Oto główne grzechy popełniane przez rowerzystów. Ale kierowcy nie pozostają im dłużni

Bartłomiej Pawlak
Ostatnio coraz głośniej mówi się o uregulowaniu chaosu, który tworzą nieprzestrzegający przepisów rowerzyści. Jednym z rozwiązań miałoby być wprowadzenie tablic rejestracyjnych dla tych jednośladów, tak aby ich użytkownicy nie byli na drodze anonimowi. Czym rowerzyści zasłużyli sobie na te nieprzychylne opinie?
Zobacz wideo

Jakie konkretnie błędy popełniają na drodze utrudniając ruch i tworząc niebezpieczne sytuacje? Nietrudno zauważyć je poruszając się na co dzień samochodem (ale także rowerem) w centrum dużego miasta takiego, jak Warszawa.

Wymuszanie pierwszeństwa

Jednym z najczęstszych grzechów rowerzystów jest nieznajomość (lub celowe nieprzestrzeganie) przepisów dotyczących tych najprostszych zasad ruchu. Np. przejazdu przez skrzyżowania równorzędne.

Nietrudno zaobserwować sytuację, w których rower zamiast przepuścić dojeżdżający z prawej strony samochód wjeżdża na skrzyżowanie. A pośpiech czy jazda jednośladem nie uprawniają do takich zachowań, które mogą skończyć się groźnym wypadkiem.

Co ciekawe, niejednokrotnie można zaobserwować sytuacje zupełnie odwrotne. Rowerzysta mając pierwszeństwo zatrzymywał się przed skrzyżowaniem przepuszczając auto znajdujące z lewej strony. Z czego to wynika? Być może nie tyle z nieznajomości przepisów, ale np. braku pewności siebie na drodze i obawy przed "większym" uczestnikiem ruchu. Sytuacja ta jest mniej niebezpieczna, jednak również szkodliwa, bo ogranicza płynność ruchu i prowadzi do nieporozumień.

Bulwary nad Wisla w WarszawieBulwary nad Wisla w Warszawie Fot. Franciszek Mazur / Agencja Wyborcza.pl

Przez przejście na czerwonym świetne

Wymuszanie pierwszeństwa na krzyżowaniach równorzędnych to jedno. Część cyklistów nie widzi jednak przeszkód we wjechaniu na skrzyżowanie na czerwonym świetle. Chcąc z jezdni zjechać na drogę dla rowerów biegnącą prostopadle do obecnego kierunku jazdy, rowerzyści niejednokrotnie przecinają przejście dla pieszych na czerwonym świetle i skręcają w lewo. Często przy tym włączają się do ruchu jadąc po zebrze lub chodniku i wymijając pieszych. 

Z drugiej strony wielu rowerzystów nieprawidłowo włącza się do ruchu ulicznego zjeżdżając z chodnika lub drogi dla rowerów. Wyjeżdżanie innym uczestnikom ruchu niemal pod koła może skończyć się bardzo źle.

Nie sygnalizowanie zamiaru skrętu

Równie ważne podczas poruszania się jezdnią jest sygnalizowanie zamiaru skrętu. Sytuacje, kiedy rowerzysta zmierza zmienić pas ruchu i nie patrząc za siebie od razu to robi są niestety często spotykane.

Co więcej, równie częste jest włączanie się z chodnika na pas ruchu przeznaczony dla cyklistów bez uprzedniego upewnienia się, że przejazd jest możliwy. Jeśli korzystacie ze ścieżek rowerowych w Warszawie, podobne sytuacje nie są dla was zapewne nowością.

Rondo jest niebezpieczne zwłaszcza dla rowerzystówRondo jest niebezpieczne zwłaszcza dla rowerzystów JAGODA GOROL

Niestety na wydzielonych drogach dla rowerów również możemy spotkać się z podobnymi zachowaniami. Zjeżdżanie z chodnika na ścieżkę rowerową prosto pod koła innego roweru lub wyprzedzanie po prawej korzystając z części dla pieszych jest niestety standardem.

