Mercedes CLS 350 - test | Za kierownicą

To już nie jest sztuka użytkowa. To jest sztuka piękna. W CLS-ie forma dorównuje treści, co nie zawsze w Mercedesach było regułą

Przymiotniki techniczny i artystyczny mają podobny źródłosłów. Sztuka to po łacinie ars, a po grecku techne. Początkowo oznaczała umiejętność wytwarzania i obejmowała zarówno cieślę, jak i rzeźbiarza. Starożytni nie oddzielali sztuki od umiejętności. Chyba mieli rację, bo oto po ponad dwóch tysiącach lat słowa "techniczny" i "artystyczny" są znowu blisko siebie. Dowodem jest Mercedes CLS, auto znakomicie łączące myśl techniczną z wysmakowaną formą. Dostarcza silnych wrażeń nie tylko kiedy jedzie, ale nawet kiedy stoi. Co prawda nie można zawiesić go na ścianie, ale podobnie jak słynne obrazy sprawia, że ludzie zawieszają na nim wzrok.

Bez molestowania

Zwykle projekty są dużo ładniejsze od tego, co z nich powstaje. Smukłe sylwetki pęcznieją, ogromne koła maleją, maski się skracają, małe szybki urastają. Dlaczego? Tak to jest, jak wizje stylistów (artystów) wpadają w ręce inżynierów (rzemieślników), którzy odpowiadają za to, by samochód sprawdzał się w codziennej eksploatacji. A tu liczy się duży bagażnik, mnogość schowków i dobra widoczność.

W przypadku CLS-a było inaczej. Wygląda, jakby jakimś cudem uniknął molestowania przez bezlitosnych inżynierów. Tylko kto był na tyle odważny, by skierować projekt bezpośrednio do realizacji? Tak czy owak skutek jest imponujący.

DaimlerChrysler poczyna sobie coraz śmielej: 300C, SLR, SLK, CLS... O ile w przypadku Chryslera przebojowe pomysły nie zaskakują, o tyle w tradycyjnym i z natury zachowawczym Mercedesie pachnie zamachem stanu. Obyło się na szczęście bez ofiar w ludziach. Bo nawet majętni właściciele dostojnych limuzyn z gwiazdą na masce chętnie identyfikują się z CLS-em.

Jedyny w swoim rodzaju

Na zdrowy rozum rozsądniej wybrać E-klasę. Mnóstwo części wspólnych, niemal identyczne osiągi, więcej miejsca i niższa cena. Bardziej praktyczna, ale... mniej efektowna. Oto, co znaczy forma. Nie bacząc na możliwość zaoszczędzenia niemałej kwoty 50 tys. zł (o tyle E-klasa jest tańsza), w ciągu dwóch ostatnich miesięcy w Polsce zamówiono 40 CLS-ów. Większość na podstawie publikacji prasowych.

Mercedes przekonuje, że CLS łączy zalety limuzyny i coupé. Ma czworo drzwi, ale smukłość coupé. Pomysł nie jest nowy. Próbowano już takich mariaży (np. Alfa Romeo 156, Maserati Quattroporte), żaden jednak nie był równie śmiały. Podczas premiery światowej podkreślano przewagę CLS-a nad konkurentem, który - choć niewymieniony z nazwy - jako żywo przypominał na rysunku "szóstkę" BMW. Ale kto obcował z oboma tymi autami, przyzna, że wrzucanie ich do jednego worka jest nieporozumieniem. Są zbyt różne. Poza klasycznym napędem, mocnymi silnikami i bezramowymi szybami dzieli je niemal wszystko. BMW jest dużo bardziej surowe. I w wyglądzie, i w brzmieniu. Wystarczy usiąść za jego kierownicą, obejrzeć wnętrze, włączyć silnik i zrobić parę przegazówek, by przekonać się, że to całkiem inna bajka.

Skoro nie "szóstka", to co? Lepszym konkurentem byłby poprzedni model Jaguara XJ. Poprzedni, bo aktualny zanadto urósł.

