Robert Kubica | Urodzony do walki o najwyższe cele

Robert Kubica, uwielbiany przez rzesze fanów na całym świecie, hejtowany przez tzw. znawców, chwalony i twardo oceniany przez ekspertów, ale przede wszystkim niezłomny w dążeniu do celu. Celu, którego większość nawet nie byłaby w stanie sobie obrać

Rajdówki za 10 000 zł | Bądź jak Robert Kubica

Urodził się 7 grudnia 1984 roku w Krakowie, więc dzisiaj kończy 31 lat. W tym czasie przeżył w świecie sportów samochodowych tyle, że swoimi przygodami i zwrotami kariery mógłby obdarzyć kilku kierowców. Oczywiście nie on jeden, ale zdecydowanie należy do tych, którzy mają się czym pochwalić. W ciągu dwóch lat (1995-1997) zdobył sześć tytułów kartingowego mistrza w różnych kategoriach, zwyciężał w Formule Renault, Formule 3 i innych seriach wyścigowych. W 2006 roku trafił do Formuły 1 i już pierwszym wyścigiem w roli kierowcy rezerwowego pokazał, że nie znalazł się tutaj przypadkiem. W tym samym roku zaliczył swoje pierwsze podium podczas GP Włoch na torze Monza.

Fani Formuły 1 jeszcze długo będą pamiętać niesamowite pojedynki Kubicy z rywalami i często też niekoniecznie najlepszymi konstrukcjami jakim był np. bolid Renault R30 w 2010 roku. Mistrz jazdy w deszczu, nie odpuszczający nawet w beznadziejnej sytuacji. Mimo ogromnej dawki emocji, jakich dostarczał kibicom i pewnie sobie w trakcie startów w Formule 1, zawsze pasjonowały go rajdy samochodowe. Część osób może tego nie rozumieć, ale dla każdego, kto chociaż raz zasmakował rajdowego klimatu, takie uczucie jest oczywiste. Rajdy samochodowe to emocje, ale także ogromne ryzyko, które niestety w połączeniu z pechowym układem zdarzeń doprowadziło w 2011 roku do wypadku podczas rajdu Ronde di Andora. To właśnie w nim Robert Kubica został ciężko ranny. Jak zwykle uratowała go ogromna wola walki, tym razem o własne życie.

Nowy rozdział w WRC

Kiedy wszyscy martwili się, co będzie dalej, on we wręcz ekspresowym jak na swoje obrażenia tempie wrócił za kierownicę. Półtora roku po wypadku, po wielu operacjach i ciężkiej rehabilitacji, z mocno ograniczoną sprawnością prawej ręki znowu zasiadł za kierownicą rajdowego auta - Subaru Imprezy WRC w rajdzie Ronde Gomitolo di Lana. Wygrał go bez najmniejszych problemów. Oczywiście wielu "specjalistów" powiedziało, że to łatwy, krótki i słabo obsadzony rajd, więc to zwycięstwo bez większego znaczenia. Nie zmienia to faktu, że ci sami eksperci nie byliby nawet w stanie przez kilometr pojechać takim tempem odcinka specjalnego jak Kubica, nie mówiąc o tym, że krakowianin robił to niemalże jedną ręką i po wypadku, który nawet u terminatora pozostawiłby uraz psychiczny. Geniusz tego kierowcy zaświecił ponownie dla fanów sportów samochodowych. Po wygranej zdarzyły się kolejne wypadki, ale także kolejne triumfy. Taki jest właśnie motorsport.

W 2013 roku Robert Kubica razem z Maćkiem Baranem ogłosili wspólne starty Citroenem DS3 RRC w kilku rundach Rajdowych Mistrzostw Europy i przede wszystkim cyklu WRC2. Wystartowali wówczas w 11 rajdach zaliczanych do obu tych cykli, wygrywając pięć z nich w WRC2 i finalnie, jako pierwsza polska załoga w historii zdobywając tytuł Rajdowych Mistrzów Świata w tej dyscyplinie! Takich tytułów nigdy nie zdobywa się łatwo i warto o tym pamiętać, kiedy w nagłówkach czołowych mediów pojawiają się tytuły "Kubica znowu wypadł z drogi". Wypadł, bo jest niesamowicie szybkim kierowcą, który w trakcie ultrakrótkiego czasu postanowił zmienić dyscyplinę i nauczyć się wszystkiego od nowa, będąc de facto osobą z gigantycznymi ograniczeniami fizycznymi, ale z takim podejściem mentalnym, jakiego rajdy samochodowe nie widziały dawno lub może nawet nigdy.

fot. Piotr Sielicki

Fakt, że w kolejnym roku swoich startów, w którym przesiadł się do samochodu WRC, szybszego i takiego, który wymaga niesamowitego wyczucia oraz precyzji prowadzenia, miał kilka wypadków oraz lądował w krzakach, świadczy tylko o tym, jak szybko był w stanie jechać tempem, w którym najmniejszy błąd oznacza opuszczenie drogi. Właśnie tak jeżdżą najwięksi mistrzowie, którzy błędów popełniają mniej dzięki po prostu większemu doświadczeniu. Kierowców potrafiących złapać tempo mistrzów świata i to w prywatnym samochodzie, jest zdecydowanie mniej od tych, którzy dojeżdżają do mety. Sztuki jazdy rajdowej na najwyższym poziomie nie da nauczyć się w ciągu kilku rajdów, szczególnie na poziomie mistrzostw świata i z dodatkowym utrudnieniem, jakim jest nawyk jazdy wyścigowym torem jazdy. To po prostu trzeba zrozumieć i przyjąć do wiadomości, a nie jak wielu ekspertów, którzy jedyny rajd na żywo widzieli w trakcie warszawskiej Barbórki, oceniać to, że skoro był szybki w F1, to musi być też szybki w WRC i do tego od razu. To jest zadanie niewykonalne, a wygrane przez Roberta odcinki specjalne to dowód na to, że jest wyjątkowo utalentowany, a nie mierny, bo wygrał ich tylko kilka. Najlepszym przykładem w tej kwestii były występy w WRC Kimiego Raikkonena, który finalnie kompletnie nie poradził sobie z przestawieniem się na rajdowy tryb jazdy, będąc w Formule 1 czołowym kierowcą.

Radości i trudności

W tym sezonie, drugim poświęconym w pełni startom w Rajdowych Mistrzostwach Świata, Robert Kubica i Maciek Szczepaniak w prywatnej Fieście WRC, obsługiwanej zaledwie przez kilku mechaników, w prywatnym zespole, zdołali wygrać w sumie 9 odcinków specjalnych. Trzy razy triumfując na promowanych dodatkowymi punktami power stage'ach (super próbach na zakończenie rajdu) finalnie znaleźli się na 12. miejscu w klasyfikacji sezonu. Wiele osób kolejny raz powie: "phi, poza dziesiątką, bez wygranego rajdu, słabiutko". Zapewne tych osób nic już nie przekona do tego, że Robert Kubica to nadzwyczajnie utalentowany kierowca, a jak się w tym roku okazało także menadżer zespołu, mechanik, logistyk i możliwe, że ktoś jeszcze. Nikt nie spojrzy też na to, że wiele świetnych wyników uciekło przez awarię samochodu, awarie jak np. ta w rajdzie Niemiec, gdzie przed startem pierwszego asfaltowego rajdu, w którym Robert mógł pokazać świetne tempo, trzeba było zmienić silnik i do pierwszej próby polska załoga wystartowała z 5-minutową karą. Chciałbym zobaczyć motywację zarysowaną na twarzy wszystkich tych szyderców, którzy wypowiadają się na temat osiągnięć Kubicy, a znaleźliby się w tej sytuacji. Oczywiście nikt nikomu łatwego życia nie obiecywał, ale zmaganie się z tymi trudnościami i walka do końca to chyba powód do tego, że jako kibice powinniśmy być dumni, a nie z pogardą reagować na porażki załogi.

Polska flaga po raz pierwszy na podium rajdu w klasyfikacji generalnej WRC jest na wyciągnięcie ręki, a przecież w sporcie chodzi o to, żeby wspierać swoich. Dlatego w dniu jego urodzin, na kilka tygodni przed startem nowego sezonu WRC, wielu osobom marzy się, żeby Robertowi udało się zdobyć budżet na pełny sezon startów, porządnym autem, w warunkach, w których będzie mógł skupić się tylko i wyłącznie na tym, co robi najlepiej i wbrew hejterskim opiniom wyjątkowo dobrze, czyli na prowadzeniu auta. Tego właśnie życzę mu osobiście, a także jako cała redakcja i pewnie też w imieniu wielu naszych czytelników i osób z rajdowego środowiska. Najlepszego! Oby się spełniło...

ZOBACZ TAKŻE:

Krótko o... | 72. Rajd Polski | Rajdowe święto

źródło: Okazje.info

Więcej o:
Copyright © Agora SA