Mini Cooper S Bayswater - test | Liczy się uśmiech

"Mini w edycji olimpijskiej", "Bayswater formą uczczenia Igrzysk Olimpijskich w Londynie", "Marka Mini postanowiła uczcić Igrzyska w Londynie wypuszczając specjalną edycje swojego hatchbacka o nazwie Bayswater". To krótkie wycinki z gazet i internetu, które opisywały pojawienie się wersji Bayswater. Zachęcony tym wszystkim pomyślałem, że to będzie dobry pomysł pokazać Wam ten model w trakcie trwania Igrzysk Olimpijskich. Jednak ten plan spalił na panewce

Gdy zacząłem szukać pokrewieństw modelu Bayswater z Olimpiadą nie znalazłem nic, poza krótkim wstępem na ten temat w informacji prasowej BMW. W ten sposób ludzie od marketingu sprytnie podpięli się w potok przedolimpijskich newsów. Tak więc Bayswater nie jest olimpijską wersją Mini, a firma w żaden sposób nie uczciła Igrzysk tym modelem. Tyle w tym temacie.

Zuza i Mini Countryman

Skąd więc wzięła się nazwa Bayswater? Z tradycji. Prezentując różnego rodzaju limitowane serie, Mini przyjęło sobie zwyczaj chrzczenia ich nazwami ulic czy dzielnic Londynu. Tak więc mieliśmy wersje - Baker Street, Camden, Mayfair czy Hampton. A teraz Bayswater, nazwany na cześć dzielnicy, która znana jest głównie z ogromnej liczby klubów i restauracji. Poza londyńskim City, właśnie tam znajdziecie ich najwięcej.

Mini w tej specjalnej wersji wyróżnia się chociażby lakierem. Kite Blue znajdziemy tylko w tym modelu. Połączony z czarnymi dodatkami (dach, felgi też specjalnie wybrane dla tek wersji) wygląda naprawdę dobrze. Zresztą Cooper zawsze wyglądał świetnie. Już w swojej pierwszej generacji. To jedno z tych nielicznych aut, które budzi ogólną sympatię. Niewiele jest na rynku takich modeli, gdzie kierowcy mijając się na wzajem się pozdrawiają. Ot tak, po prostu. Jedziesz Mini tzn. należysz do klubu ludzi pozytywnie zakręconych. Cooper ma faktycznie taką, jakby to nazwać... dobrą aurę. Widzisz go, siadasz w nim,  jedziesz i zaczynasz mieć dobry nastrój. To auto pozytywnie wpływa na ciebie. Mini jest jak mały szczeniak, który cały czas chce się z tobą bawić i robi wszystko żebyś mu uległ.

Poza lakierem i felgami jest kilkanaście różnych wstawek z napisami i elementami ozdobnymi charakteryzującą model Bayswater. Są więc pasy biegnące przez środek maski silnika (szary i jasno niebieski - dobrze to wygląda) czy obudowy lusterek, które również otrzymały pasy w tym samym schemacie kolorów - niebieskie na prawym lusterku i szare po lewej stronie (też ok). Poza tym znajdziemy tu i ówdzie różne drobne szczegóły: oznaczenie "Bayswater" na ramkach kierunkowskazów, osłonach progów drzwi oraz na naszywkach foteli. Wiele ciekawsza jest skórzana tapicerka foteli, która została wykonana w przeznaczonym wyłącznie dla tego modelu kolorze Rocklite Anthracite z niebieskimi i szarymi obszyciami metalicznie błyszczących podparć bocznych. Co jeszcze mi się podoba to dwutonowe obszycia na mieszkach dźwigni biegów i hamulca ręcznego. Szczegóły, które robią klimat.

Mini Cooper S Works | Test

Opowiem wam krótko moją przygodę z Mini. Prezentacja w 2001 roku odbyła się we Włoszech, na krętych drogach Umbrii. Zakochałem się wtedy w tym aucie. Jego zwinności, gokartowym stylu jazdy, charakterze i wyglądzie. Parę lat później jeździłem nim po naszych drogach i miłość jak szybko przyszła tak szybko się skończyła. Nasze nierówne drogi, dziury i koleiny kompletnie zniszczyły charakter tego auta. Po dwóch dniach miałem go dosyć. Był za twardy, źle się nim jeździło, wkurzał. Dopiero teraz, przy tym teście przypomniała mi się magia tego auta. Równe mazurskie drogi pozwoliły w Miniaku dostrzec jego wszystkie atuty. Laserowo precyzyjne wspomaganie układu kierowniczego, twarde zawieszenie, które przekazuje w niefiltrowanym stanie wszystkie informacje o nawierzchni czy znakomicie działającą skrzynię biegów. Miniak fenomenalnie trzyma się nawierzchni, bawi się zakrętami i łukami. Model Cooper S ma silnik o pojemności 1,6 litra i 184 KM mocy. Po wciśnięciu przycisku "sport" zaczyna groźniej warczeć i po odjęciu gazu strzelać z rury wydechowej. Turbodoładowany silnik pozwala czerpać z mocy zarówno na niskich jak i wysokich obrotach. Możesz wyjść z zakrętu na drugim biegu, ale równie dobrze przejechać go na czwartym.

Czego Mini nie potrafi? Zabrać na pokład wygodnie cztery dorosłe osoby, zużyć poniżej 7 litrów paliwa na 100 km, zmieścić w bagażniku porządne zakupy (160 litrów pojemności). Jednak tak naprawdę te wady w praktyce nie bolą. Średnie spalanie (na poziomie 8 litrów na 100 km) wynika z dynamicznego charakteru auta i tego, że nie da się nim jeździć oszczędnie. Tzn. może i się da, ale nie ma to sensu. Większe bagaże zmieszczą się po rozłożeniu tylnego oparcia (680 litrów), a Cooperem i tak się jeździ samemu lub z jednym pasażerem. Pozostaje cena. 100 800 złotych kosztuje podstawowa wersja Mini Coopera S. Za egzemplarz, który widzicie na zdjęciach zapłacić trzeba 128 843 złote. Dużo? Bezsprzecznie. Jednak konkurencja wcale nie jest tańsza. Audi A1 (185 KM) wycenione jest na 103 200 zł, a bardziej zadziorny Citroen DS3 Racing kosztuje 116 333 zł.

Audi A1 - pierwsza jazda

Summa Summarum

Wyjątkowe wersje jak Bayswater w takich samochodach jak Mini Cooper mają jak najbardziej sens. Dają poczucie większej ekskluzywności i wyjątkowości, a to zamożniejszym klientom, w których celuje Cooper jak najbardziej się podoba. Nawet jeśli te zmiany dotyczą tylko ekskluzywnego lakieru, wyglądu felg czy dodatków wyposażenia. Miniaka można pokochać albo nienawidzić. Wszystko zależy od tego po jakich drogach się nim jeździ. Pewne jest jedno - jazda tym auta sprawi, że będziecie się częściej uśmiechać, a niewiele jest w życiu ważniejszych rzeczy od dobrego humoru.

Gaz

znakomity układ jezdny, wyjątkowa stylizacja, jakość wykończenia

Hamulec

wysoka cena, mały bagażnik

Kompendium | Mini Cooper S Bayswater

ZOBACZ TAKŻE:

Być modnym za rozsądne pieniądze - używane Mini już od...

Audi A1 Sportback - test | Pierwsza jazda

Citroen DS3 Racing - test | Pierwsza jazda

Więcej o:
Copyright © Agora SA