Brak alternatywy? Tym lepiej. Koncern planuje, że sprzeda rocznie 30 tys. egzemplarzy CLS-a. Sprawdziliśmy zatem, czym może zachwycić, a czym rozczarować przyszłego właściciela.

Grunt to styl

By nim zawładnąć, nie musisz wyjmować kluczyka. Dostępny za dopłatą system Keyless-Go pozwala zaoszczędzić mnóstwo czasu. Nie trzeba przetrząsać kieszeni. Wystarczy mieć go gdzieś przy sobie i chwycić klamkę. Auto rozpozna właściciela i odrygluje zamki. Wsiadasz do CLS-a i zagłębiasz się w wykończonym skórą wnętrzu po szyję albo jeszcze głębiej. Dolna linia szyb niczym w Audi TT góruje nad oparciami foteli. Niska pozycja, małe okna, mocno nachylona przednia szyba. Blendy przeciwsłoneczne dziwnie blisko głowy. Teraz łatwiej możesz uwierzyć, że to coupé. I przekonać się, czy masz skłonność do klaustrofobii. Komuś, kto najlepiej czuje się w Fiacie Multipla, może się tu nie spodobać. Ale ktoś taki nie kupi CLS-a. Nie wybrałby też jasnej skórzanej tapicerki. Trudna w utrzymaniu? Ale jaka szykowna! Cały CLS nie jest w połowie tak praktyczny jak Multipla, ale jaką daje radość posiadania!

Rozglądam się wokół. Bez dwóch zdań, to wnętrze ma swój klimat. Inny niż w innych Mercedesach, ba, inny nawet niż w E-klasie, z którą - co konstatujesz ze zdumieniem - dzieli tak wiele: dolną część konsoli, przyciski, kierownicę. Jest równie eleganckie, ale bardziej stylowe i wysmakowane, można rzec - doprawione szczyptą nostalgii. Może dlatego tak pasuje tu drewno? Nie aluminium i karbon, ale właśnie chrom i drewno. Do tego deska rozdzielcza obszyta skórą niczym w najbardziej wytwornych limuzynach.

Wszystko wzorowej jakości i precyzyjnie spasowane. Jest wytwornie i dość wygodnie. Zwłaszcza na przednich fotelach. Opcji ich ustawienia jest więcej niż w pierwszej klasie transatlantyckich samolotów. Ogrzewanie, wentylacja, regulacja podparcia kręgów lędźwiowych, masaże i poduszki napełniające się przy pokonywaniu zakrętów, które zapobiegają wysuwaniu się z fotela. Każdy znajdzie w CLS-ie wygodną pozycję. Oczywiście możesz też zapamiętać indywidualne ustawienia. Szeroka konsola środkowa nie zaskakuje wynalazkami w stylu iDrive. Przycisków jest dużo, ale kiedy do nich przywykniesz, będą pod ręką i na każde zawołanie.

Z tyłu nie jest tak różowo. Zwłaszcza dla osób mierzących ponad 185 cm. Brakuje przestrzeni na kolana, ale jeszcze bardziej uciążliwy jest nisko opadający dach i niewielkie drzwi utrudniające wsiadanie. Jeśli spojrzymy na CLS-a jako na limuzynę, to ciasne wnętrze jest poważnym minusem. Wystarczy jednak przyłożyć szablon coupé i okaże się, że jest... bezkonkurencyjny. Tak, CLS-em możesz zabrać w podróż po Europie cztery dorosłe osoby. Właściciel BMW 6 może o tym jedynie pomarzyć. Jeśli w Mercedesie z tyłu usiądą filigranowe kobietki, to problem nie będzie istniał, bo w przeciwieństwie do BMW 6 - gdzie z tyłu znajduje się coś, co przypomina bardziej foteliki dla dzieci - siedzenia są nawet wygodne. Aha, do CLS-a z tyłu możesz zaprosić tylko dwie dziewczyny. Na więcej nie pozwalają ani przepisy, ani ogromny tunel środkowy.

Sztuka mimikry

Jeśli w kontakcie z CLS-em stopisz pierwsze lody, potem idzie jak z płatka.

