Chodzi o decyzję szefa Formuły 1 o umieszczeniu w kalendarzu Grand Prix Stanów Zjednoczonych dokładnie w tym samym dniu, w którym odbędzie się niezwykle popularny wyścig serii NASCAR Sprint Cup. Wybór daty jest tym bardziej nietrafny, że oba wydarzenia będą miały miejsce na terenie tego samego stanu.
Trudno nie zgodzić się z taką argumentacją, ale szef F1 nie raz pokazał już, że lubi postawić na swoim. Z całym szacunkiem do jego osoby i serii wyścigowej, którą reprezentuje, jeżeli ktoś będzie żałował tej decyzji to tylko osoby związane z F1. NASCAR w Stanach Zjednoczonych jest znacznie bardziej popularny niż wyścigi bolidów i o komplet kibiców na trybunach i miliony przed telewizorami teksańska runda NASCAR nie musi się martwić.
ZOBACZ TAKŻE: