Nissan 370Z | Test | Zawstydzić konkurencję

Jeśli myślisz, że hot hatche to nudne zabawki, mamy dla Ciebie coś lepszego. Nissan 370Z w porównaniu ze swoim poprzednikiem jest jeszcze szybszy, jeszcze mocniejszy i daje jeszcze więcej frajdy. Jak to możliwe?

Nissan Pulsar | Pierwsza jazda | Kompakty wracają do łask

Litera Z ostro nakreślona przez Nissana zdążyła zapisać już swoją kartę w historii motoryzacji. To 40 lat tradycji w budowaniu sportowych wozów. Pierwszy z nich - 240Z, produkowany w latach 1969-1973 - przetarł Japończykom szlaki za Oceanem. A dzisiaj? Wiosną na rynku pojawiła się siódma już generacja Zetki.

370-ka nie zamierza odcinać się od swojego poprzednika. Wręcz przeciwnie. Jest kontynuatorem mocnego, szybkiego i przyjemnego w prowadzeniu auta. Pewnie dlatego nie zmieniono proporcji między długą maską, charakterystycznymi reflektorami i garbatym tyłkiem z szerokimi nadkolami. Przybyło krągłości, które i tak nie są w stanie zamaskować barczystych proporcji karoserii. Do nowego modelu Nissan dorzucił jeszcze garść nowoczesnych błyskotek w postaci diodowego oświetlenia. Ubyło za to cyferek. Zetka dzięki aluminiowej masce, drzwiom i klapie bagażnika jest o 50 kg lżejsza od poprzednika. O 10 cm skrócono rozstaw osi, ale poszerzono rozstaw kół - odpowiednio o 15 i 55 mm (przód i tył).

Co się zmieniło we wnętrzu? Wspomnienie 350Z mija jak sen zaraz po otwarciu drzwi auta. Po kiepskim wykończeniu wnętrza nie ma śladu. Wszędzie przyzwoite materiały, których nie powstydziłoby się... Infiniti. Montaż też niczego sobie, może poza osadzeniem trzech dodatkowych wskaźników (temperatura oleju, ładowanie, zegarek) umieszczonych na szczycie deski rozdzielczej. Miejsca? Niezbyt dużo. Kabina Zetki przywodzi na myśl sportową marynarkę. Jeśli masz dwa metry wzrostu, może być w niej przyciasno. Dla niższych kierowców miejsca będzie w sam raz. Obcisły fotel doskonale przylega do ciała. Można mu nawet wybaczyć trochę za krótkie siedzisko. Gdy już wsuniemy się w kubełek, lepiej nie oglądać się za siebie, bo i tak niewiele widać.

Datsun 240Z trafił do sprzedaży na rynku amerykańskim 22 października 1969 roku i zapoczątkował tradycję japońskich coupe oznaczonych literą Z. Pod maską 240-ki umieszczono 6-cylindrowy, rzędowy silnik o pojemności 2,4 litra i mocy 150 koni, połączony z 4-biegową skrzynią manualną lub 3-biegowym automatem. Wtedy, tak samo jak dzisiaj, coupe spod znaku Z noszą na japońskim rynku nazwę Fairlady Z. Słowo Fairlady pochodzi od nazwy roadsterów Datsuna z lat 60.

Mimo ciasnoty obyło się bez ekstrawaganckich pomysłów w stylu otwierania klapki wlewu paliwa przez schowek pasażera. Znikły też analogowe wskaźniki temperatury i paliwa. Szkoda. Na otarcie łez pozostała regulowana razem z zegarami kolumna kierownicza oraz wskazówki obrotomierza i prędkościomierza wędrujące na koniec skali po przekręceniu kluczyka. W końcu czerwone pole na obrotomierzu Zetki startuje tam, gdzie w innych samochodach zazwyczaj się kończy.

W porównaniu do pierwowzoru sprzed 40 lat moc 370Z wzrosła dwukrotnie. Pokaźne stadko 331 koni generuje sześciocylindrowa V-ka - znana z poprzednika, ale poważnie zmodyfikowana. Rozwiercony silnik otrzymał 35 proc. nowych części i układ zmiennych faz rozrządu. Ma wyśmienitą kulturę pracy i jednocześnie brutalny charakter. Brzmi nierealnie? A jednak. A na dodatek raczy uszy basowym dudnieniem i to bez względu na to, czy jesteś fanem metalicznie brzmiących silników Forda, czy aksamitnych V-ek Lexusa.

Ceny używanych Nissanów 370Z

Wciskam gaz i już wiem, że rozmiaru rur wydechowych i tylnych opon nie dobrano na wyrost. Serce Nissana nie ma oporów, żeby na każdym biegu dochodzić do czerwonego pola. Im bliżej ośmiu tysięcy, tym lepiej. Automatyczna skrzynia wcale nie przeszkadza w tej orgii obrotów, tylko na kick-down mogłaby reagować szybciej. Dodatkowy przycisk Sport? Po co. Nissan zrobił jeden dobry program skrzyni udowadniając, że można sprzedawać się auta, dla których słowo "ekologia" to pusty slogan z plakatu w salonie.

