FIA CEZ | SLS GT3 | Podium na Red Bull Ring

Cóż to był za weekend! Mnóstwo wypadków, strugi deszczu i w końcu miejsce na podium dla Piotra Krawczyka z teamu SPC GROUP S.A. To wszystko działo się na kolejnej eliminacji, która odbyła się na torze red bull Ring w Austrii

Piatek Piotr Krawczyk reprezentujący PMP zajął w kwalifikacjach ósmą pozycję i do wyścigu wystartował z czwartej linii. Na pierwszym polu startowym ustawił się już chyba tradycyjnie Miro Konopka Saleenem. Czasy osiągane przez Piotra były niezłe jak na debiut. W stawce jest niemal dwadzieścia aut, które powinny być konkurencyjne w stosunku SLS'a GT3.

Sobota Aura nie dopisała. Deszcz, deszcz i jeszcze raz deszcz.. Cztery auta, które były w kwalifikacjach lepsze od polskiej załogi zjechały do boksów na lawecie po dość poważnych przygodach poza torem. To ważna lekcja dla Piotra, który jedzie przede wszystkim po to by ukończyć wyścig. W rozegranym na mokrym torze wyścigu sprinterskim FIA CEZ, ESET V-4 Cup, Mistrzostw Czech, Słowacji oraz Austrii Piotr Krawczyk zrealizował plan w 100% dojeżdżając do mety na świetnym drugim miejscu! W Wyścigowych Samochodowych Mistrzostwach Polski zajął także miejsce drugie.

Zacięta walka Mercedesa SLS GT3

Średnio udane wczorajsze kwalifikacje oraz padający od rana silny deszcz dla startującego po raz pierwszy w takich warunkach Piotra Krawczyka stanowiły niemałe wyzwanie. Poranne deszczowe kwalifikacje do niedzielnego sprintu także nie zapowiadały sukcesu.Strategia teamu SPC GROUP S.A zakładała przede wszystkim unikanie błędów i oczekiwanie na rozwój sytuacji. Los zaczął sprzyjać od początku. Na starcie do wyścigu nie pojawiły się groźne Audi R8 oraz inny SLS GT3, które uległy wypadkom w porannych kwalifikacjach. Na linię startową nie dotarło także szybsze Lamborghini, które startowało z boksu. Dodatkowo z uwagi na padający deszcz sędziowie zadecydowali o starcie lotnym. Jakby tego było mało, na okrążeniu formującym jedno z wolniejszych wczoraj Ferrari rozgrzewając opony uderzyło silnie w bandę i wyścig rozpoczął się w strugach padającego deszczu za Safety Car'em. Zatem spokojnie można było poznać aktualne warunki na torze i najważniejszym było nie przespać momentu wznowienia wyścigu. Ta operacja udała się Piotrowi znakomicie, i już na końcu prostej startowej awansował o dwie pozycje. Na kolejnym zakręcie wyprzedził Ferrari F430 GT2 i dopełnił formującą się trójkę liderów wyścigu z Saleenem Mira Konopki na czele. Już po dwóch okrążeniach widać było, że prowadzący są znacznie szybsi od reszty stawki i w miarę zaostrzania się pomiędzy nimi walki ich przewaga nad czwartym Pagani Zondą Antonina Hrebecka rosła. Taki rozwój wyścigu umożliwił obranie nieco bardziej agresywnej strategii i Krawczyk w SLS'ie zaczął naciskać jadące przed nim Ferrari 458 GT3 Italia. Ewentualny błąd nie groził natychmiastową utratą pozycji, natomiast pojawiła się realna szansa na wyprzedzenie Patrika Tkać'a. Zaostrzenie walki przyniosło spodziewany efekt i już po kilku okrążeniach Piotr odważnym manewrem sprowokował błąd na kierowcy Ferrari wychodząc na drugą pozycję. Od tej chwili szybko odrobił stratę do Saleena Miro Konopki, z którym rozważnie walczył aż do ostatniej prostej wyścigu. Jednak wyprzedzanie tego doświadczonego zawodnika było już bardzo ryzykowne, a wysiłki czynione przez Piotra nie wytrąciły Miro z rytmu, który dysponował mocniejszym, ale przez to słabiej prowadzącym się w zakrętach na mokrej nawierzchni autem. Wyścig był ogólnie bardzo szybki.

