Kia Sportage 2.0 CRDi L 4WD | Test | Mocarz bez apetytu

Czy mocniejszy silnik musi więcej palić ? Wcale nie. Dowodów dostarcza Kia Sportage z nowym turbodieslem

N issan Note - test | Pierwsza jazda

Pierwszy kontakt z Kia Sportage trzeciej generacji podczas polskiej premiery modelu był wielce obiecujący. Rekreacyjne auto z koreańskim rodowodem a produkowane w słowackiej Żylinie okazało się samochodem bardzo ciekawym od strony wizualnej, dobrze wykonanym i wygodnym. Mieszane uczucia wzbudził we mnie jedynie dwulitrowy turbodiesel o mocy 136 KM, który pod względem dynamiki prezentował się zupełnie nieźle, ale pod względem apetytu na paliwo pozostawiał wiele do życzenia. Mimo spokojnej jazdy na dystansie ponad 200 km zużycie paliwa oscylowało między 10 a 10,5 l, co jak na nowoczesny, wysokoprężny silnik tej klasy, było wynikiem raczej słabym. To był jedyny słaby punkt samochodu, bo pod względem własności jezdnych, dynamiki czy komfortu jazdy trudno było cokolwiek zarzucić kompaktowemu SUV-owi spod znaku Kia.

Około roku trzeba było czekać na nową propozycję silnikową, która kompletnie odmieniła napęd Sportage i pokazała samochód w zupełnie nowym świetle. Mocniejszy o prawie 50 KM turbodiesel to coś, co do ważącego blisko półtorej tony Sportage pasuje jak ulał. Porównanie osiągów pokazuje istotne różnice w dynamice obu wersji. Słabszy silnik 2.0 CRDi pozwala przyśpieszać od 0 do 100 km/h w 10,8 s i rozpędza samochód do 182 km/h. Dwulitrowiec o mocy 184 KM osiąga "setkę" po 9,4 s i zapewnia prędkość maksymalną 195 km/h. Różnica 1,4 s w przyśpieszeniu i 13 km/h w prędkości maksymalnej to naprawdę sporo. Dodatkowe konie mechaniczne wyraźnie czuje się pod nogą i czerpie się z tego ogromną przyjemność z jazdy. Tym większą, że dzieje się to wszystko przy dużo mniejszym zapotrzebowaniu na paliwo. Przy porównywalnym, spokojnym stylu jazdy mocniejsza wersja okazuje się nawet o 3 l/100 km oszczędniejsza, osiągając wynik w okolicach 7 l/100 km. Gdy trochę sobie pofolgujemy, by nacieszyć się trochę przyśpieszeniami spalanie wzrasta raptem o litr na "setkę", wciąż jest więc sporo niższe niż w słabszym turbodieslu.

Różnica w cenie jest na tyle mała, że wersję 2.0 CRDi 184 KM warto kupić już choćby ze względu na lepsze osiągi. W wersji z napędem tylko przedniej osi kosztuje ona 99 300 zł, z napędem 4x4 107 300 zł. Porównywalne odmiany wyposażeniowe aut ze słabszym i mocniejszym turbodieslem dzieli 4000 zł. A przecież sporo zaoszczędzi się na paliwie, więc po jakimś czasie wyższy wydatek po prostu zostanie zamortyzowany. Przyjmując, że na każdych 100 km zapłacimy za paliwo 17 zł mniej, oszczędzając 3 l oleju napędowego, to dopłata za dodatkowe 50 KM zwróci się po zaledwie 23 000 km. Ten dystans może się oczywiście wydłużyć, na przykład ze względu na nieco wyższe koszty serwisowe mocniejszego silnika, ale wygląda na to, że taki zakup i tak się opłaca.

Sportage z najmocniejszym w gamie turbodieslem pod maską jest interesującą propozycją. Zwłaszcza dla tych, którzy czerpią przyjemność nie tylko z estetyki i komfortu, ale również z jazdy. Sportage ze 184-konnym turbodieslem pod maską zyskał na wigorze, nic nie tracąc ze swoich licznych zalet. Wciąż przyciąga swoim masywnym wyglądem dającym poczucie solidności i bezpieczeństwa. Może trochę kosztem powierzchni przeszklonych, przez co jadący czują się trochę jak w bunkrze, ale coś za coś. Teraz trzeba tylko czekać na bardziej interesujące wnętrze, bo to, co wyglądało nieźle jeszcze dwa lata temu teraz zaczyna być trochę nudne. Jeszcze rok albo półtora i pewnie doczekamy się modernizacji. Jest okazja, by zaproponować coś wystrzałowego.

Gaz

Przystępna cena, mocny i oszczędny silnik, dobre własności jezdne, atrakcyjny wygląd, poprawne wykończenie przedziału pasażerskiego, dobry komfort jazdy, duży bagażnik

Hamulec

Mało interesująca stylizacja wnętrza, słabe przeszklenie nadwozia

Summa summarum

Sportage to rynkowy przebój, popyt na ten model przerósł chyba oczekiwania producenta. Trudno się temu dziwić. Samochód jest udany niemal pod każdym względem, a takie "udoskonalenia" jak 184-konny turbodiesel to zabiegi które tylko podwyższają jego konkurencyjność. No i ta cena ! Najgroźniejsi konkurenci każą sobie dużo więcej płacić za słabsze turbodiesle, a tak mocnych silników wysokoprężnych w ogóle nie oferują.

Dane techniczne

Więcej o:
Copyright © Agora SA