Prawo jazdy po nowemu? Bałagan i niekompetencja

To, że przepisów w Polsce nie tworzą fachowcy - wiemy wszyscy. Ale autorzy Ustawy o kierujących oraz twórcy rozporządzeń ją uzupełniających poszli tym razem po bandzie - pisze mgr inż. Marcin Kukawka*, instruktor nauki i techniki jazdy, rzeczoznawca techniki motoryzacyjnej

Co boli branżę najbardziej? W dniu 19 stycznia 2013 roku zaczęła obowiązywać Ustawa o kierujących. Jak wcześniej prognozowałem w tym terminie wdrożono zapisy, które nie mają nic wspólnego z głośno głoszonymi celami poprawy bezpieczeństwa na polskich drogach. Wszelkie zmiany dotyczące kursantów, ośrodków szkolenia kierowców oraz wydziałów komunikacji mających za zadanie ogarnąć całe to zamieszanie i będących na pierwszej linii strzału są zmianami wprowadzającymi chaos i mnóstwo niepotrzebnej, bezcelowej biurokracji.

Gdy ktoś zadaje mi pytanie, jakie zmiany wprowadziły obecne już, obowiązujące przepisy nie wiem, od którego bubla zacząć, bo co jeden to lepszy! Zatem przejdźmy do konkretów. Uprzejmie informuję czytających, że poniższe zestawienie to tylko wybór ustawowych kwiatków i perełek na dzień 23 stycznia 2013 roku. Każdy dzień przynosi coraz bardziej nieoczekiwane zmiany - aż strach się bać!

Nowe fotoradary już stoją. Gdzie?

PROFIL KANDYDATA NA KIEROWCĘ

Niby fajne i nowoczesne rozwiązanie teleinformatyczne. Jest jednak, ale. Każdy, kto obecnie myśli o kursie prawa jazdy powinien rozpocząć swoją przygodę od uzyskania zaświadczenia lekarskiego, przygotowaniu fotografii o wymiarach 35x45 mm (koniecznie kolorowa, lewy profil z odkrytym lewym uchem) i udaniu się do właściwego wydziału komunikacji w starostwie lub urzędzie miasta celem uzyskania PROFILU KANDYDATA NA KIEROWCĘ. Ów tajemniczy profil, to kod pozwalający zidentyfikować kursanta w systemie. Kod będzie mu towarzyszył od początku szkolenia, aż po egzamin państwowy. Wszystko wydaje się proste i takie nowoczesne.

Jeszcze do wczoraj (tj. 22-01-2013) WORD-y wyjaśniały, że od dnia 19 stycznia 2013 nie przyjmują papierowych zaświadczeń wcześniej wydanych, bo zakończyła się epoka przesyłania "papierów" w nauce jazdy i egzaminowaniu. Powstały schematy postępowania ustalające, że osoba, która ukończyła kurs przed 19.01.2013, ale nie zapisała się w WORD na egzamin udaje się po profil, później aktualizuje go w OSK (Ośrodek Szkolenia Kierowców popularnie nazywany szkołą jazdy - przyp. red.) i idzie do WORD zapisać się na egzamin. Owa aktualizacja profilu to swego rodzaju nowoczesne zaświadczenie - kierownik OSK klika odpowiednią opcję  w systemie, podpisuje elektronicznie i to wszystko. Tym samym zlikwidowano wzór zaświadczenia o ukończeniu szkolenia, no bo przecież nie jest już potrzebne. I oto cztery dni później, 23 stycznia br. ministerstwo robi wszystkim niespodziankę publikując pismo podpisane przez Sekretarza Stanu Tadeusza Jamruziewicza, z którego wynika, że wszyscy, którzy rozpoczęli kurs przed 18.01.2013 nie muszą występować o profil PKK i mają legitymować się w WORD zaświadczeniem. I bądź tu człowieku mądry. Oczywiście najbardziej cierpią kursanci, bo biegają z miejsca w miejsce i każdy udziela innych, najczęściej sprzecznych informacji.

ZGŁASZAJMY, CO SIĘ DA - TYLKO PO CO?

Przepisy nakładają na właściciela szkoły, wiele obowiązków związanych ze zgłaszaniem przebiegu kursu w OSK do starosty. W założeniach miało to przeciwdziałać kombinowaniu i organizowaniu tzw. kursów bez kursów. Bo jeżeli OSK zgłosi np. zajęcia teoretyczne w danym terminie to urzędnik może przyjść i zobaczyć czy się odbywają. Rozwiązanie godne pochwały, gdyby nie...

...rozporządzenie w sprawie kontroli OSK z 18.01.2013r. które wprowadza wzór druku, na którym owe zgłoszenie ma nastąpić, a w nim należy wypełnić: termin i miejsce pierwszych zajęć teoretycznych oraz termin i miejsce pierwszych zajęć praktycznych. Zgłoszenia należy dokonać - i tu UWAGA, najpóźniej na dzień po rozpoczęciu kursu. Czyli prawdę mówiąc, można zgłosić, że pierwszy wykład odbył się wczoraj, prognozować, kiedy odbędzie się pierwsza jazda, a kiedy odbędzie się pozostała część szkolenia teoretycznego - to już starosty nie interesuje. No i jak w takim razie skontrolować nieuczciwe OSK?

INSTRUKTORÓW KAT. A2 I AM - BRAK!