Do naszego redakcyjnego garażu trafiła "350", najtańsza wersja silnikowa CLS-a. Nie czuliśmy się tym zmartwieni. Nowy 272-konny silnik benzynowy nie tylko wystarcza do takiego samochodu, ale nawet do niego pasuje. By go odpalić, nie musisz wsuwać kluczyka do stacyjki. Wystarczy, że naciśniesz chromowany przycisk na krótkiej dźwigni zmiany biegów. Po sekundzie liczniki i przyciski rozjarzą się kontrolkami. Nawet po całej nocy na siarczystym mrozie nie usłyszysz silnika. Zaskakuje cichą, aksamitną pracą. Ale kiedy i ty, i on się rozgrzejecie, żadne mocne wciśnięcie gazu nie przejdzie bez echa. Na szczęście miłego dla ucha - szorstkiego i basowego. Czterech na pięciu niewtajemniczonych kumpli Lemskiego myślało, że to V8. Komu nie wystarcza imitacja, ma do wyboru dwie ośmiocylindrowe alternatywy: 306-konną "500" i 476-konne 55 AMG. Ale, ale... Nawet droższe o 40 tys. euro AMG nie jest szybsze od testowanego przez nas auta. Wszystkie wersje mają elektroniczny ogranicznik przy 250 km/h. "350" przyspiesza się do setki w 7 sekund i robi to w stylu godnym coupé. Pomaga jej w tym siedmiostopniowy automat - 7G-Tronic. Wciśnięty do oporu pedał przyspieszenia utrzymuje wskazówkę obrotomierza na czerwonym polu. Auto rozpędza się błyskawicznie, biegi zmieniają się bez szarpnięć. Kiedy przyspieszasz delikatnie, skrzynia niemal nie absorbuje silnika, utrzymując obroty na poziomie niewiele przekraczającym 1000/min. 7G-Tronic ma ogromne możliwości, ale jest nieco mniej inteligentna od skrzyni ZF-a montowanej np. w BMW 6. Mogłaby też precyzyjniej przewidywać intencje kierowcy.

Również układ kierowniczy jest bardziej ospały od bawarskiego. Kiedy więc na krętej drodze dopadnie cię BMW 6, to mimo wszystkich zalet CLS-a wybierz dostojny styl jazdy.

Na długiej prostej to ty będziesz górą. Możesz z powodzeniem obrzucić pasażerów stłoczonych z tyłu w "szóstce" pobłażliwym uśmiechem.

Pozorna sprzeczność

CLS robi duże wrażenie na autostradzie. Nie ma znaczenia to, czy jedziemy 100, 200, czy więcej km/h. Auto idealnie utrzymuje kierunek i spokojnie reaguje na polecenia kierowcy. We wnętrzu jest cicho, choć głośniej niż w E-klasie. Dają się we znaki bezramowe szyby w drzwiach.

Zawieszenie jest nieco twardsze niż w modelu E, ale komfort pozostaje na bardzo wysokim poziomie. Samochód sunie po drodze, ignorując wszelkie nierówności. Nawet torowiska go nie wzruszają. Aż niewiarygodne, że mimo 18-calowych felg we wnętrzu nie czuć żadnych wibracji. No może poza tymi pozytywnymi, płynącymi z głośników harman/kardon.

To limo-coupé jest szybkie, wygodne i uniwersalne. Możesz nim śmiało podjechać pod operę, ale też nie zaznasz upokorzenia pod dyskoteką. Możesz nim równie dobrze jeździć pod krawatem, jak i bez niego. Możesz snuć się bulwarem z dostojnością godną S-klasy lub znieczulić ESP (całkiem nie da się wyłączyć) i niczym rasowe coupé znaczyć trasę śladami opon 245/40 R18. Nawet najsłabszy silnik nadaje się do tego znakomicie. Auto ma przecież napęd na tylne koła i prawie 300 KM pod maską.

