To już nie pierwszy raz kiedy Toyota eksperymentuje z panelami słonecznymi w samochodach. W lutym 2017 roku japoński producent wypuścił na rodzimym rynku Priusa PHV z panelami umieszczonymi na dachu. Model ten stał się pierwszym seryjnie produkowanym autem, który odzyskiwał energię w ten sposób. Jego zdjęcie możecie zobaczyć poniżej:
Prius PHV fot. materiały prasowe
Toyota w swoich eksperymentach z energią solarną nie poprzestała jednak na modelu sprzed dwóch lat. Niedawno producent ogłosił, że w tym miesiącu we współpracy z firmami NEDO i Sharp rozpoczną się testy demonstracyjnego egzemplarza Prius PHV z panelami słonecznymi pokrywającymi niemal całą górę pojazdu. Egzemplarz testowy wygląda w ten sposób:
Toyota Prius fot. materiały prasowe Toyota
Dzięki zastosowaniu bardzo cienkich (0,03 mm) i częściowo elastycznych paneli słonecznych od Sharpa, Toyota mogła pozwolić sobie na pokrycie nimi nie tylko całego dachu, ale również maski i całej tylnej klapy pojazdu (łącznie z szybą). Jednocześnie wyłapująca energię słoneczną filia została idealnie dopasowana do kształtu karoserii.
Zdaniem japońskich inżynierów testowa wersja auta To ogromny krok do przodu. Prius PHV z 2017 roku mógł ładować energię w akumulatora wyłącznie na postoju i dziennie pozwalał na dodanie od 3 do 6 km zasięgu. Podczas jazdy panele dostarczały energię tylko do akumulatora pomocniczego, który zasila elektronikę auta.
Testowy Prius ma o niebo lepsze osiągi. Po pierwsze panele solarne ładują główny akumulator przez cały czas (również podczas jazdy), po drugie są znacznie bardziej wydajne (i oczywiście mają znacznie większą powierzchnię). Zdaniem Toyoty ich sprawność wynosi ponad 34 proc. (względem 22,5 proc. w poprzednim modelu).
Toyota Prius fot. materiały prasowe Toyota
Te parametry sprawiły, że testowy Prius "dostaje" z paneli słonecznych ok. 860 W energii (w seryjnie produkowanej wersji było to 180 W), co pozwala na wydłużenie zasięgu o dodatkowe 44,5 - 56,3 km. Biorąc pod uwagę fakt, że hybrydowy Prius jest w stanie przejechać na energii elektrycznej ok. 50 km, panele słoneczne podwoiłyby ten zasięg.
Nietrudno wyobrazić sobie, że - o ile testowane właśnie rozwiązanie się sprawdzi i wejdzie do seryjnie produkowanych aut - przy miejskiej jeździe będzie można zapomnieć o ładowaniu i tankowaniu samochodu. Oczywiście o ile tylko dopisze pogoda i promieni słonecznych będzie dostatecznie dużo.