Piotr Krawczyk "Jadąc na RedBullRing nie spodziewaliśmy się takiego sukcesu. Nieznany obiekt, kiepskie prognozy pogodowe oraz silna stawka kazały nam zejść na ziemię. Co prawda tor bardzo mi się podoba, a wczoraj solidnie przyłożyliśmy się do zapoznania z nawierzchnią, to rano nie czułem się pewnie za kierownicą. Odprawa przed wyścigiem i podsumowanie wszystkich informacji pozwoliło mi uporządkować tor jazdy na mokrej nawierzchni, a wyścigowe szczęście i problemy konkurentów otworzyły mi realną szansę na wysokie pozycje. Cieszę się, że auto było świetnie ustawione i praca naszych mechaników nie poszła na marne! To był naprawdę emocjonujący i wymagający wyścig. Zasłużyliśmy na ten sukces!"

Niedziela Przed startem do niedzielnego wyścigu sprinterskiego FIA CEZ, ESET V-4 Cup, Mistrzostw Polski, Czech, Słowacji oraz Austrii jasnym było, że tym razem żadnej taryfy ulgowej polski team nie dostanie. Najbliższa konkurencja pojawiła się w komplecie, a doskonałe warunki atmosferyczne i daleka dziesiąta pozycja startowa będąca efektem nieudanych mokrych kwalifikacji rozegranych w sobotę oznaczały ciężką walkę o punkty do klasyfikacji.

Mercedes SLS GT3 na Red Bull Ring

Tym razem przyjęto agresywną taktykę jazdy przewidując szybkie odzyskanie pola przez Saleena Mira Konopki i Zondy Antonina Hrebecka, którym kwalifikacje poszły jeszcze gorzej. Jednocześnie liczono się z czterema Porsche i BMW startującymi przed SLS'em Piotra, które z pewnością nie zamierzały oddać pozycji bez walki. Już na pierwszym zakręcie po lotnym starcie Krawczyk odzyskał pozycję wyprzedzając jadącego w słabszej klasie Andrzeja Lewandowskiego. Tuż za SLS'em na drugą prostą wyszła Zonda, ktora swoimi osiągami deklasowała konkurencję. Na kolejnym dohamowaniu Piotr Krawczyk awansował o pozycję wyprzedzając Jarosława Budzyńskiego i rozpoczął pogoń za Ferrari 458 GT3 Italia Patrika Tkaca. Na jednym z łagodniejszych zakrętów w międzyczasie przemknęła obok SLS'a Premium Motorsport Poland zielona Zonda i w ten sposób Piotr stracił pozycję. Od tej chwili polski kierowca przed sobą miał już tylko silniejsze auta, a dodatkowo za plecami naciskał na niego Saleenem Miro Konopka, który na prostej startowej wykorzystał wyższą moc auta i także minął Piotra. Jednak nieco później duch walki obudził się w Polaku i siedział na plecach Patrika Tkac'a, by ponownie bardzo późno zahamować na końcu prostej startowej i ciasnym manewrem minąć czerwone Ferrari. Zacięty bój pomiędzy SLS'em i Italią sprawił także, że obaj kierowcy zaczęli osiągać czasy znacznie lepsze od będącego przed nimi w klasyfikacji wyścigu Ferrari 430 GT2 Marcela Kusina. Od tego momentu najistotniejszym było utrzymanie szybkich czasów poszczególnych okrążeń, gdyż do końca wyścigu zostało ich jedynie pięć. Jak się można było spodziewać gdy Patric Italią doszedł F430 GT2 Marcela, oba auta nieco zwolniły i Piotr na ostatnim okrążeniu znalazł się tuż za nimi. Teraz nastał ostatni dzwonek aby cokolwiek jeszcze zdziałać w wyścigu. Jednak już dwa zakręty później Patrik Tkac uporał się z Marcelem Kusiną, a zatem Piotr Krawczyk nagle stanął przed koniecznością dość rozpaczliwej próby odzyskania pozycji. Udało mu się to na ostatnim zakręcie przed linią mety, gdzie bardzo odważnym i jednocześnie ryzykownym manewrem po wewnętrznej toru wcisnął się na milimetry przed Ferrari Marcela Kusiny! Ostatecznie po emocjonującym wyścigu z wieloma pięknymi momentami udało się uzbierać punkty do klasyfikacji poszczególnych champonatów, oraz Premium Motorsport Poland zajął drugie miejsce w mistrzostwach Polski i 3 miejsce w mistrzostwach Słowacji!

Więcej o:
Copyright © Agora SA