Pięć pytań do... | Michał Broniszewski | Jedyny Polak w wyścigu 24h Spa

Michał Broniszewski to polski kierowca wyścigowy z Warszawy, który w wyścigach startuje od 2006 roku, a w 2009 roku zdobył tytuł mistrzowski w International GT Open. Jest też pierwszym Polakiem, który wygrał wyścig na legendarnym torze Monza. W ostatni weekend jako jedyny reprezentant Polski wystartował w słynnym wyścigu 24h na torze Spa-Francorchamps

Ferrari 488 GTB | Turbometamorfoza

Jak trudny i wymagający jest wyścig trwający całą dobę Michał Broniszewski mógł przekonać się już nie raz. 24h na torze Spa to jednak znacznie trudniejsza próba niż np. popularny maraton w Dubaju. W tym roku Michał przekonał się o tym bardzo szybko, gdy prowadzone przez jego zespołowego kolegę Ferrari z numerem 11 wypadło z toru i nie było w stanie już wrócić do rywalizacji. O tym jak wygląda z perspektywy kierowcy jazda w stawce ponad 50 samochodów klasy GT na jednym z najsłynniejszych torów świata, i nie tylko, przekonacie się czytając poniższe 5 pytań do Michała Broniszewskiego.

Jak wyglądał wyścig na torze Spa z Pana perspektywy i jak sprawowało się Ferrari na śliskiej nawierzchni, w tak nieprzewidywalnych warunkach jakie zastały w tym roku stawkę kierowców?

Michał Broniszewski: Udało nam się znaleźć bardzo dobre ustawienia samochodu dla dostarczonych przez Pirelli opon. W ostatnim momencie dokonaliśmy ostatecznych małych korekt i dzięki temu samochód był naprawdę szybki. Byliśmy najszybszym Ferrari podczas całego weekendu. Jednak jazda w czasie deszczu jest zawsze trudniejsza, a w trakcie tak intensywnych krótkich opadów jakie miały miejsce naprawdę stanowi wyzwanie. Aquaplanning, niezdolność opony do odprowadzania wody przez co tworzy się tzw. poduszka wody między oponą a nawierzchnią, był bardzo duży co bardzo utrudniało jazdę.

Jak poważnie uszkodzone jest Ferrari #11 po kolizji z Mercedesem?

M.B.: Dość znaczne, uszkodzony został tył i lewy tył samochodu. Uszkodzenie chłodnic było bezpośrednią przyczyną rezygnacji z próby kontynuowania dalszej jazdy. Nasze Ferrari nie było w stanie dojechać do pitlane bez ryzyka uszkodzenia silnika.

Do końca sezonu serii Blancpain Endurance Series pozostał wyścig na Nurburgringu. Czy będzie tam można pana zobaczyć?

M.B.: Oczywiście. Zrobimy wszystko, żeby zdobyć możliwie maksymalną liczbę punktów. Niestety szanse zdobycia tytułu mistrzowskiego są już przesądzone, ale nadal istnieje szansa zajęcia miejsca na podium w klasyfikacji generalnej sezonu. Na sukces w motorsporcie składa się bardzo wiele elementów. Potrzeba do tego szybkich kierowców ale rownież bezbłędnych mechaników i niezawodnej techniki. To wszystko razem decyduje o sukcesie. Niestety w tym i poprzednim sezonie brakuje nam odrobiny szczęścia. Uderzenie przez BMW w tył naszego samochodu na pierwszym okrążeniu na torze Silvestone pozbawiło nas szans na jakiekolwiek punkty. I właśnie tych punktów może nam zabraknąć w końcówce sezonu w walce o podium w klasyfikacji generalnej.

Czy oprócz serii BES ma pan w planach jeszcze jakieś wyścigi w tym roku?

M.B.: Mam już podpisana umowę na start w Gulf 12 Hours, wyścigu w Abu Dhabi, który odbędzie się w grudniu. Brałem już udział w kilku edycjach tego wyścigu , zajmując miejsca na podium, na to bardzo liczę także w tym roku. Oprócz tego zespół negocjuje warunki startu w 6 Ore Di Roma w listopadzie.

A przyszły sezon? W jakich seriach wyścigowych będzie można pana zobaczyć w 2016 roku?

M.B.: Nie mogę jeszcze nic powiedzieć. Jestem związany umowami, ale trwają także negocjacje o ewentualnej zmianie zespołu i marki samochodu. Jestem w bardzo komfortowej sytuacji ze względu na to, że jestem sklasyfikowany jako kierowca klasy Bronze. Udało nam się obniżyć klasę z Silver ponieważ pierwszą oficjalną licencję wyścigową otrzymałem w wieku powyżej 30 lat, co było w tym przypadku znaczącym argumentem.

Za pomoc w przeprowadzeniu rozmowy tuż po wyścigu dziękujemy portalowi 24&more .

ZOBACZ TAKŻE:

Najpiękniejsze włoskie auta

Więcej o:
Copyright © Agora SA