Ford S-Max i Galaxy - test porównawczy | Pierwsza jazda

Vany Forda stały się bardziej eleganckie i próbują się wedrzeć do segmentu premium. Czy auto dla rodziny może zainteresować biznesmena?

Wszyscy chcieliby jeździć samochodami klasy premium. Trudno się dziwić, że ostatnio coraz częściej słyszymy od marketingowców, że ich samochody zasługują na to, by konkurować z Audi, BMW czy Mercedesem. Podobnie jest z Fordem. Sprawdziliśmy, czy tak jest w rzeczywistości.

Ford mocno odświeżył swoje samochody, co widać na pierwszy rzut oka. Samochody są jeszcze odważniej stylizowane, a świeżości dodają im modne światła diodowe. W Galaxy podkreślono luksusowy charakter chromowanymi elementami, a sportowy image bliźniaczego S-Maxa uwydatnia wielka czarna atrapa chłodnicy.

Pretensje do sportu znajdują również odzwierciedlenie w silnikach. Najważniejszą nowością jest silnik EcoBoost. To dwulitrowy benzyniak z wysokociśnieniowym wtryskiem bezpośrednim, turbosprężarką o obniżonej bezwładności i zmiennymi fazami rozrządu regulowanymi niezależnie dla obu wałków. Okazuje się, że drogą którą podąża od kilku lat VW idą teraz inni producenci. Coraz więcej firm ma w ofercie turbodoładowane silniki benzynowe z bezpośrednim wtryskiem paliwa i wyraźnie zaznacza zalety takiego rozwiązania. A jest ich wiele. W przypadku Forda sprawa jest o tyle istotna, że właśnie ten silnik walczył będzie o klientów również za oceanem - amerykanie wciąż nie mogą przekonać się do diesli.

A jeśli już mówimy o kontynentach. Okazuje się, że Ford jako jedna z niewielu marek wyszła z kryzysu obronną ręką. Dobra kondycja firmy to konsekwencja oszczędności jakie wprowadzono kilka lat temu. Obecnie Ford unifikuje już nie tylko podzespoły. Najnowsza Fiesta będzie wyglądać tak samo w Europie i USA. Podobnie nowy Focus. Poza tym samochody Forda mają atrakcyjne ceny i nieźle wypadają na tle konkurencji. Ale wróćmy do możliwości nowego silnika.   

Wciskam gaz i sporej wielkości S-Max rozpędza się bez najmniejszych problemów. Wyraźnie czuć, że pod maską hasa stado aż 203 koni. Silnik bez zająknięcia zabiera się do pracy mimo, że wskazówka obrotomierza nie zdążyła dotrzeć nawet do dwójki. Przyspiesza z niskich obrotów niemal tak dobrze jak diesel, a nie musisz przy tym wysłuchiwać marudzenia w postaci nieprzyjemnego hałasu. Od 1750 do 4500 obr./min mamy do dyspozycji 300 Nm. Jeśli się przyłożysz, zobaczysz setkę już po 8,5 sekundy, a maksymalnie możesz popędzić 221 km/h.

Silniki jest rzeczywiście znakomity i świetnie dogaduje się z nową skrzynią biegów. Nie tylko w przypadku silników, Ford wzoruje się na VW. W Galaxy i S-Maxie wprowadzono przekładnię PowerShift przygotowaną przez firmę Getrag, z podwójnym mokrym sprzęgłem, czyli odpowiednik DSG. Skrzynia przerzuca biegi błyskawicznie i bez najmniejszych szarpnięć. Wszystko byłoby pięknie gdyby Ford nie zapomniał przyozdobić kierownicy łopatkami do zmiany biegów. Niemcy pewnie będą się tłumaczyć faktem, że S-Max jest vanem, a nie wyścigówką. Ale przecież sami podkreślają, że vanem o sportowym charakterze. W takim razie łopatki się należą. Tym bardziej, że nie jest to ani skomplikowane, ani drogie urządzenie, a wyraźnie ułatwia prowadzenie i daje sporo przyjemności. Szczególnie kiedy dyrygujemy tak dobrą skrzynią jak PowerShift.     

