System CANARD (Centrum Automatycznego Nadzoru nad Ruchem Drogowym) dysponuje 432 stacjonarnymi fotoradarami, 30 urządzeniami odcinkowego pomiaru prędkości oraz 20 rejestratorami, które wyłapują samochody przejeżdżające na czerwonym świetle. Pojazdy Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego mają jeszcze 29 urządzeń rejestrujących.
W zeszłym roku na polskich drogach wykryto 1 265 000 naruszeń przepisów. To aż o 292 tysięcy więcej niż w 2017 r. (wzrost o 30 proc.). Praktycznie nie przełożyło się to jednak na liczbę ukaranych kierowców. Mimo że wystawiono aż 999 tys. wezwań o ujawnienie kierującego pojazdem, o 35 proc. więcej niż w 2017 r., to ukarano tylko 432 tys. kierowców. Wcześniej było to 415 tys. Liczba wystawionych mandatów wzrosła tylko o 4,1 proc.
Skuteczność realnego wymierzania kar spadła z 55,8 do 43,2 proc.
Czemu jest aż tak niska? Składa się na to kilka czynników. Sporym problemem jest skomplikowana procedura karania kierowców z tablicami z innych krajów (praktycznie nie są karani). Do tego dochodzą nieczytelne zdjęcia, zarejestrowanie pojazdu uprzywilejowanego czy przekazanie przez Centralną Ewidencję Pojazdów niepełnych lub nieaktualnych danych właściciela samochodu.
Aż 210 tys. odnotowanych przez fotoradary wykroczeń przypadło na samochody z tablicami rejestracyjnymi spoza Polski. To oznacza, że ich kierowcy nie zostaną ukarani. Nasz system nie potrafi wymóc zapłacenia mandatu na zagranicznych kierowcach. To o tyle ciekawe i niesprawiedliwe, że polscy kierowcy otrzymują wezwania do zapłaty za przekroczenie prędkości w innych krajach.
Jeżeli chodzi o auta niezarejestrowane w Polsce, to fotoradary najczęściej robią zdjęcia samochodom z:
Główny Inspektorat Transportu Drogowego planuje kolejne zakupy. Mowa o 26 nowych fotoradarach, 35 urządzeniach monitorujących przejazdy na czerwonym świetle (pięć zostanie ustawionych na przejazdach kolejowych) oraz 39 nowych zestawach do wykonywania odcinkowych pomiarów prędkości w nowych lokalizacjach.
Możemy być więc pewni, że wykrywalność naruszeń znowu wzrośnie. Jednak jeżeli system nie zostanie uszczelniony, to raczej nie wpłynie to znacząco na poprawę bezpieczeństwa na polskich drogach. Karalność na poziomie 43,2 proc. sprawia, ze kierowcy poczują się bezkarni. Więcej niż co drugie złamanie przepisów uchodzi płazem.
Źródło danych: serwis brd24.pl