Opinie Moto.pl: Ford Edge ST-Line 2.0 EcoBlue 240 KM. Ma w sobie to coś

Przytłaczające rozmiary, muskularna sylwetka, archaiczne wnętrze, fordowskie prowadzenie, amerykański komfort jazdy, świetne audio... no i wysoka cena. Ford Edge w Europie może nie jest najrozsądniejszym wyborem, ale prawdopodobnie i tak będziesz chciał nim jeździć.

Amerykanie mogą Forda Edge nazywać SUV-em średnich rozmiarów, ale u nas to najprawdziwszy SUV-gigant. Jest wyraźnie większy od większości sprzedawanych w Europie aut tego typu. Góruje rozmiarami nad Kią Sorento i Hyundaiem Santa Fe, a chyba jedyną większą propozycją marek popularnych jest nowy VW Touareg. Ford mierzy 4834 mm długości, aż 1928 mm szerokości i imponujące 2849 mm rozstawu osi, co przekłada się na ogrom miejsca na tylnej kanapie. Duży jest również bagażnik, który pomieści 602 l (do dachu 800 l), a po złożeniu oparć - nawet 1 688 l. Z testowanym silnikiem Edge waży 2 160 kg. Sporo.

I Ford na każdym kroku podkreśla swoje rozmiary Jego sylwetka jest muskularna, wręcz przytłaczająca - na parkingu wydaje się często znacznie większy nawet od SUV-ów klasy premium, które w rzeczywistości górują nad nim centymetrami. Większość podobnych rywali onieśmiela także wyglądem. Naszym zdaniem prezentuje się znakomicie. Zwłaszcza w usportowionym wydaniu ST-Line w pięknym czerwonym lakierze. Potwierdzają to także pełne uznania spojrzenia przechodniów i kierowców. Edge na europejskie ulice wniósł trochę amerykańskiego stylu.

Ford Edge ST-Line 2.0 EcoBlue 240 KMFord Edge ST-Line 2.0 EcoBlue 240 KM fot. Filip Trusz

Rozmiary czujesz za kierownicą, bo trudno pozbyć się wrażenia, że auto nie do końca mieści się w pasie ruchu, a przed oczami masz wielką maskę. Imponuje także przestrzeń, jaką wygospodarowano. O tylnej kanapie i bagażniku wspominałem, ale ogrom miejsca czujemy także z przodu. Przykład? Choćby wygodne kieszenie w drzwiach, duże uchwyty na kubki i kilka schowków. Do tego pod podłokietnikiem wsadzić można całą rękę, a ten na telefon zmieści najnowszego smartfona (ma indukcyjną ładowarkę), portfel i jeszcze kilka drobiazgów.

Samo wnętrze jest już trochę archaiczne. Dużo bardziej analogowe niż u europejskiej oraz koreańskiej konkurencji - mamy tu raczej mały ekran dotykowy (jak na tak dużą konsolę centralną) ze starszym systemem multimedialnym, półwirtualne zegary oraz całą masę przycisków i pokręteł. Akurat te ostatnie to dla mnie duży plus, ale w kabinie czuć, że projektowano ją kilka lat temu. Wykonanie? Amerykańskie. Fotele są zachwycająco wygodne i miękkie, w strategicznych miejscach znajdziemy dużo przyjemnej w dotyku skóry, ale są też miejsca, gdzie nasze palce uderzają w twardy plastik.

