Fotoradary | Cała prawda o nich

Czy wyobrażacie sobie jednorękiego bandytę, w którym prawie każde pociągnięcie za dźwignię kończy się wypłatą gotówki? Fotoradary są nawet lepsze. Cały zysk przekazują kasynu

No i obsługuje się je w biegu. Te stojące przy drogach maszynki do robienia pieniędzy są chyba najbardziej nielubianym przez kierowców elementem infrastruktury drogowej. Poniżej cała prawda o fotoradarach w pytaniach i odpowiedziach.

Ile w Polsce jest fotoradarów?

Policja ma ich 127, straże miejskie i gminne - 120. W sumie pięć razy mniej niż masztów. Do tego trzeba doliczyć 250 atrapy masztów i 309 wideorejestratory, a więc kamery zamontowane w radiowozach.

Na jakiej zasadzie działają?

Ustalają prędkość, mierząc opóźnienie powracającej fali elektromagnetycznej. Jeśli obliczona w ten sposób prędkość auta jest wyższa od ustawionej przez obsługę fotoradaru, urządzenie wykonuje zdjęcie (czasem towarzyszy temu błysk lampy fotograficznej przesłoniętej czerwoną blendą, by nie oślepić kierowcy).

Zwykle te same urządzenia potrafią pracować na trójnogu lub maszcie. Najbardziej znane to polski Fotorapid i czeski Ramer. Najbardziej uznane - to szwajcarska Multanova 6F i rosyjska Iskra (wideoradar z funkcją robienia zdjęć).

Ile co roku robią zdjęć?

W całej Polsce w zeszłym roku fotoradary wykonały ponad 400 tys. zdjęć, na podstawie których nałożono 150 tys. mandatów na łączną kwotę 27 mln złotych. Oczywiście techniczne możliwości fotoradarów są dużo większe (jeden może zrobić 20 tys. zdjęć rocznie), ale ich wydajność limitowana jest mocą przerobową pracowników policji identyfikujących sprawców wykroczeń na podstawie zdjęć.

Jakie są skutki ich działania?

Najbardziej bezpośredni efekt to obniżenie prędkości jazdy na dystansie od 500 do 1000 metrów. Choć fotoradar nie daje gwarancji, że kierowca będzie jechał wolniej na całym odcinku obowiązywania ograniczenia, to - jak pokazują statystyki - i tak przyczynia się do poprawy bezpieczeństwa. W pobliżu fotoradarów liczba wypadków drogowych spada średnio o 20 proc.

Po jakim czasie zwraca się fotoradar?

Biorąc pod uwagę, że jego koszt to 100-150 tys. zł, a roczny zysk to od pół do 2,5 miliona złotych, łatwo obliczyć, że najpóźniej po kwartale. Największe zyski fotoradary generują zaraz po zamontowaniu, gdy działa jeszcze element zaskoczenia.

Na co idą pieniądze z fotoradarów?

Zasilają skarb państwa.

Czy fotoradar może stać gdziekolwiek?

Straż miejska i gminna musi uzgadniać z policją ich lokalizację. Jeśli ta uzna, że chodzi o miejsce newralgiczne dla bezpieczeństwa, wyraża zgodę. - Chodzi o to, by fotoradary nie były maszynką do robienia pieniędzy, ale faktycznie przyczyniały się do zmniejszenia liczby wypadków - mówi inspektor Staniszewski.

Czasem z inicjatywą zamontowania fotoradaru występują sami mieszkańcy, licząc na to, że w ten sposób skłonią kierowców ciężarówek do wyboru trasy nieprzebiegającej przez ich miejscowość.

Czy fotoradar musi być oznaczony?

Stacjonarny tak (na początku był to żółty znak ostrzegawczy, teraz to niebieska tablica informacyjna), przenośny nie. Rzadko, ale zdarza się, że obsługujący fotoradar funkcjonariusze ukrywają go przed oczami kierowców (np. pod podniesioną maską silnika czy klapą bagażnika). Inaczej niż np. w Szwajcarii czy we Francji, w Polsce nie ma jeszcze zwyczaju maskowania fotoradarów np. w koszach na śmieci.

Jaki jest zakres tolerancji fotoradaru?

W Polsce zwykle ustawia się je na 20-25 km/h ponad dozwoloną prędkość. Mniejszy zakres tolerancji sprawiał, że urządzenie fotografowało niemal każde przejeżdżające auto, szybko wyczerpując pojemność dysku pamięci wewnętrznej.

Czy każdy błysk z fotoradaru oznacza zdjęcie?

Nie. Od zeszłego roku policja stosuje fotoimitatory. Są to radary wyjęte ze starych mierników prędkości SRD 87 i podłączone do lampy błyskowej. Można je spotkać w całej Polsce. Ich liczba jest już niewiele mniejsza od fotoradarów. Są od nich dużo tańsze, a niemal równie skuteczne, jeśli chodzi o działanie prewencyjne.

Czy każde zdjęcie oznacza mandat?

Nie, bo nie wszystkie mają wartość dowodową. Zdarza się, że są niewyraźne (noc, mgła, deszcz) lub źle skadrowane (gdy np. widać na nich tylko fragment tablicy rejestracyjnej). Początkowo fotoradary robiły zdjęcia z rozdzielczością jednego, dziś trzech megapikseli. Pierwsze fotoradary miały blisko 40-procentowy odsetek nieudanych zdjęć. Teraz nie przekracza on 20 proc.

Co się dzieje jeśli na zdjęciu widać numer rejestracyjny, ale nie widać twarzy kierowcy?

