Obniżenie dozwolonej prędkości na francuskich drogach krajowych z 90 do 80 km/h weszło w życie 1 lipca zeszłego roku. Autorem projektu był premier Edouard Philippe. Tylko w 2016 r. na tego typu drogach zginęło 55 proc. ogólnej liczby ofiar wypadków, a łącznie 1 911 osób. Specjaliści od bezpieczeństwa ruchu drogowego sugerowali zmniejszenie prędkości maksymalnej z 90 do 80 km/h, co miało uratować nawet 300-400 osób rocznie.
Nowe ograniczenie dotyczy ponad 400 tysięcy km dróg niższych kategorii we Francji. Spotkało się to z ostrymi protestami ze strony kierowców. Przykładowo, przedstawiciele organizacji "40 milions d’automobilistes" twierdzili, że nowe przepisy wcale nie przyniosą spadku liczby śmiertelnych wypadków, ale pozwolą przede wszystkim załatać dziurę w państwowym budżecie. Tuż przed wprowadzeniem nowych przepisów zebrano ponad 600 tys. podpisów pod petycją dotyczącą anulowania zmian.
Sprzeciw wobec ograniczeń prędkości był jednym z powodów protestów tzw. "żółtych kamizelek".
W 2018 r. we Francji na drogach zginęło w sumie 3 428 osób, co oznacza o 200 osób mniej niż w 2017 r. Liczba rannych zmniejszyła się o 4,7 proc. Na francuskich drogach poniosło śmierć także mniej pieszych (o 1,9 proc.), motocyklistów (4 proc.) i rowerzystów (o 3,4 proc.). Francuski rząd przekonuje, że nowe przepisy od 1 lipca 2018 r. przyczyniły się do uratowania 127 osób.
Przeciwnicy zaznaczają, że liczba śmiertelnych wypadków we Francji konsekwentnie spada od 2008 r. (z wyjątkiem lat 2014-2017). Przytaczane są także statystyki policji, która podczas testów nowych przepisów w początkowo utajnionym raporcie podała, że prędkość nie jest główną przyczyną tragicznych zdarzeń.
Policjanci wskazali przede wszystkim na jazdę pod wpływem alkoholu i narkotyków (45 proc.) i jej konsekwencje, czyli zasypianie oraz brak koncentracji (20 proc.). Nadmierna prędkość to, wg raportu, przyczyna 28 proc. wypadków.
Już w styczniu tego roku minister spraw wewnętrznych Francji zapowiedział, że rząd rozważa zmianę decyzji i nie wyklucza powrotu do limitu 90 km/h. Później potwierdził to sam premier, Edouard Philippe. Rząd jest gotowy pozwolić władzom departamentów na przywrócenie poprzedniego limitu, o ile zagwarantują możliwe najwyższy poziom bezpieczeństwa na drogach.
Gotowość do zmiany wyrazili przedstawiciele aż 40 departamentów.
Źródło: "Auto Świat"