Ford Edge ST-Line 2.0 EcoBlue 240 KMFord Edge ST-Line 2.0 EcoBlue 240 KM fot. Ford

Z kolei masę, wyraźnie ponad dwie tony, czujesz podczas jazdy. Edge'a oparto na platformie, którą znamy z Mondeo - mówimy więc o precyzyjnie jeżdżącym SUV-ie. Za kierownicą czujesz się jak w każdym Fordzie, bo prowadzenie jest angażujące, dostarcza sporo satysfakcji i dopracowano je z myślą o osobach, które po prostu lubią jeździć samochodem. Niekoniecznie od punktu A do B. Jednak przy ostrzejszych zakrętach i gwałtowniejszym hamowaniu wyraźnie  się przechyla. Dlatego zachęca do spokojnej jazdy, w której odnajduje się najlepiej. Wtedy urzeka komfortem, nienagannym wybieraniem nierówności, pozycją za kierownicą, która nie męczy nawet w długiej trasie i jednym z najlepszych audio w klasie. Na drodze wspierają nas oczywiście zaawansowane systemy bezpieczeństwa i asystenci. Tym przyjrzeliśmy się tutaj:

I niech nie zwiodą was dwie agresywne końcówki wydechu. Nawet w najmocniejszej wersji silnikowej i lekko usportowionej wersji ST-Line Edge pozostaje komfortowym SUV-em. Wysokoprężny motor 2.0 EcoBlue Twin-Turbo zapewnia kierowcy 238 KM oraz 450 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Standardem jest szybko działająca automatyczna skrzynia o ośmiu przełożeniach i napęd AWD. Osiągi?

  • Przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 9,6 s
  • oraz 216 km/h prędkości maksymalnej.

Ford Edge ST-Line 2.0 EcoBlue 240 KMFord Edge ST-Line 2.0 EcoBlue 240 KM fot. Filip Trusz

Średnie deklarowane zużycie paliwa przez Forda to 6,8-7,1 l/100 km. Zbliżycie się do niego tylko wtedy, kiedy będziecie jeździć często w trasę. Wtedy diesel EcoBlue rzeczywiście okaże się oszczędny. Jednak w mieście, a to po Warszawie głównie jeździłem, spalanie wyraźnie podskakuje, bo silnik musi raz za razem rozpędzać ciężkiego SUV-a. Test kończyłem z zużyciem w okolicach 10 l/100 km. Choć jeżeli będziecie Edge'm pokonywać dłuższe dystanse, a do tego został przecież stworzony, to wasze wyniki będą sporo niższe.

Ford Edge ST-Line 2.0 EcoBlue 240 KMFord Edge ST-Line 2.0 EcoBlue 240 KM fot. Filip Trusz

Ford Edge ST-Line 2.0 EcoBlue 240 KM - ceny i podsumowanie.

Ford Edge ST-Line 2.0 EcoBlue Twin-Turbo 238 KM kosztuje wyjściowo 223 950 zł. I na tle np. Kii Sorento  lub mniejszych o półkę, ale dla Europejczyków zwykle wystarczających SUV-ów pokroju Kodiaqa, 5008 czy X-Traila to sporo. Zwłaszcza, że zabawa w konfiguratorze może znacznie podwyższyć cenę.

Mam jednak wrażenie, że akurat w przypadku Forda Edge cena nie jest najważniejszym kryterium wyboru. To z pewnością nie jest najrozsądniejszy wybór na rynku - są w końcu auta niewiele mniej praktyczne w środku, znacznie poręczniejsze na co dzień, szybsze i przystępniej wycenione. Brakuje im jednak charakteru, który Edge posiada. To SUV jedyny w swoim rodzaju, który szybko cię do siebie przekona. Na drodze wyróżnia się stylistyką, a we wnętrzu komfortem jazdy i dobrym prowadzeniem. To zdecydowanie jeden z najciekawszych samochodów tego typu na polskim rynku.

Ford Edge ma w sobie to "magiczne" coś. Coś, co sprawia, że po prostu lubisz nim jeździć i z przyjemnością myślisz o kolejnej trasie. Do sklepu czy na drugi koniec Polski.

Ford Edge ST-Line 2.0 EcoBlue 240 KMFord Edge ST-Line 2.0 EcoBlue 240 KM fot. Filip Trusz

Zobacz wideo
Więcej o:
Copyright © Agora SA