiem szlaki przeciera Skoda.

Peugeot 301 | Kompendium

ZOBACZ TAKŻE:

Skoda Rapid - test | Pierwsza jazda

Citroen C1 - test | Za kierownicą

Peugeot - używany w cenie nowego? Sprawdź ogłoszenia

Więcej o:
Copyright © Agora SA