Lexus RX po faceliftingu - opinie Moto.pl. Pozory mylą

Piotr Kozłowski
Na pierwszy rzut oka trudno odróżnić Lexusa RX sprzed i po faceliftingu. Ale podczas jazdy trudno je pomylić.

Lexus wyrósł na ambicji samego Eiji Toyody. Dobrze oddają ją słowa, które kiedyś wypowiedział:

Zbudujmy samochód lepszy od najlepszych na świecie.

Lexus LS pierwszej generacjiLexus LS pierwszej generacji Fot. Piotr Kozłowski

Tak powstał pierwszy Lexus LS, który 30 lat temu, w momencie debiutu marki na świecie, od razu wprowadził ją do zdominowanej przez Niemców klasy premium. Od tych słów i od tego modelu zaczęła się historia Lexusa. Tę ideę tworzenia najlepszych samochodów w swoich klasach przeszczepiano później do innych modeli japońskiej marki. W tym do SUV-a - modelu RX. Pierwsza generacja debiutowała w 1997 roku. Dziś na rynku dostępna jest generacja numer cztery. Przez cały okres produkcji auto kupiło 3 mln osób, co stawia RX-a na pierwszym miejscu bestsellerów Lexusa. Niedawno SUV przeszedł facelifting. Pozornie zmieniło się niewiele. Ale pozory mylą.

>>> TRWA PLEBISCYT THE BEST OF MOTO. ZAGŁOSUJ NA SAMOCHÓD ROKU MOTO.PL I WYGRAJ NOWĄ HONDĘ CIVIC <<<

Detale dla wzroku

Nieco przeprojektowane lampy i zderzaki, we wnętrzu dedykowana kieszeń na telefon, który w końcu można łączyć z systemem multimedialnym dzięki Apple Carplay i Android Auto i obsługiwać przy użyciu dotykowego ekranu. Polecam, bo jak inne Lexusy także RX ma nieintuicyjny w obsłudze system multimedialny, czego facelifting nie zmienił. Dodatkowo kilka nowych systemów bezpieczeństwa (m.in. system rozpoznawania pieszych po zmroku, system rozpoznawania rowerzystów) i zupełnie nowa technologia ukryta w reflektorach.

Nowy Lexus RX - opinie, testNowy Lexus RX - opinie, test Fot. Piotr Kozłowski

BladeScan AHS - bo o niej mowa - to znacznie poprawiona widoczność na boki, płynniejsze "wycinanie" z pola oświetlania innych kierowców (wyeliminowano efekt oślepiania) i zwiększoną do 56 m (z 32 m) widoczność do przodu. Efekt jest naprawdę widowiskowy, ale nie pytajcie, jak go osiągnięto. Inżynierowie są jak programiści - czasem trudno ich zrozumieć.

To najważniejsze widoczne zmiany, które facelifting wprowadził do Lexusa RX. To jasny sygnał, że Japończycy są zadowoleni ze sprzedaży swojego SUV-a. Zresztą auto mimo upływu lat wciąż wygląda bardzo świeżo i odzwierciedla najnowszy język stylistyczny Lexusa. RX nie chce się zestarzeć.

Jak w Lexusie IS

Około trzech lat temu Lexus wprowadził do sprzedaży poliftingowego IS-a. Z zewnątrz zmieniono niewiele, ale różnica pomiędzy tym, jak prowadził się IS sprzed i po liftingu, była diametralna, na zdecydowaną korzyść tego drugiego. Podobnie jest z RX-em. Bolączki do tej pory trapiące japońskiego SUV-a po prostu zniknęły.

Karoseria już nie jest tak rozbujana, choć RX to wciąż komfortowe auto. Jednak znacznie bardziej stabilne. I lepiej wyciszone - pod względem ciszy w kabinie japoński SUV jest ścisłą czołówką segmentu. Prowadzi się pewnie, nie zaskakuje nerwowymi reakcjami. To efekt usztywnionego nadwozia, zmian w zawieszeniu i oprogramowania ACA - Active Cornering Assist, który niweluje podsterowność podczas przyspieszania na zakrętach. Choć odświeżony RX z wyglądu zmienił się nieznacznie, to prowadzi się zupełnie inaczej.

Lexus RX 2020Lexus RX 2020 fot. Lexus

Dwie wersje silnikowe

300 i 450h - w tych dwóch wersjach silnikowych RX jest dostępny w Polsce. Za liczbą 300 kryje się 2-litrowy motor benzynowy o mocy 238 KM i maksymalnym momencie obrotowym równym 350 Nm. Nie jest on idealnym źródłem napędu RX-a. Brakuje mu dynamiki, a chęć wykrzesania z niego maksimum możliwości wiąże się z nienaturalnym przeciąganiem biegów. Mimo 6 przełożeń automatu, efekt przywodzi na myśl bezstopniową przekładnię CVT.

Znacznie lepszym wyborem jest wersja 450h, czyli hybryda, w której skład - obok dwóch silników elektrycznych - wchodzi 3,5-litrowa V-szóstka działająca w cyklu Atkinsona. Łączna moc to 313 KM, a kultura pracy - fantastyczna. V6 przyjemnie bulgocze i nie wymaga od przekładni CVT ciągłego utrzymywania na wysokich obrotach. Wersja 450h na życzenie kierowcy potrafi być dynamiczna (7,7 s od 0 do 100 km/h).

Jednocześnie nie trzeba się szczególnie wysilać, by była oszczędna. Deklarowane w cyklu mieszanym 8 l/100 km jest bezproblemowo osiągalne. Podczas normalnej jazdy po górskich drogach auto zużywało średnio 8,3 l/100 km. Fakt, że większość 80-kilometrowej trasy testowej przebiegała w terenie niezabudowanym, ale nienaturalne warunki górskie nie wpływają pozytywnie na spalanie, dlatego można ten wynik uznać za miarodajny. Zresztą cierpliwi kierowcy mogliby go jeszcze obniżyć.

Dwie długości, cztery wersje wyposażenia

Elegance, Prestige, F Sport i Omotenashi to cztery wersje Lexusa RX, które są dostępne w Polsce. Standardem już w tej bazowej są m.in. 18-calowe felgi, skórzana tapicerka, przyciemniane szyby, elektrycznie regulowane i podgrzewane fotele, LED-owe reflektory, automatyczne światła drogowe, aktywny tempomat, system nagłośnienia Pioneer z 9 głośnikami i Apple Carplay oraz Android Auto.

W cenniku - obok wersji wyposażenia - jest też odmiana L skierowana dla tych, dla których 4,9-metrowy RX jest za mały. Odmiana przedłużana mierzy okrągłe 5 m (rozstaw osi bez zmian - 2790 m) i pomieści 7 osób (w wersji poliftingowej za trzeci rząd siedzeń nie trzeba dopłacać). Odmiana L dostępna jest tylko w wersji 450h.

Lexus RX 2020Lexus RX 2020 fot. Lexus

Lexus RX po faceliftingu - opinia

Na zewnątrz zmieniło się niewiele, ale niech nie zwiodą cię pozory. Odświeżony Lexus RX to samochód prowadzący się znacznie lepiej niż wersja sprzed faceliftingu. Ma kilka nowych, ciekawych gadżetów i systemów, jest ścisłą czołówką segmentu pod względem ciszy w kabinie i już w standardzie oferuje elementy, za które rywale każą dopłacać. Mimo upływu lat karoseria RX-a nie chce się zestarzeć. To wciąż zdecydowanie warta do przemyślenia propozycja dla tych, którzy zdecydowani są na zakup luksusowego, dużego SUV-a.

Więcej o:
Copyright © Agora SA