Dodajmy do tego jazdę pod prąd wydzielonym pasem dla rowerów oraz nagminną wręcz jazdę obok innej osoby, która utrudnia poruszanie się jednośladom najeżdżającym z przeciwka. Rzadsze, jednak wciąż spotykane jest korzystanie z telefonu podczas jazdy rowerem.

Piesi i kierowcy nie pozostają cyklistom dłużni

Oczywiście jest również druga strona medalu. Piesi również nie są święci i w wielu miejscach chętnie korzystają z drogi dla rowerów. I to pomimo, że obok znajduje się przecież chodnik.

Rowerzysci na ul. Niepodleglosci w OlsztynieRowerzysci na ul. Niepodleglosci w Olsztynie Fot. Przemysław Skrzydło / Agencja Wyborcza.pl

Sporym problemem są również kierowcy, którzy skręcając w prawo na zielonej strzałce blokują przejazd dla rowerów zważając jedynie na to, aby nie najechać na samą zebrę dla pieszych. Częste również podczas skrętu w prawo jest zajeżdżanie drogi rowerzystom jadącym po wydzielonym pasie dla rowerów.

Najbardziej "nagłośnionym" (a jednocześnie bardzo niebezpiecznym) błędem kierowców jest jednak wyprzedzanie cyklistów jadących ulicą bez zachowania bezpiecznej odległości. W Polsce nakazane jest zostawienie 1 metra odstępu, choć ta odległość - zdaniem ekspertów - i tak jest zbyt mała. 

Trenerzy Szkoły Bezpiecznej Jazdy Renault radzą:

Wykonując manewr wyprzedzania, wielu kierowców lekceważy nawet nakazane przez przepisy minimum, czyli 1 m odstępu, i z dużą prędkością przejeżdża tuż obok osoby poruszającej się na rowerze. Takie zachowanie może skończyć się potrąceniem lub wciągnięciem rowerzysty pod pojazd. Tymczasem optymalna odległość to odstęp rzędu co najmniej 2-3 m.

Problemem jest też infrastruktura

Kultura jazdy to bowiem jedno, ale najbardziej komfortowym rozwiązaniem dla obu stron jest jednak przeniesienie rowerzystów na drogi dla rowerów. Cykliści będą mogli poczuć się bardziej komfortowo, a kierowcy nie będą mieli problemów z ich wyprzedzanie. 

Niestety niedobór miejsc przyjaznych rowerzystom to wciąż problem. O ile kierowcy samochodów nie mogą mieć zbyt dużych zastrzeżeń do jakości dróg szczelnie oplatających każde większe miasto, o tyle w przypadku rowerów jest odwrotnie. Ścieżek dla rowerów wciąż jest zdecydowanie za mało, a cykliści skarżą się, że jazda po nich np. w Warszawie, przypomina tor przeszkód.

LSciezki rowerowe przy rondzie Grunwaldzkim i ulicy Kruszwickiej w BydgoszczyLSciezki rowerowe przy rondzie Grunwaldzkim i ulicy Kruszwickiej w Bydgoszczy Fot. Roman Bosiacki / Agencja Wyborcza.pl

Wszechobecne są choćby studzienki i krawężniki, na których można uszkodzić obręcz. W wielu miejscach ścieżka z niewiadomego powodu się kończy, w innym znienacka zaczyna. Przez ten infrastrukturalny chaos cyklista co chwila musi zjeżdżać ze ścieżki na jezdnię, następnie znów wracać na ścieżkę i cały czas pilnować, czy na pewno wszystko robi prawidłowo. Do tego w wielu miejscach drogi dla rowerów oddzielone od chodnika jedynie białą ledwie widoczną linią. Nietrudno zatem nie zauważyć drogi dla rowerów i przypadkiem wbiec komuś pod koła. 

Zanim zaczniemy zatem wprowadzać nowe przepisy powinniśmy pomyśleć również o rozbudowie infrastruktury rowerowej. Zwłaszcza, że zgodnie z deklaracjami włodarzy, już niebawem po drogach dla rowerów będą musiały poruszać się również hulajnogi elektryczne.

Więcej o:
Copyright © Agora SA