Mitsubishi Pajero Sport - test | Egzotyczny gatunek

Nissan Pathfinder doczekał się w Polsce konkurencji. Mitsubishi sprowadziło do naszego kraju limitowaną liczbę Pajero Sport. Warto się pospieszyć

Zwierzęta nie znają granic państwowych i często migrują w poszukiwaniu nowych terenów. Czasem jest to dla nich niebezpieczne, jak dla "polskich" wilków podróż za granicę, gdzie mogą stać się ofiarami myśliwych, czy kłusowników. Z samochodami jest podobnie, ale Pajero Sport to gatunek u nas przez lata nie występujący, który wrócił w małej, ograniczonej liczbie. Jego pojawienie się zostało odnotowane, a polscy klienci upolowali już niemal połowę ze 150 sztuk. Kto pragnie mieć swojego dzikiego zwierza musi się pospieszyć.

Nissan Pathfinder

Z dostępnym u nas w stałej ofercie Pajero, mniejsze Pajero Sport ma wspólną tylko nazwę. Już w latach 90. Mitsubishi nadawało nazwę Pajero wszystkim modelom o zdolnościach terenowych. Polityka przetrwała, chociaż najmniejsze modele - Pajero Pinin i Pajero Mini - to już gatunki wymarłe. Dodatek Sport w nazwie jest mylący, bo samochód może startować co najwyżej w sportach terenowych, ale i to po głębokich modyfikacjach. Tak naprawdę Pajero Sport jest odmianą kombi pickupa L200. A to dobra wiadomość dla miłośników off-roadu.

Mitsubishi L200 uznawany jest za lidera jazdy terenowej w swojej klasie. Pajero Sport posiada dokładnie te same rozwiązania techniczne, więc poradzi sobie tam, gdzie konkurencja może już mieć problemy. Z tą konkurencją nie jest wcale kolorowo, bo w tej klasie cenowej zagrożenie może stanowić jedynie Nissan Pathfinder.

Pajero Sport ma konstrukcję ramową w której osadzono znany z L200 2,5 litrowy silnik wysokoprężny HP (High Power) o mocy 178 KM uzyskiwanych przy 4000 obr/min. Może on współpracować ze skrzynią ręczną, lub automatyczną - obie mają po pięć biegów. Silnik ma charakterystykę dostosowaną od skrzyni. Gdy zamówimy wersję manualną maksymalny moment obrotowy wyniesie 400 Nm w zakresie 2000-2850 obr/min, w przypadku automatycznej 350 Nm, ale w znacznie szerszym zakresie 1800-3500 obr/min. W obydwu przypadkach na konsoli środkowej znajdziemy jeszcze jedną dźwignię. Jest to przełącznik napędów którym możemy wybrać jeden z czterech trybów jazdy (2H, 4H, 4HLC, 4LLC). Napęd na tylną oś, obie osie, blokadę centralnego mechanizmu różnicowego i bieg zredukowany realizujemy dźwignią, natomiast blokadę tylnego mostu włączamy przyciskiem na desce rozdzielczej. Naciśnięcie guzika aktywuje kontrolki informujące nas, że ESP i ABS zostały wyłączone - czyli tak, jak powinno być w trybie terenowym. Umilaczem codziennej eksploatacji jest możliwość przełączania z 2H na 4H i z powrotem do prędkości 100 km/h bez szkody dla układu przeniesienia napędu.

Kto jest zainteresowany pokonywaniem bezdroży, albo po prostu musi mieć samochód terenowy może zdecydować się na jeden z dodatkowych pakietów: Utility (konsola dachowa z miejscem na CB radio, osłona silnika, osłona skrzyni biegów i reduktora i orurowanie przodu), Extreme (Utility plus dodatkowo: zawieszenie Ironman zapewniające lift 5 cm i zwiększające ładowność, snorkel) i Heavy Duty (Extreme plus dodatkowo: wyciągarka Tiger Shark 9500 o uciągu 4,3 t).

Za co kochamy japońską motoryzację

Wiele osób poszukujących SUV-a omija takie samochody. Podstawowe wady terenówek opartych na ramie, to ciasne wnętrza i kiepskie własności jezdne na równej drodze. Jeśli chodzi o przestrzeń, to rzeczywiście do kabiny trzeba się wspinać. Pomaga w tym stopień boczny. Ale jak już zajmiemy miejsce w środku, to trudno narzekać na ciasnotę. Wystrój jest prosty, choć nieco inny, niż w L200. Pajero Sport ma nieco inną deskę, choć trudno oprzeć się wrażeniu, że to jednak samochód do pracy. Najbardziej cieszą zegary pozbawione niebieskiego tła znane z pickupa. Zaskakujący jest za to ogromny bagażnik mieszczący 714 litrów. Niestety nawet za dopłatą nie można zamówić trzeciego rzędu siedzeń.

Na drodze czuć, że tylne koła połączone są ze sobą mostem napędowym. Wpływa to na prowadzenie chociaż inżynierowie Mitsubishi starali się, by wpływ ten był jak najmniejszy. Większe nierówności mogą co najwyżej zabujać sporym nadwoziem, ale nie wprawiają go w drgawki. Testowy egzemplarz wyposażony jest w automatyczną skrzynię biegów z trybem ręcznym i magnezowymi łopatkami przy kierownicy. Zablokowanie biegu ma znaczenie głównie w terenie. A tu Pajero Sport czuje się najlepiej. Zjechanie z utwardzonej drogi powoduje, że Mitsubishi zaczyna się czuć jak wesoły łoś brykający po lesie. Polna droga nawet nieco nierówna zazwyczaj zachęca do żółwiego tempa, tu przeciwnie nawet 40 km/h nie jest w stanie wybić go ze jego dostojności. Zawieszenie jest ciche i udaje, że małe nierówności nie istnieją. Aż się chce sprawdzić, jak ten łoś radzi sobie z bagnistym terenem...

Wraz ze skrzynią wybieramy jednocześnie wyposażenie. Podstawowa "zmechanizowana" wersja Intense zawiera wszystkie udogodnienia napędu, pełne wyposażenie z zakresu bezpieczeństwa (6 poduszek, ABS, EBD, ASTC, BA), radio, klimatyzację ręczną, stopień boczny, czy relingi. "Zautomatyzowana" wersja Intense+ oferuje dodatkowo felgi ze stopów lekkich, reflektory ksenonowe, automatyczną klimatyzację, czy tempomat. No i oczywiście automatyczną skrzynię biegów. Brakuje jedynie portu USB. Aby go mieć na pokładzie trzeba dokupić stację multimedialną Alpine z 6,1-calowym wyświetlaczem, odtwarzaczem CD/DVD i nawigacją (5900 zł).

Summa Summarum

Mitsubishi Pajero Sport to bardzo sympatyczny samochód. Pali niestety dosyć dużo (trasa: 10-12 l/100 km, miasto: 12-15 l/100 km). Nissan zadowala się przynajmniej o 2 litry mniejszym pragnieniem. Na asfalcie radzi sobie dobrze, chociaż trzeba mieć na względzie specyfikę terenowego podwozia, a poza nią rozwija skrzydła i niechętnie wraca do cywilizacji.

Mitsubishi Pajero Sport Intense+ AT | Kompendium

.

Więcej o:
Copyright © Agora SA