-
Czy Holendrzy są wystarczająco bogaci i zdeterminowani, żeby zrealizować ten plan, to się dopiero okaże, ale to dobra okazja do napisania paru zdań o Indiach, które choć biedne, ze względu na naprawdę katastrofalne zanieczyszczenie powietrza dwa lata temu postawiły sobie za cel zakaz sprzedaży pojazdów spalinowych do 2030 roku. Podobno w rejonie Delhi spaliny skracają życie mieszkańców średnio o 12 lat! A więc jak się chce, to można! No więc okazuje się, że nie wystarczy chcieć, żeby móc.
W Indiach już jeździ potężna ilościowo "flota" elektrycznych toczydełek, głownie trójkołowców - około 2 miliony, czyli więcej niż w Chinach. Brak za to infrastruktury do ich ładowania. Jak Hindusi rozwiązali problem? Zwyczajnie - kradną prąd. Już w tej chwili jedna czwarta wyprodukowanej energii elektrycznej idzie na straty przesyłowe i kradzieże prądu. Straty sektora energetycznego z powodu kradzieży energii w skali kraju wynoszą już w przeliczeniu 16 miliardów dolarów rocznie i gwałtownie rosną. Dla porównania - rząd ostatnio zwiększył środki przeznaczone na wspomaganie elektryfikacji pojazdów 10-krotnie - do 1,4 miliarda dolarów w ciągu 3 lat.
Tak się kończą szlachetne i śmiałe plany oparte na dobrych chęciach, ale snute bez wgryzania się w szczegóły i bez używania kalkulatora. Czy Mateusze mnie słyszą? -
Aby ocenić zaloguj się lub zarejestrujX
Gość: mirex
Oceniono 1 raz 1
Konwencjonalne silniki są ok szczególnie te wspomagane elektrycznym jak w hybrydach toyoty. Na przykładzie Polski takie rozwiązanie ma większy sens niż elektryki bo u nas energia z węgla