Śmierć na drodze kosztuje 2 mln zł. Dlatego państwo walczy z piratami drogowymi

Piotr Kozłowski
Polska co roku na usuwanie skutków wypadków drogowych wydaje więcej niż na naukę i szkolnictwo wyższe.

Za każdy wypadek płacimy milion złotych. Każda ofiara śmiertelna to dwa miliony złotych, a ciężko ranna - 2,3 mln zł. A są to dane z 2015 roku, czyli z ostatniego badania przeprowadzonego przez Krajową Radę Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Przewiduje się, że najnowsza analiza, która ukaże się jeszcze w tym roku, wykaże jeszcze większe koszty: 2,5 mln zł za jedną ofiarę śmiertelną i nawet trzy mln zł za jednego ciężko rannego.

Skąd pochodzą te kwoty? Największy, bo prawie 61-procentowy udział w kosztach zdarzeń drogowych mają straty produkcji tytułem śmierci lub niedyspozycji pracownika do pracy. Znacznie mniej, ale na wysokim poziomie około 16 proc., plasuje się udział kosztów administracyjno-operacyjnych. Straty materialne na skutek zarówno stanowią blisko 19 proc. kosztów zdarzeń drogowych. Koszty leczenia to tylko 1 proc. Polska co roku płaci za wypadki drogowe prawie 50 mld zł. To więcej niż wydaje na naukę i szkolnictwo wyższe. Problem z wypadkami ma jednak nie tylko nasz kraj.

Wypadki na przejściach dla pieszych to w Polsce prawdziwa plaga.

Zobacz wideo

Młodzi giną głównie w wypadkach drogowych

Koszt wypadku jest tym większy, im młodsza jest ofiara. A według najnowszego raportu WHO wypadki drogowe są główną przyczyną śmierci ludzi w wieku 5-29 lat.

Te wszystkie śmierci nie mogą być ceną za mobilność. Nie ma żadnej wymówki dla braku działania. To problem ze sprawdzonymi rozwiązaniami. Ten raport to apel do rządów i naszych partnerów o jeszcze większe zaangażowanie i wdrożenie tych środków

- mówi dyrektor generalny WHO, dr Tedros Adhanom Ghebreyesus.

Dyrektor generalny zwraca uwagę na "sprawdzone rozwiązania". O co chodzi? O konsekwentne stosowanie prawa, które ma na celu poprawę bezpieczeństwa na drogach. Wiele tych przepisów opracowano we współpracy z ekspertami m.in. Światowej Organizacji Zdrowia.

Raport wskazuje, że w krajach, które przykładają do tego wagę ginie coraz mniej ludzi. 48 państw średnio i wysoko rozwiniętych obniżyło współczynnik śmiertelnych ofiar w wypadkach. Z kolei poprawy nie odnotował żaden biedniejszy kraj. W nich nikt nie wylicza kosztów wypadków, a to zawsze daje do myślenia rządzącym.

Bezpieczeństwo na drogach to temat, który nigdy i nigdzie nie otrzymał należnej mu uwagi, a to przecież ogromna okazja do ratowania wielu ludzi na całym świecie! Wiemy, jakie zabiegi pozwalają poprawiać nasze bezpieczeństwo. To ostre prawo,  jego egzekwowanie, mądre projektowanie dróg oraz szeroko zakrojone kampanie społeczne. W ten sposób możemy uratować miliony w zbliżających się dekadach

- skomentował Michael Bloomberg, założyciel Bloomberg Philanthropies i ambasador WHO.

Więcej o:
Copyright © Agora SA