W wersji z 7-biegowym automatem przełożenia można zmieniać ręcznie na dwa sposoby - za pomocą lewarka albo manetek przy kierownicy. Działa wtedy system Synchro Rev Control, wspomagający redukcję biegu doborem obrotów, dostępny także w wersji z 6-biegowym manualem. Obawiam się tylko o jedno. Żadna z przekładni nie poskromi apetytu Nissana na paliwo. Od 12 litrów w trasie do 24 podczas miejskich harców to cena przyjemności, jaką wystawia 370Z przy tankowaniu.

Dzięki 240Z Japończycy udowodnili, że są zdolni produkować nie tylko oszczędne i pozbawione polotu samochody, ale i niedrogie coupe. Kolejne lata to modele 260Z, 280Z, 280ZX i 300ZX. W 1996 zakończono import tego ostatniego do Stanów Zjednoczonych (jego produkcja i sprzedaż na niektórych rynkach trwała do 1999 roku). Po wykupieniu Nissana przez Renault Carlos Ghos - nowy szef japońskiej firmy - obiecał wskrzesić kultową Zetkę. Słowa dotrzymał i po modelu koncepcyjnym w 2002 r. na drogi wyjechał 350Z

Do emerytury jeszcze daleko, to i miło jeździć samochodem, który działa na zmysły. Ryczy, piszczy i obnosi się z naturalnymi niedoskonałościami... Nie jest wysterylizowany i pasteryzowany. Potrafi być surowy, niebezpieczny i właśnie to najbardziej w nim cieszy. Taka jest 370-ka. Po pierwszej przejażdżce wydaje się, że pokładowa elektronika ma niewiele do roboty. Ot, czasami na desce błyśnie pomarańczowa lampka. Wystarczy jednak wyłączyć ESP, by przekonać się, ile potrafi auto ze zeszperowaną tylna osią. I to nie elektroniczną, ale tradycyjną, jak najbardziej mechaniczną szperą. Nissan zamiata tyłkiem na każde zawołanie pedału gazu, ma pokłady nadsterowności i potrafi wywołać ból w klatce piersiowej. W poślizgu pozostaje zadziwiająco długo neutralny, a układ kierowniczy o precyzji skalpela sprawi, że nie uronisz ani kropli potu. Wychodzenie z zakrętu na pełnym gazie jest tak samo stresujące... jak i przyjemne.

Wybierz najlepszą generację Nissana GT-R

A co z drugą stroną medalu? Okazuje się, że jeśli przywykniemy do niewielkiej kabiny i kiepskiej widoczności, Zetka jest całkiem użyteczna na co dzień. W porównaniu z 350Z zyskało nie tylko wnętrze, ale też nadwozie. Jest sztywniejsze, a poszczególne elementy sprawiają wrażenie bardziej spójnych. Mimo ogromnych kół zawieszenie nieźle tłumi nierówności, choć nie pomagają w tym szerokie Bridgestone'y. Na dodatek przy większych prędkościach zaczynają nieprzyjemnie hałasować. Pedał hamulca w pierwszej chwili zdaje się bardziej pasować do limuzyny, ale tak naprawdę Nissan hamuje nie gorzej niż Porsche z tarczami ceramicznymi. Przynajmniej przez pierwszych kilka razy. Nadal to jednak bardziej sportowy samochód zdolny do codziennej jazdy niż odwrotnie.

6 lat temu model 350Z jak feniks z popiołów odrodził linię japońskich coupe. Prawdziwy sukces odniósł w USA, gdzie trafił do rąk 163 tys. klientów. Europejczycy dorzucili kolejne, choć skromniejsze 23 tys. kupionych egzemplarzy. Jak poradzi sobie 370Z? Najtańsza wersja kosztuje 174 tys. zł. Do wyposażenia Pack 1 z automatem trzeba dopłacić kolejne 21 tys. zł, a topowa wersja Pack 2 to już 207 tys. zł. Jeśli ktoś chciałby 370Z w bardziej wytwornym opakowaniu i z dodatkowymi dwoma miejscami z tyłu, może skusić się na Infiniti G37. Ceny zaczynają się od 196 tys. zł. (do 222 tys. zł) Co na to konkurencja? Porsche Cayman (320 KM) to wydatek ponad 300 tys. zł. Tańsze jest Audi TT RS (340 KM) z napędem quattro i BMW 135i Coupe (minimum 188 tys. zł). I choć wszystkim tym autom bliżej do klasy premium, to Nissan nie ma powodów do kompleksów. Jest tańszy, równie mocny i gwarantuje podobną frajdę z jazdy.

Zobacz wideo

SUMMA SUMMARUM Jak to jest, że Nissan - którego cywilne modele nie powalają na kolana - ma w ofercie takie cacka jak 370Z i GT-R? Nie wiem, ale Honda, Mazda, Mitsubishi i Toyota mają się czego wstydzić. A nawet gdyby rodzima konkurencja wypuściła własne propozycje w segmencie tylnonapędowych coupe, i tak Zetka nie musi czuć się zagrożona. To auto dla wiecznie młodych, spragnionych adrenaliny. Nie pozbawione wad, ale pełne charakteru.

GAZ Dobre wykończenie kabiny, bogate wyposażenie, brzmienie silnika, osiągi, wyważone prowadzenie, świetne hamulce, atrakcyjna cena

HAMULEC Ciasna kabina, krótkie siedziska foteli, dudnienie tylnych opon, słaba widoczność

Nissan 370Z Pack 1 | Kompendium

ZOBACZ TAKŻE :

Keijidosha, czyli japoński sposób na tanią motoryzację

Więcej o:
Copyright © Agora SA