Niki Lauda nie żyje. Historia legendy Formuły 1

Niki Lauda, najbardziej rozpoznawalna postać świata Formuły 1, nie żyje. Trzykrotny mistrz świata miał 70 lat.

Niki Lauda zmarł 20 maja w szwajcarskiej prywatnej klinice. Trafił tam z powodu problemów z nerkami. Austriak przeszedł dwa przeszczepy – w 2005 i 2008 roku. Od czasu wypadku na torze Nurburgring miał też poważne problemy z płucami, które zostały wówczas nadtrawione trującymi gazami. Jesienią 2018 roku 69-letni Lauda przeszedł przeszczep płuc. Trzy miesiące temu Austriak trafił do prywatnej kliniki w Szwajcarii z powodu kolejnych komplikacji zdrowotnych.

Zobacz wideo

Zielone Piekło

Niki Lauda był postacią bardzo wyrazistą. Słynął z ciętego języka i nieprawdopodobnych umiejętności za kółkiem. Jednak tamtego dnia, 1 sierpnia 1976 roku na Nurburgringu mówił: odwołajmy wyścig. Zielone Piekło znał jak własną kieszeń – jako jedyny pokonał barierę czasu okrążenia 7 minut. Jednak tamtego dnia z nieba lały się hektolitry wody, a jeden z najbardziej nieustraszonych kierowców w historii odnalazł w sobie resztki rozsądku. Lauda był liderem klasyfikacji generalnej, a jednak chciał odwołać Grand Prix Niemiec. James Hunt z McLarena drwił, że odwołując ten wyścig Lauda „będzie miał jeden wyścig mniej do tytułu”. Ktoś inny szydził, że Lauda się boi.

Oczywiście, że się boję! Tak jak wy. Godzę się na 20-procentowe ryzyko śmierci. Ale ani o procent większe (...) To najbardziej przestarzały i niebezpieczny tor na świecie. Doświadczeni wiedzą, że tylko w idealnych warunkach tor jest w miarę bezpieczny

- mówił tamtego dnia Niki Lauda. Na zebraniu został jednak przegłosowany, a wyścig się odbył.

Na drugim okrążeniu prowadził Hunt, a Lauda niestrudzenie parł do przodu. Nagle jego bolid wypadł z trasy, uderzył w bandę i wpadł prosto pod samochód Bretta Lungera. Ferrari Laudy stanęło w płomieniach.

Niki LaudaNiki Lauda Ferrari/Twitter

Uciekł kostusze

Bolid płonął. Kierowcy Arturo Merzario i Guy Edwards zatrzymali się i razem z Lungerem próbowali wyciągnąć rywala z płonącego wraku. Cudem uszedł z życiem, ale skala obrażeń była ogromna – spalona połowa twarzy, uszkodzone przez toksyczne gazy płuca. Niki zapadł w śpiączkę, a cały świat zastanawiał się, czy legendarny kierowca wróci do zdrowia.

 

Głos rozsądku

Wrócił. W sposób jakiego nikt się nie spodziewał. Sześć tygodni po wypadku stanął na starcie Grand Prix Włoch, które zakończył na czwartej pozycji. Przez rekonwalescencję opuścił dwa wyścigi – GP Austrii i Holandii, jednak wciąż miał szanse na tytuł mistrza świata. Zmniejszyła się jednak jego przewaga nad głównym rywalem – Jamesem Huntem. Brytyjskiemu kierowcy do pokonania Laudy brakowało tylko 3 punktów. O wszystkim przesądzić miał start w Japonii.

Tamtego dnia na japońskim torze Fuji International Speedway lał deszcz. Niki Lauda wystartował. W drugim okrążeniu zjechał jednak do pit stopu i wyłączył silnik. Mistrzem świata został Hunt wygrywając z Laudą o... jeden punkt.

Niki Lauda podczas konferencji po wypadku w Grand Prix Niemiec, 12 września 1976Niki Lauda podczas konferencji po wypadku w Grand Prix Niemiec, 12 września 1976 Fot. Uncredited / AP Photo

Trzecie mistrzostwo

Po wycofaniu się z wyścigu, stosunki Laudy z Ferrari znacznie się pogorszyły. Jednak w 1982 roku w barwach McLarena Niki Lauda zdobył kolejne, trzecie już zwycięstwo – po raz kolejny został mistrzem świata Formuły 1.

Z wyścigów Austriak wycofał się w 1985 roku. Zajął się swoimi liniami lotniczymi Lauda Air, w latach 2001-2002 zarządzał zespołem Formuły 1 Jaguar Racing, a w 2003 roku założył kolejną linię lotniczą – Niki.

Nawet po przejściu na sportową emeryturę, był postacią stale obecną w padoku F1. Był konsultantem takich zespołów jak Ferrari, Jaguar czy Mercedes, którego od 2012 roku był dyrektorem. Na wyścigach można go było spotkać jeszcze do ubiegłego lata.

Niki Lauda (p) i James Hunt, słynni rywale. Grand prix Japonii. Gotemba, 24 października 1976Niki Lauda (p) i James Hunt, słynni rywale. Grand prix Japonii. Gotemba, 24 października 1976 Fot. Nuck Ut / AP Photo

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.