TOP 5 - Rajdowe legendy, cz. II

Kilka dni temu na metę pierwszej części zestawienia rajdowych legend dojechało pięć samochodów, które zapisały się w historii rajdów złotymi zgłoskami. Teraz, podczas drugiego odcinka specjalnego, poznamy kolejne rajdówki, które zasługują na uwagę

Audi Quattro

Choć to brytyjski Jensen FF z lat 60. jest uznawany za pierwszy osobowy samochód z napędem na cztery koła, to dobrą prasę i niezaprzeczalną sławę napędowi 4x4 zapewniło Audi, a dokładnie model Quattro z początku lat 80. Pal licho, że model Sport Quattro S1 E2 uznawany jest za najmocniejszą rajdówkę świata (miał ni mniej, ni więcej jak 600 KM). Pal licho, że Quattro wygrywało jeden wyścig za drugim, że rozsławiło Waltera Röhrla i że wyglądało tak rasowo, że aż ślina cieknie. I już nawet pal licho ten jego napęd na cztery koła, teraz oczywisty i normalny, a kiedyś wręcz nie do pomyślenia. Najważniejszą rzeczą, jaką zawdzięczamy Audi Quattro, jest jego wkład w walce o równouprawnienie kobiet i mężczyzn. Dlaczego? To właśnie za kierownicą Audi Michelle Mouton, jako pierwsza kobieta, weszła do męskiego świata rajdów i pokazała samcom, że nie tylko oni potrafią szybko jeździć mocnymi maszynami i co chwilę wygrywać. Mouton wystartowała łącznie w pięćdziesięciu rajdach mistrzostw świata, wygrała cztery z nich i dziewięciokrotnie stawała na podium.

Fiat 131 Abarth

Model 131 to średniej wielkości samochód rodzinny, który oferowany był w wersjach hatchback, sedan i kombi. Ba, 131 wyjeżdżał z fabryk także jako Seat i jako Polski Fiat, ale to zupełnie nieważne w świetle jego rajdowego dziedzictwa. 131 Abarth parkował na podium mistrzostw świata w latach 1977, 1978 i 1980 roku i wyglądał rewelacyjnie ze względu na kolory nadwozia. Biel, zieleń i czerwień nadawały mu bojowego charakteru i niemalże predestynowały do zajęcia najwyższego miejsca na podium. Wszystko przez włoskie linie lotnicze Alitalia, które były sponsorem rajdowych zabaw Fiata. Aż dziwne, że 131 Abarth nie miał skrzydeł?

Ford Escort RS 1800

Druga generacja Escorta, produkowana w latach 70., pozwoliła Fordowi zdobyć w 1979 roku tytuł mistrza świata konstruktorów. Na kolejny taki mistrzowski tytuł Ford musiał czekać dopiero do 2006 roku, kiedy to daleki potomek Escorta - Focus - szybko przejechał kilka tras i dowiózł tę markę na podium.

Ford Sierra Cosworth

Wspominając rajdowe sukcesy Forda, warto pamiętać nie tylko o Escorcie i Focusie, ale także o modelu Sierra Cosworth, który pod koniec lat 80. dzielnie stawiał czoło czteronapędowym modelom Lancii i prawie zawsze kończył wyścig w pierwszej piątce, choć miał tylko napęd na tylne koła. To także zasługa kierowców (m.in. Carlosa Sainza i Stiga Blomqvista), którzy potrafili ujarzmić tę fordowską, wyrywną maszynę na szutrze.

Lancia Stratos HF

Dlaczego warto o niej pamiętać? Bo to pierwsze auto rajdowe zaprojektowane od początku po to, by, no cóż, brać udział w rajdach, reszta modeli to tylko seryjne bryki podpicowane tak, by sprawdzić się na odcinkach specjalnych. Stratos to także maszyna o złowieszczym, bezwzględnym, seksownym wyglądzie, która na dodatek ma ponętną nazwę. Już słowo Stratos brzmi świetnie, ale HF jest jeszcze lepsze. To skrót od High Fidelity, co można przetłumaczyć jako wysoce lojalna, bardzo wierna. Który facet by nie chciał mieć kobiety imieniem Lancia, która jest bardzo wierna, bardzo sexy i na dodatek zdobywa tytułu mistrza świata w latach 1974, 1975 i 1976?

Już wkrótce kolejna część z cyklu "Rajdowe legendy".

Tutaj znajdziecie pierwszą część zestawienia - TOP 5 - Rajdowe legendy, cz. I

Filip Otto

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.