Jeśli właściciel pojazdu zaprzecza, że to on siedział za kierownicą, rozpoczyna się dość żmudna procedura ustalania tożsamości kierującego. Czasem Straż Miejska ułatwia sobie zadanie wysyłając zawiadomienie z informacją, ze jeśli właściciel nie wskaże tego kierującego, to zostanie ukarany grzywną 200 złotych, bez punktów karnych. Jeśli mandat opiewał na 10 punktów i 500 złotych łatwo odgadnąć reakcje osoby postawionej przed taką alternatywą.

A co, jeśli na zdjęciu są dwa samochody?

Jeśli jadą równolegle - większość fotoradarów nie jest w stanie stwierdzić, który przekroczył prędkość. Choć już pojawiają się fotoradary z precyzyjną linią pomiarową, które radzą sobie z taką sytuacją. Przykładem jest Iskra zdolna wychwycić najszybsze spośród aut jadących w grupie (wystarczy różnica prędkości rzędu 4 km/h). Za jej pomocą można nawet zmierzyć prędkość samochodu z jadącego naprzeciwko radiowozu.

Czy fotoradary potrafią robić zdjęcia od tyłu?

Tak. Jako pierwsza w ten sposób zaczęła wykorzystywać je Straż Miejska. Policja już zaczyna iść jej śladem. - Fotografowanie oddalających się pojazdów ma dwie kardynalne zalety: umożliwia kontrolowanie bezkarnych dotąd motocyklistów oraz uspokaja ruch na dwa razy dłuższym odcinku - wyjaśnia Staniszewski. - Nie wiedząc, w którą stronę fotoradar został wycelowany, mijający go kierowca na wszelki wypadek wstrzyma się z dodaniem gazu.

Ponieważ ustalenie tożsamości kierowcy jest w tym przypadku trudniejsze (nie widać twarzy), z przestawieniem swoich urządzeń policja wstrzyma się najpewniej do czasu wejścia w życie ustawy fotoradarowej (prezydent ją podpisał i skierował do Trybunału Konstytucyjnego).

Zostaliśmy sfotografowani za granicą. Jakie grożą nam konsekwencje?

Teoretycznie działania policji innych państw są pozbawione podstaw prawnych z powodu braku wspólnych unijnych przepisów. Te, które są, dotyczą ścigania sprawców przestępstw, a nie wykroczeń w ruchu drogowym. A jednak zdjęcia z fotoradarów zaczynają napływać do polskich kierowców z Węgier, Wielkiej Brytanii, Niemiec i ze Szwajcarii.

- Mamy sygnały, ze firmy windykacyjne próbują egzekwować kary na rzecz władz lokalnych w swoich krajach - mówi Staniszewski. - Jeśli wykroczenie popełniono w Szwajcarii, to ze względu na porozumienie między MSZ-ami obu państw polska policja na wniosek prokuratury jest zobowiązana do ustalenia sprawcy wykroczenia.

W większości przypadków zdjęcia z zagranicznych fotoradarów uchodzą naszym kierowcom płazem. Zwłaszcza jeśli okazjonalnie odwiedzają te kraje. Ci, którzy robią to częściej, ryzykują, że podczas kontroli drogowej policja zatrzyma im prawo jazdy, orzekając o krótkotrwałym zakazie prowadzenia pojazdów w związku z popełnionymi wcześniej wykroczeniami.

- Był taki pomysł - przyznaje Staniszewski - by ujednolicić system punktowy, czyli karać taką samą liczbą punktów za te same wykroczenia. A co do kary - żeby była uiszczana w kraju zamieszkania sprawcy. Prace trwają i pewnie nieprędko się skończą.

Jakie sankcje spotkają obcokrajowca sfotografowanego w Polsce?

Żadne. Jak na razie tacy kierowcy pozostają bezkarni.

Wielu kierowców sądzi, że jeśli odmówi przyjęcia mandatu i sprawa oprze się o sąd grodzki, to ominie ich kara punktowa.

Jest to nieprawdą. Może nieco później, ale punkty na konto trafią, w liczbie określonej przez taryfikator.

Kiedy punkty z fotoradaru trafią na nasze konto?

W praktyce nie wcześniej niż po dwóch miesiącach. W przypadku, gdy sprawa trafia do sądu grodzkiego albo gdy właścicielem pojazdu nie jest osoba fizyczna, lecz bank lub firma leasingowa (co wydłuża wianuszek osób zaangażowanych w ustalenie sprawcy), może to się jeszcze wydłużyć. Czas od wykroczenia do ukarania skróci się po wejściu w życie ustawy fotoradarowej.

Gdzie można sprawdzić swoje konto punktowe?

W komendach miejskich, powiatowych lub w komisariatach. Trzeba stawić się osobiście z dowodem tożsamości.

Czy możemy zmniejszyć liczbę punktów na koncie?

Tak, uczestnicząc w jednodniowych kursach organizowanych przez wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego. Jeden kurs "zdejmuje" 6 punktów. W ciągu roku można uczestniczyć w dwóch takich kursach. Koszt jednego to około 300 zł.

Konsultacja - młodszy inspektor Janusz Staniszewski, naczelnik Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku oraz podinsp. Leszek Jankowski, ekspert Wydziału Profilaktyki i Analiz Biura Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji.

Artur Włodarski

ZOBACZ TAKŻE:

Użyj wyobraźni

Samochodem po Europie - Poradnik - ZOBACZ TUTAJ

Samochody: Kia cee'd - ogłoszenia

Więcej o:
Copyright © Agora SA