Najbardziej odpoczynek i regeneracja potrzebne były Markowi Dąbrowskiemu, który podczas sobotniego odcinka specjalnego miał wypadek. W KTM-ie 450 Replice uślizgnęło mu się koło, gdy wyprzedzał w kurzu grupę jadących znacznie wolniej motocyklistów.
Motocyklista Orlen Team położył motocykl i wszystko by się dobrze zakończyło, gdyby nie obsunęła mu się stopa. Marek spadł ze skarpy i zwichnął kolano. Wstał i przejechał jeszcze ponad 300 kilometrów do mety praktycznie cały czas na siedząco, wstając wyłącznie w najbardziej newralgicznych momentach. Gdy pojawił się na biwaku zaciskał z bólu zęby, od razu zaopiekował się nim masażysta Orlen Team. Marek otrzymał dawkę leków przeciwbólowych oraz okład z lodu.
Solidną regenerację obolałych kości miał również Jacek Czachor. Podczas piątego etapu upadł przejeżdżając przez bardzo zdradliwe koryto rzeki. Zacięło mu się przednie koło i przewrócił się na lewą rękę. Szczęśliwie dla niego etap szósty z Fiambali do Copiapo został puszczony bez odcinka specjalnego i Jacek nie musiał nadwyrężać ręki. Następnego dnia pokonał jednak ciężki fizycznie etap pustynny.
Leżymy i odpoczywamy. Większe zadanie ma nasz serwis, który musi przygotować motocykle do dalszego ścigania. Cały czas się zastanawiamy, czy wymienić wyłącznie głowicę silnika z cylindrem i tłokiem, czy cały silnik. Drugie rozwiązanie jest bezpieczniejsze jednak łączy się z nim 15 minutowa kara - dostaną ją jednak prawdopodobnie wszyscy z czołówki. Poza silnikiem będą wymienione oleje w przednim i tylnym zawieszeniu, jak również dokonany kompleksowy przegląd maszyny - opowiadał o wolnym dniu Jacek Czachor.
Wicelider klasyfikacji generalnej Krzysztof Hołowczyc podkreślał w niedzielę, że nie rozluźnia się zbyt mocno, aby nie stracić koncentracji.
- Zawsze najwięcej wypadków, w szczególności wśród motocyklistów, zdarza się po dniu przerwy. Trzeba więc zachować czujność i nie można się zbytnio rozluźnić. Mogliśmy dłużej pospać - mówił Krzysztof Hołowczyc, który też zwiedzał miasto i odpoczywał.
Na biwaku w dniu przerwy pojawił się Szymon Ruta. Zawodnik startujący do tej pory w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Europy. Kierowca z Radomia był zachwycony atmosferą Dakaru i organizacją rajdu.
- Chyba marzeniem każdego kierowcy, również moim, jest przejechanie Rajdu Dakar. Jeśli miałbym to zrobić musiałbym podjąć wyzwanie sportowe na najwyższym poziomie. Ten rajd robi niesamowite wrażenie. To olbrzymie przedsięwzięcie logistyczne i wyzwanie dla kierowców. Rajdowcy przemierzają długie odcinki specjalne w ekstremalnych warunkach, podczas których wymagana jest wielogodzinna koncentracja. Jestem pełen podziwu dla mich kolegów z Orlen Team i kibicuję im do ostatniego kilometra - komentował Szymon Ruta.
Dotychczas z 34. Rajdu Dakar odpadły 92 załogi. Najwięcej wśród motocyklistów - 47.
Źródło: Orlen Team
Iwona Petryla
ZOBACZ TAKŻE:
Rajd Dakar 2012 | Dąbrowski zwichnął kolano
Rajd Dakar 2012 | Krzysztof Hołowczyc zwycięża na 5. etapie!