W sumie CLS robi duże wrażenie i nie zasługuje na określanie go mianem dzieła wzornictwa przemysłowego. Miejmy nadzieję, że ten dwudziestowieczny termin straci rację motoryzacyjnego bytu i nawet najbardziej praktyczne samochody będą wzbudzały tyle emocji co ten. Mercedes CLS. Jeżdżące zaprzeczenie obiegowego poglądu, jakoby kolejne generacje samochodów upodabniały się do siebie, tracąc nie tylko na oryginalności, ale i urodzie.

CLS 350

304 tys. zł

272 KM

250 km/h

Ceny:

Niemcy

56 tys. euro

USA

65 tys. dol. za CLS 500

NASZE POMIARY

* dane fabryczne

Pomiary przeprowadzone przy - 5 st. C w samochodzie z zimowymi oponami 245/40 R18 Michelin Pilot Alpin

GAZ

elegancka, oryginalna, dynamiczna, świeża i zarazem klasyczna sylwetka, szlachetne materiały, staranne wykonanie, nienaganna ergonomia, dynamiczny silnik o wysokiej kulturze pracy, 7-biegowa skrzynia automatyczna, skuteczne hamulce, bardzo komfortowe wnętrze i zawieszenie, pojemny bagażnik

HAMULEC

niewielka ilość miejsca na tylnych fotelach i utrudniony (przez niską krawędź otworu drzwiowego) dostęp do nich, jak na coupe zbyt łagodny dźwięk silnika, ospały układ kierowniczy

NASZE NOTY

skala 0-8

Podsumowanie:

Kolejny Mercedes zrywający ze zachowawczym stylem, jaki od lat kojarzył się z tą marką. Auto dla młodszych duchem i ciałem estetów, którzy szukają wyróżniającego się z tłumu auta na wiele okazji. Mniej drapieżnego, bardziej eleganckiego i dużo bardziej praktycznego od większości coupe, za niemałe, ale jednak rozsądne (w porównaniu np. do BMW serii sześć) pieniądze.

Nie sadziliśmy, że najciekawszą w polskich realiach propozycją okaże się najtańsza wersja. CLS 350 gwarantuje osiągi niewiele tylko gorsze od droższej o 60 tys. "pięćsetki".

Nie wszystko w nim zachwyca, ale też prawie nic nie rozczarowuje. Stąd bardzo wysoka nota końcowa i aż piąte miejsce wśród wszystkich megatestowych aut.

EURONCAP: Testu zderzeniowego nie przeprowadzono

Co piszą inni: CAR

Reakcje na ten samochód są różne, ale jedno jest pewne CLS przyciąga uwagę jak żaden inny Mercedes, poza SLR-em oczywiście...

KONKURENT

BMW 630i

375 tys. zł

258 KM

250 km/h

Większa radość z jazdy, ale i wyższa cena, precyzyjniejsze prowadzenie i bardziej przewidywalne zachowanie przy szybkiej jeździe, bardziej rasowy dźwięk silnika, możliwość całkowitego odłączenia systemu ESP, wyraźnie niższy komfort, symboliczne tylne fotele z utrudnionym dostępem, mniej urodziwe i mniej ekskluzywne wnętrze

Kompedium

Jeśli regularnie serwisujesz samochód w autoryzowanej stacji, przysługuje ci: MobiloLife - rozszerzony pakiet assistans działający w całej Europie

-Gwarancja perforacyjna - 30 lat

-W przypadku regularnego serwisowania, jeśli samochód ulegnie awarii w okresie 30 lat od daty zakupu, możemy liczyć na pomoc (taksówka, odbiór i dostarczenie naprawionego samochodu, transport kierowcy i pasażerów, samochód zastępczy, nocleg)

Wyposażenie standardowe (niektóre elementy): 7-stopniowa skrzynia biegów, ESP, elektrycznie sterowane fotele przednie, wielofunkcyjna kierownica regulowana w dwóch płaszczyznach, tempomat, klimatyzacja automatyczna, czujnik deszczu, wyzwalane dwustopniowo poduszki powietrzne przednie i boczne oraz kurtyny.

Copyright © Agora SA