Na dzień dzisiejszy nikt w Polsce nie ma uprawnień instruktora kat. A2 i AM pomimo, że takie kategorie zostały wprowadzone w życie. Najgorsze jest to, że zgodnie z przepisami, nikt takich uprawnień nie nabędzie, bo jak przeprowadzić kurs na instruktora A2 i AM skoro nie ma kadry z odpowiednim doświadczeniem? Jak zorganizować kurs, na którym obowiązkowe są obserwacje prowadzonego szkolenia, skoro nie można go prowadzić, bo nie ma instruktorów z uprawnieniami? Żeby było jeszcze śmieszniej, nie może otworzyć OSK kategorii A2 i AM, bo trzeba mieć minimum jednego instruktora z uprawnieniami.

Jak do tego doszło? Ktoś, kto w bólach płodził zapisy ustawy i stosownego rozporządzenia zapomniał w nich dodać, że instruktor kategorii A posiada również uprawnienia do szkolenia kat. A1, A2 i AM. Wszystkim taki stan rzeczy wydaje się oczywisty, ale co z tego skoro przepisu brak.

Zamiast migaczy, będziemy machać rękoma

INSTRUKTOR PROWADZĄCY - OBY ŻYŁ NAM 100 LAT!

Instytucja Instruktora prowadzącego istnieje już od jakiegoś czasu. Do tej pory był to instruktor, który m.in. miał obowiązek przeprowadzić minimum 50% szkolenia praktycznego. Dotychczasowe przepisy przewidywały również ewentualność, że instruktor prowadzący odchodzi z OSK z różnych względów i wówczas kierownik miał możliwość wyznaczenia innego instruktora prowadzącego. W nowych przepisach zniesiono obowiązek przeprowadzenia minimum 50% szkolenia praktycznego. Nie przewidziano jednak zmiany instruktora prowadzącego, zaś OSK ma obowiązek wpisać go w kartę przeprowadzonych zajęć przed rozpoczęciem szkolenia i dalej nic w owej karcie nie wolno poprawiać! Będąc, więc na miejscu kierownika OSK i chcąc działać w 100% zgodnie z literą prawa należy się modlić, aby każdy instruktor wpisany jako prowadzący dla danego kursanta żył i pracował jak najdłużej! To miłe.

Ciekawe tylko, jaki wpływ na życie i zdrowie instruktorów oraz jakość szkolenia będzie miało zniesienie zapisu dotyczącego maksymalnego wymiaru czasu pracy instruktora nauki jazdy. Do tej pory mógł on prowadzić dziennie maksymalnie 8 godzin szkolenia i pracować maksymalnie 12 godzin, nawet jeżeli miał inne zatrudnienie. Obecnie tych ograniczeń nie ma. Można się oczywiście posiłkować Prawem pracy, ale tylko odnośnie osób zatrudnionych na umowę o pracę. Idąc dalej tym tokiem rozumowania instruktor-zleceniobiorca może pracować teoretycznie 24 godziny na dobę.

NOWE PYTANIA TESTOWE

Ale w całym tym bałaganie są i optymistyczne zmiany. Nowe pytania, chociaż do tej pory rozwiązywane z mizernym skutkiem w WORD-ach, wydają się być dużo bardziej życiowe. Moje pierwsze doświadczenia z kursantami przystępującymi do egzaminu, którzy ukończyli kurs w HigH Szkoła Jazdy w Poznaniu pokazują, że jeżeli ktoś odbył uczciwe i rzetelne szkolenie, a nie tylko "wykuł" pytania na pamięć, zdaje bez problemu uzyskując 100% poprawnych odpowiedzi. Odnoszę wrażenie, że ci, którzy poszli na pierwszy ogień nowego egzaminu teoretycznego polegli na obsłudze egzaminu, niż merytoryczną trudność zadawanych pytań.

Dla porządku - pytań jest w sumie 32, w każdym tylko jedna prawidłowa odpowiedź. Nie można wracać do pytań, na udzielenie odpowiedzi jest kilkanaście sekund.

CZEGO NIESTETY BRAK?

Nowelizacja ustawy przesunęła do 2016 roku wszystko, co miało mieć wpływ na poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Chodzi o okres próbny dla kierowców, większe konsekwencje w przypadku łamania prawa i co najważniejsze: obowiązkowe szkolenia z ryzyka w ruchu drogowym po zdaniu na kat. B.

Tyle teraz dyskusji o narodowym planie BRD, fotoradarach i innych zmyślnych rozwiązania ministra Nowaka, zatem dlaczego szkolenia z ryzyka nie weszły w życie? Tłumaczenia że nie działa CEPiK to absurd - czy tak trudno sprawdzić, czy młody kierowca odbył szkolenie po zdaniu egzaminu?

Największe autorytety z branży grzmią w tej sprawie od dawna. Powstały już programy szkoleniowe i wielu właścicieli ODTJ (Ośrodków Doskonalenia Techniki Jazdy) wyłożyło ogromne pieniądze, aby przygotować się do tych szkoleń. I co? Ministerstwo ot tak, po raz kolejny pokazało, że najwięcej do powiedzenia mają urzędnicy, których działania na pewno nie mają nic wspólnego z poprawą BRD na polskich drogach.

*mgr inż. Marcin Kukawka - instruktor nauki jazdy i techniki z wieloletnim stażem, rzeczoznawca techniki motoryzacyjnej i bezpieczeństwa ruchu drogowego.

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Agora SA