Jeśli miałbym wybrać najlepszy napęd do S-Maxa z pewnością zdecydowałbym się na takie zestawienie. Jednak silnikowi benzynowemu wciąż daleko do diesla w kategorii zużycia paliwa. Nasz komputer podczas prezentacji wyświetlał średnio 11,5 l/100 km. Mimo, że jest mocniejszy od poprzednika (2,3 l 161 KM) spala ok. 20 proc. mniej paliwa. To znakomity wynik biorąc pod uwagę wielkość auta i moc silnika. Wspaniale, ale wciąż to o ok. 3 litry więcej od najmocniejszego dwulitrowego diesla (163 KM). Poza tym silnikiem zwolennicy wysokoprężnej ekonomii mogą jeszcze wybierać pomiędzy 115 i 140-konnymi wersjami dwulitrowego diesla.   

Patrząc na S-Maxa można powątpiewać w jego sportowe aspiracje. Ale wystarczy przejechać kilka kilometrów, by stwierdzić, że Forda prowadzi się lepiej niż niejedną limuzyna. Większe Galaxy pod tym względem wypada niewiele gorzej. To samochody dla kogoś kto potrzebuje dużej przestrzeni i lubi prowadzić. W Galaxy i S-Maxie siedzi się bardzo wygodnie w pierwszym i drugim rzędzie foteli. To zasługa nisko jak na vany ulokowanej podłogi. Trzeci rząd jak we wszystkich samochodach tej wielkości przeznaczony jest dla dzieci.

Jeszcze kilka lat temu menedżerom nie przystawało jeździć vanem. Dzisiaj coraz więcej osób kadry zarządzającej wybiera zamiast limuzyny auto wielkopojemne. Znak czasu? Teraz będą jeszcze bardziej zadowoleni ponieważ Ford zafundował odświeżonym vanom bogatsze wyposażenie.

Koneserzy muzyki będą mogli zamówić wersję z 8-kanałowym wzmacniaczem o mocy 265 W oraz odtwarzaczem DVD. Nad bezpieczeństwem podróżnych może czuwać system Blis, ostrzegający przed samochodami znajdującymi się w martwym polu. Pojawiła się też elektrycznie sterowane blokada chroniąca przed otwarciem drzwi od wewnątrz przez dzieci. Poza tym nastrój kierowcy i pasażerów poprawi wielostrefowa klimatyzacja, starannie dobrane materiały wykończeniowe i solidnie wyciszone wnętrze. A wszystko Ford będzie serwował, jak obiecuje, w niezmienionych cenach.

Czy nowe Galaxy i S-Max wdarły się do klasy premium? Choć wyglądają luksusowo do Audi, BMW i Mercedesa sporo im jeszcze brakuje. Ale jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że wymienione marki nie mają w ofercie vanów wielkości S-Maxa i Galaxy to okaże się, że obecne modele Forda należą do grupy najbardziej luksusowych przedstawicieli tego segmentu.    

Gaz Nowoczesne silniki, precyzyjne prowadzenie, starannie dobrane materiały, obszerne i solidnie wyciszone wnętrza, dynamiczny wygląd, zapowiedź niezmienionych cen Hamulec Brak łopatek przy kierownicy w zestawieniu ze skrzynią PowerShift, mało miejsca dla dorosłych osób w trzecim rzędzie

Szczepan Mroczek

Pozostałe silniki: Duratec HE 2,0 l (145 KM) Duratorq TDCi 2,0 l (115 KM) Duratorq TDCi 2,0 l (140 KM) Duratorq TDCi 2,0 l (163 KM)

Ford S-Max i Galaxy po zmianach | ceny - ZOBACZ TUTAJ

Więcej o:
Copyright © Agora SA